Voyage, voyage… Podróżuj, podróżuj, dalej, niż noc i dzień…[1] śpiewała prawie 30 lat temu zapomniana dziś francuska piosenkarka Desireless.
Tekst tej piosenki, to dalekie, ale jakże ważne dziś echo starożytnej maksymy przypisywanej przez Plutarcha[2] Pompejuszowi Wielkiemu[3]: Navigare necesse est, vivere non est necesse, co w wolnym przekładzie znaczy: żeglowanie jest koniecznością ważniejszą od życia. Żeglowanie, a więc podróżowanie…
Pompejusz nie był ani podróżnikiem, ani odkrywcą, lecz politykiem i żołnierzem obracającym w perzynę zdobyte miasta i mordującym przeciwników. W przekazach o nim nie wspomina się, aby pozostawił po sobie jakikolwiek dorobek intelektualny, ale to jego słowa, a nie Herodota, czy Pauzaniasza, dziesiątki pokoleń umieszczały w przestrzeni publicznej, np. w Gdańsku na fasadzie kamienicy przy ulicy Długiej, chociaż okoliczności ich wypowiedzenia były bardzo przyziemne i maksyma dopiero z upływem setek lat nabrała głębokiego, metaforycznego i refleksyjnego znaczenia.
Fragment fasady gdańskiego domu przy ul. Długiej róg Tkackiej
fot. Kazimierz Babiński
Tu (rozdzielona na dwa panele) sentencja ma brzmienie: Navigare necessum est, vivere non necesse. Z wyjaśnienia, które przysłała mi prof. dr hab. Anna Marchewka, kierownik Katedry Filologii Klasycznej UG (za co serdecznie dziękuję!), wynika, że wyraz łaciński necesse ma też swój archaiczny odpowiednik: necessum, a nawet necessus, który występuje tylko z czasownikiem „być” (esse) i „mieć, uważać” – zatem użycie tej formy jest poprawne. Fragment ten, w dosłownym tłumaczeniu, znaczy „Konieczne jest żeglowanie / trzeba żeglować / należy żeglować”.
Na doborze formy na -um musiała, jak można przypuszczać, zaważyć eufonia (wygłosowe -e z necesse zbiegłoby się z e- nagłosowym w est). [4]
A przecież Herodot[5], zwany „Ojcem historii”, znakomity geograf i podróżnik po Italii, Persji, Egipcie i Grecji, to autor Dziejów zawierających cenne, chociaż zasłyszane i nie zawsze, niestety, zweryfikowane przezeń wiadomości, głównie z wojen perskich i odwiedzanych krain.
Żyjący sześć wieków później Pauzaniasz[6], również geograf, ale – w odróżnieniu od Herodota – rzetelny badacz zwyczajów, kultów, architektury i historii, pozostawił po sobie Wędrówki po Helladzie (W świątyni i w micie, Na olimpijskiej bieżni i w boju, U stóp boga Apollona), erudycyjne i przez to fascynujące relacje z podróży będące ideałem przewodnika turystyczno-krajoznawczego połączonego z esejem.
Można bez ryzyka i konieczności przeprowadzania dowodów stwierdzić, że podróżowanie dla poznania jest tak stare, jak człowiek.
Czym jest podróż? Jak ją określić? W dzisiejszych czasach terminem podróż zwykło się nazywać czynność przemieszczenia się, zmianę miejsca pobytu na bardziej odległe dzieląc ją na rodzaje w zależności od wyznaczonego celu, na przykład dla przyjemności, z ciekawości poznania innego, dla wypoczynku, kuracji, pokuty, zarobku, handlu itp. itd.. Synonimem podróży (w kolokwialnym rozumieniu) jest turystyka, przy czym wikipedyczna definicja zawęża znaczenie tego pojęcia do:
ogółu czynności osób, które podróżują i przebywają w celach wypoczynkowych, służbowych lub innych poza swoim codziennym otoczeniem
i co do zasady słusznie koreluje to pojęcie z czasem, lecz (za podręcznikiem Władysława Gaworeckiego Turystyka) bezsensownie je ogranicza:
nie dłużej niż rok bez przerwy
wykluczając tym podróże bezgraniczne albo nieskończone.
