To było wiele lat temu. Siedziałem, jako rodzic, na widowni podczas uroczystości rozdania matur, gdy nagle za sobą usłyszałem rozmowę po polsku. Wstałem, odwróciłem się i przedstawiłem nieznajomej parze z imienia i nazwiska dodając zwyczajowe formułki grzecznościowe.
Kategoria: Kto jest kim
Wojtek Burkot
Krzysztof Grubecki: Marcel.
Prąd East River pchał nas wzdłuż oświetlonego Manhattanu. Była noc. Odbiliśmy w lewo biorąc kurs na most Verrazzano. Brooklyn świecił już słabiej i zrobiło się ciemno. Po lewej burcie wypatrzyłem ruchome światło zataczające kręgi. Gdzieś takie koło ze światła widziałem. No tak: w harcerstwie. Oznaczało: „Chodź do mnie”.