Po Chruszczowie, 14 października roku 1964, stanowisko sowieckiego genseka objął Breżniew, o którym śpiewano tak: „Później był Breżniew, nasz Leonid drogocenny, Co „Małą Ziemią” i brwią gęstą w świecie słynny. Przy nim nagrody i rakiety szybowały, A Izraelcy i Jankesy się usrały.”[1]
Kategoria: Kalendarz Robaka
Kazimierz Robak: Buldożer zaorał jesień.
Kazimierz Robak: But genseka
O Chruszczowie już było. O tym, jak politycznie wzrastał przy Stalinie, by później publicznie stwierdzić, że to jednak nie było to. O tym, jak wygrażał pięściami i wyzywał modernistycznych artystów, by później pić z nimi wódkę i przepraszać. O tym, jak wysłał rakiety balistyczne na Kubę, by później (z politycznym zyskiem) je zabrać. Nie było jednak […]