Ciekawy problem poddał pod dyskusję Kapitan Ziemowit (►„Językowa ekspresja”◄). Nie podejmuję się dyskutować na tematy psycholingwistyczne (wiem, kto może i będę namawiał do podjęcia tematu!), ale przeklinanie w językach różnych, a konkretnie po węgiersku, to temat… nie powiem za Młynarskim, że „sercu memu bliski”, jednak kilka strun trącił.
Kategoria: Opowiadania
Na marginesie tekstu Kapitana Ziemowita:
Zbigniew Studziński: Muszka
Zbigniew Studziński: Czekając na sen
Wojciech Przybyszewski: Mój Liban.
Obrazki z wyprawy „Liban Speleo ‘73”
Mariusz Chmielewski: Chłopaki, nic nie wieje!
Szaro, ponuro, zimno. Za kilka dni Boże Narodzenie 1988 roku. Boguś, nauczyciel przedmiotów ścisłych w rejsie Pogorii z Międzynarodową Szkołą pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, śmieje się, że musiał rano ze swoją wachtą odśnieżać pokład przed postawieniem bandery. To nieprawda, ale pokryte śniegiem, poszarpane szczyty Andów okalające port w Ushuaia bardzo uprawdopodabniają tę przypowieść. Zimno jest przejmujące.
Wojciech Jacobson: Przepustka, mapa i eter.
Krzysztof Baranowski: Tryton.
Od razu powstaje pytanie: Tryton czy Trytony? Bo w ikonografii od najdawniejszych czasów na ogół spotykamy się z gromadą rozfiglowanych stworów morskich: dmących w konchy morskich ślimaków pół ludzi – pół ryb, z męskim torsem i rybimi ogonami, często rozdwojonymi i skręconymi spiralnie, a czasem z jedną parą końskich nóg.









