Kazimierz Robak: Miłośnicy Prawdziwej Sztuki (cz. 1)

Miłośnicy Prawdziwej Sztuki mają dobrze. Ich świat jest uporządkowany, skatalogowany i ma jasne podziały. Trochę gorzej jest z chronologią, bo nie zawsze dokładnie wiadomo, gdzie postawić cezurę, jednak w sumie wielkich problemów z tym nie ma, bo znaczenie słowa „kiedyś” zawsze było i jest nieprecyzyjne. Ale generalnie wszystko jest oczywiste: kiedyś to była Prawdziwa Sztuka, później […]

Krzysztof Baranowski: Tryton.

Od razu powstaje pytanie: Tryton czy Trytony? Bo w ikonografii od najdawniejszych czasów na ogół spotykamy się z gromadą rozfiglowanych stworów morskich: dmących w konchy morskich ślimaków pół ludzi – pół ryb, z męskim torsem i rybimi ogonami, często rozdwojonymi i skręconymi spiralnie, a czasem z jedną parą końskich nóg.

Krzysztof Baranowski: Odys samotnik.

Oto najstarszy znany nam żeglarz, który występuje w podwójnej roli – najpierw jest kapitanem załogi (►„Kapitan Odys”◄), a w ostatnim etapie swojej dwudziestoletniej[1] żeglugi wyrusza na morze sam, bo ze wszystkich żeglarzy z jego flotylli płynącej spod Troi został tylko on jeden.

Krzysztof Grubecki: Marcel.

Prąd East River pchał nas wzdłuż oświetlonego Manhattanu. Była noc. Odbiliśmy w lewo biorąc kurs na most Verrazzano. Brooklyn świecił już słabiej i zrobiło się ciemno. Po lewej burcie wypatrzyłem ruchome światło zataczające kręgi. Gdzieś takie koło ze światła widziałem. No tak: w harcerstwie. Oznaczało: „Chodź do mnie”.

Krzysztof Baranowski: Kapitan Odys.

W Iliadzie[1] Odyseusz daje się poznać jako mistrz fortelu: Koń Trojański zbudowany według jego pomysłu i kradzież Palladionu – posążka Ateny zmieniają losy 10-letniej wojny. Gdy Troja zostaje zmieciona, zwycięskie flotylle Greków odpływają do domu, a wraz z nimi Odys ze swoimi okrętami.

Kapitan Ziemowit obchodzi: 90. urodziny.

Drogi i kochany Jubilacie – 15 listopada to Twój dzień! Wiem, co zrobisz, zanim jeszcze zaczniesz czytać: przypomnisz wiersz Boy’a „Krakowski jubileusz”. Wiersza cytować nie będę, bo kto zna – ten zna, ale w niczym on mi nie przeszkodzi, by napisać, co następuje.

Kapitan Ziemowit opowiada: Bracia w Lublinie.

Odwiedził nas w Polsce Kapitan Narodowy Hermandad de la Costa de Chile, Brat Sinbad czyli Victor Ramon Nauduam Arrizaga. Jego i jego małżonkę gościła Mesa Lubelska i Warszawska. Było to miłe spotkanie, szczególnie dla mnie, bo dwukrotnie byłem przyjmowany bardzo sympatycznie przez Hermanos w Chile: najpierw, gdy „Pogoria” zacumowała w Valdivii (11 stycznia 1989), po raz […]