Szukałem tej płyty po wszystkich sklepach Paryża. FNAC, Gibert Jeune, małe dziuple z winylami – nikt nie miał pojęcia o co, ani o kogo mi chodzi. Wreszcie, w stosie, którego nikt nawet nie oznaczył kartką „różne”, znalazłem.
Roberta Flack. Jej pierwszy longplay First Take, wydany przez Atlantic w 1969 roku, a na nim „The First Time Ever I Saw Your Face”, „Angelitos Negros”, „Ballad of the Sad Young Men”. Miała wtedy 32 lata. Nikt wówczas nie śpiewał tak jak ona, później zresztą też nie.
W następnym roku było łatwiej. Roberta była już rozpoznawalna, a jej drugi album – Chapter Two – wydał Atlantic France. Hipnotyczne parlando otwierające płytę:
This is a song about a very big, black, strong,
Sexy southern baptist minister,
Who thinks that he’s got his program all together
Until he runs up against a lady
Who shows him that he ain’t got it all together.
His name is Reverend Doctor Lee…
znów było czymś, czego dotąd nie było.
Kolejny winyl, Quiet Fire, przyniósł w roku 1971 kilka standardów, ale śpiewanych tak, że czasem czarny krążek tkwił na talerzu mojego gramofonu dniami i tygodniami.
Płyta nagrana przez duet Roberta Flack i Donny Hathaway stała się w roku 1972 światowym hitem natychmiast.
Rok później (1973) na światowych listach przebojów dominowała piosenka Roberty „Killing Me Softly with His Song”, ale longplay pod tym samym tytułem zawierał co najmniej dwa lub trzy utwory najwyższej muzycznej próby.
Podobnie było z płytą, której tytuł pochodził od kolejnego hitu „Feel Like Makin’ Love” (1975), ale której poziom nie schodził poniżej klasy mistrzowskiej.
W roku 1976, 21 listopada, koncertowała w Warszawie.
W 2012 roku nagrała swój ostatni, piętnasty, studyjny album Let It Be Roberta – Roberta Flack Sings the Beatles. Dwanaście beatlesowskich megahitów brzmi tam, jakby były pisane specjalnie dla niej.
Odeszła 24 lutego 2025 roku.
Kazimierz Robak
24 lutego 2025