Zostawmy jednak te sprzeczności i nielogiczności lingwistom, semiotykom, encyklopedystom i teoretykom turystyki, bowiem dla wszelkiej maści wędrowców, pielgrzymów, trampów i peregrynantów nigdy nie miało to żadnego znaczenia. Przede wszystkim liczyło się osiągnięcie założonego celu, ciekawość i pasja poznawania świata, ekstremum, zwłaszcza w tzw. turystyce kwalifikowanej i wynikające zeń ryzyko, a więc owo żeglowanie ważniejsze od życia, które nierzadko mogło wpływać nawet na zmianę aksjologii u fanatycznych obieżyświatów.
Czym jednakże byłaby podróż bez utrwalania wrażeń, doświadczeń i przygód. Ich przekazu werbalnego, rysowania, malowania, spisywania, fotografowania, czy filmowania, a także zaspokojenia przemożnej chęci prywatnego lub publicznego podzielenia się nimi. Z upływem czasu coraz barwniejszych, epatujących opisami niezwykłych zdarzeń, zjawisk, baśniowością przestrzeni i grozą zadziwiającej fauny i flory, gdyż jakakolwiek wyprawa, nawet pod kontrolą przewodnika do sąsiedniej miejscowości, nie mogła uchodzić za czynność normalną, prostą, by nie rzec – banalną.
Spisywanie wykształciło z czasem cieszącą się do dzisiaj wielkim powodzeniem literaturę podróżniczą i jej nieoczywiste, hybrydyczne gatunki i podgatunki będące krzyżówkami pamiętnika, przewodnika, listu, reportażu, powieści, dziennika podróży, gawędy, eseju itp., a im bliżej naszych czasów – dysertacji, rozprawy, monografii z zakresu nauk ścisłych, głównie przyrodniczych.
Któż z wielkich i pomniejszych pisarzy przynajmniej raz w życiu nie sięgnął po pióro, by opisać krajową bądź zagraniczną podróż! Trudno wskazać takiego, który nie uległ tej pokusie.
Johann Heinrich Wilhelm Tischbein (1751-1829): Goethe w Campagnii
(Goethe in der Campagna; 1787; olej na pł.; 164 x 206 cm; Städelsches Kunstinstitut und Städtische Galerie, Frankfurt)
Relacje, będące nierzadko arcydziełami literatury podróżniczej, pozostawili po sobie m. in. Victor Hugo (Ren), Johann Wolfgang von Goethe (Podróż włoska), Pawieł Muratow (Obrazy Włoch), Josif Brodski (Znak wodny), Johann Gottfried von Herder (Dziennik mojej podróży 1769), Tomas Venclova (Z dzienników podróży), Sándor Márai (W podróży).[7]
Z pisarzy rodzimych: Aleksander Antoni Sapieha (Podróże w krajach słowiańskich odbywane w latach 1802 i 1803), Karol Sienkiewicz (Dziennik podróży po Anglii 1820-1821), Henryk Sienkiewicz (Listy z podróży do Ameryki i Listy z Afryki), Jarosław Iwaszkiewicz (Książka o Sycylii), Zbigniew Herbert (Labirynt nad morzem, Barbarzyńca w ogrodzie)[8].
Pisemne relacje z podróży zostawiali też nie-pisarze. Tu wspomnę tylko kilku z tych, którzy opisywali Gdańsk i Pomorze.
Daniel Chodowiecki: Pruska budka graniczna na Wielkiej Alei między Gdańskiem a Wrzeszczem (dziś aleja Zwycięstwa).
Źródło: Trójmiasto.pl / Marcin Stąporek
Jest wśród nich grafik Daniel Chodowiecki (Dziennik z podróży do Gdańska z 1773 roku), urzędnik nuncjatury apostolskiej Giacomo Fantuzzi (Diariusz podróży po Europie 1652), prawnik i redaktor Ludwig Passarge (Z wiślanej Delty: Tczew, Gdańsk, Żuławy, Malbork: szkice z podróży 1856), dyplomata francuski Charles Ogier (Dziennik podróży do Polski 1635-1636), czy kupiec gdański Theodor Behrend, który pozostawił dziennik opublikowany przez jego syna (Z dziennika mojego ojca, kupca gdańskiego Theodora Behrenda 1789-1851)[9]. Ich relacje stały podstawą analitycznej książki Jerzego Sampa Gdańsk w relacjach z podróży 1772 -1918[10].
Charles Ogier – wydanie z roku 1656 i 2015
Bezspornie dla większości intelektualistów maksyma Pompejusza znaczyła to samo, co dla przeciętnego anonimowego podróżnika i dla osób uprawiających turystykę kwalifikowaną. Nawet po wzięciu pod uwagę różnic w statusie społecznym i wynikających zeń zróżnicowanych warunków podróżowania: niewielkie środki finansowe lub ich brak wcale nie oznaczały rezygnacji z poznawania świata, czego dowodem była wzrastająca liczba turystów w średniowieczu i następnych stuleciach.
Byli i tacy, którzy czytali maksymę Pompejusza jak Victor Hugo i – jak on – rozumieli ją dosłownie, zbliżając się do praktycyzmu rzymskiego wodza:
Morze jest drogą, a nie ojczyzną. Żegluga jest środkiem, a nie celem, zwłaszcza nie jest jakimś celem samoistnym. Jeśli nie będzie niosła z sobą cywilizacji, niechaj ocean ją pochłonie.
O ile można się zgodzić z wielkim romantykiem co do „żeglugi jako środka do osiągnięcia celu”, o tyle zastrzeżenia natury moralnej i etycznej musi budzić „niesienie cywilizacji” jako owego celu. Hugo, będąc skrajnym konserwatystą, był przekonany o wyższości rasy białej: bronił kolonializmu i usprawiedliwiał (z małymi wyjątkami) wszelkie eksploracje, nawet krwawe. Tak rozumiał żeglowanie.
My, typowi turyści, jesteśmy spadkobiercami materialnego i duchowego dorobku odkrywców-indywidualistów i masy pokoleń podróżników bezimiennych.
Caspar David Friedrich (1774-1840): Wędrowiec nad morzem mgły
(Der Wanderer über dem Nebelmeer; 1818; olej na pł.; 94,8 x 74,8 cm; Hamburger Kunsthalle, Hamburg)
Zauważyły to i doceniły władze samorządowe różnych miast – np. Oviedo w Hiszpanii, Makarska w Chorwacji czy Zakopane – dowartościowując nas, anonimowych turystów, pomnikami podróżnego. Zaś Światowa Organizacja Turystyki Narodów Zjednoczonych uchwaliła w roku 1979 Światowy Dzień Turystyki obchodzony 27 września.
Eduardo Úrculo (1938-2003). Podróżnik[11]
(El viajero / El viaxeru; 1993; brąz, wielkość naturalna; Plaza de Porlier, Oviedo (Asturia), Hiszpania
Zatem: navigare necesse est, vivere… voyage, voyage…
Kazimierz Babiński
4 maja 2018
Wybór ilustracji i przypisy: Periplus (kr)
= = = = = = = = = = = = = = = = =
Kazimierz Babiński – historyk i filolog. Wieloletni pracownik administracji w Gdańsku i województwie. Dziennikarz, publicysta i krytyk. W kręgu jego zainteresowań jest film, fotografia, literatura, plastyka i szeroko pojęte związki tych dziedzin z polityką.
Współpraca: warszawska Kultura i Tygodnik Kulturalny oraz czasopisma pomorskie/gdańskie: Tytuł, Forum Pomorskie i Neony – Tożsamość.
[1] Voyage, voyage / Plus loin que la nuit et le jour (voyage, voyage); autorzy: Dominique Albert Dubois i Jean-Michel Rivat; album: François; CBS, 1986.
[2] Plutarch z Cheronei (ok. 50-125 n.e.) to jeden z największych pisarzy antycznej Grecji, historyk, moralista, autor (m. in.): Żywotów (biografii sławnych postaci z historii Grecji i Rzymu) oraz Moraliów. Wartość historyczna Żywotów jest często problematyczna, bo Plutarch powołuje sie na sny, legendy i wpływ czynników nadprzyrodzonych, jednak jest to jedno z najczęściej cytowanych źródeł starożytnych.
Wg Plutarcha słynna maksyma Pompejusza miała paść w następujących okolicznościach:
[Pompejusz] Postawiony na czele gospodarki żywnościowej, rozesłał na wszystkie strony swych legatów i przyjaciół, a sam popłynął na Sycylię, Sardynię i do Afryki i gromadził zboże. Ale gdy z tym miał wypłynąć na wody, zaczęła się silna wichura i sternicy wahali się ruszać. Wtedy on pierwszy wskoczył na okręt i kazał podnieść kotwicę mówiąc głośno: „Płynąć trzeba koniecznie, żyć niekoniecznie!”
Przy takiej odwadze i takim zapale i przy sprzyjającym szczęściu zapełnił zbożem punkty handlowe, a morze okrętami transportowymi, tak że i ludziom spoza Rzymu wystarczało nadwyżki żywności, jakby ze źródła płynącej do wszystkich obficie. [Plutarch z Cheronei. „Pompejusz”. Żywoty sławnych mężów. R. 50, 1-2; tłum. Mieczysław Brożek]
[3] Pompejusz (Pompejusz Wielki; Gnaeus Pompeius Magnus; 106-48 p.n.e.) – rzymski wódz i polityk; jeden z twórców I triumwiratu (Pompejusz – Cezar – Krassus), później rywal Cezara; zamordowany w Egipcie.
[4] Plutarch pisał po grecku i w tym języku w jego zapisie przemawiał Pompejusz. Wg Plutarcha powiedział: ‘πλεῖν ἀνάγκη, ζῆν οὐκ ἀνάγκη:’ [‘pleín anánki, zín ouk anánki:’], dosłownie: „pływać – konieczność, żyć – nie konieczność”; słowem: pływać trzeba, a żyć – nie. Tradycja utrwaliła to w wersji łacińskiej. Jak widać wcale nie jednobrzmiącej.
[5] Herodot z Halikarnasu (ok. 484-426 p.n.e.) – jedynym zachowanym jego dziełem są 9-tomowe Dzieje, opisujące wojny grecko-perskie, a przy okazji Grecję i kraje wokół niej leżące (m.in. Persję i Egipt), które poznawał podczas swych wędrówek; wielu informacji nie był w stanie weryfikować, co przyznawał otwarcie pisząc: muszę podać, co się opowiada, ale bynajmniej nie jestem zobowiązany w to wierzyć i te słowa mają się odnosić do całych mych „Dziejów”.
[6] Pauzaniasz (ok. 100-180 n.e.) – geograf grecki, autor Wędrówek po Helladzie.
[7] Dla ścisłości bio-bibliograficznej:
Victor Hugo (1802-1885 ) – Ren (Le Rhin; 1842);
Johann Wolfgang von Goethe (1749-1832) – Podróż włoska (Italienische Reise; 1816-1817);
Pawieł Muratow (1881-1950) – Obrazy Włoch (Образы Италии; 1911-24; http://az.lib.ru/m/muratow_p_p/text_0010.shtml);
Josif Brodski (1940-1996) – Znak wodny (Watermark; 1992);
Johann Gottfried von Herder (1744-1803) – Dziennik mojej podróży 1769 (Journal meiner Reise im Jahr 1769);
Tomas Venclova (ur. 1937) – Z dzienników podróży (2010);
Sándor Márai (1900-1989) – W podróży (wyd. polskie: 2011)
[8] Dalej dla ścisłości:
Aleksander Antoni Sapieha (1773-1812) – Podróże w krajach słowiańskich odbywane w latach 1802 i 1803 (1805);
Karol Sienkiewicz (1793-1860) – Dziennik podróży po Anglii 1820-1821;
Henryk Sienkiewicz (1846-1916) – Listy z podróży do Ameryki (reportaże) (1880); Listy z Afryki (reportaże) (1890); Listy z podróży i wycieczek (1950);
Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) – Książka o Sycylii (1956)
Zbigniew Herbert (1924-1998) – Labirynt nad morzem (1973/2000), Barbarzyńca w ogrodzie (1962).
[9] Wciąż dla ścisłości:
Daniel Chodowiecki (1726-1801). Daniela Chodowieckiego dziennik z podróży do Gdańska z 1773 roku (Gdańsk : Finna / MN w Gdańsku, 2002);
Giacomo Fantuzzi (1616-1679) – Diariusz podróży po Europie 1652 (Diario del viaggio europeo 1652; Warszawa : Pax, 1990);
Ludwig Passarge (1825-1912) – Z wiślanej Delty: Tczew, Gdańsk, Żuławy, Malbork: szkice z podróży 1856 (Aus dem Weichseldelta : Reiseskizzen; 1857; Gdańsk : Wyd. Oskar, 2016);
Charles Ogier (1595-1654) – Dziennik podróży do Polski 1635-1636 (Ephemerides sive iter Danicum, Suecicum, Polonicum cum esset in comitatu Illustrissimi Claudii Memmii comitis Avauxii, ad septentrionis reges extraordinarii legati; 1656; ; Gdańsk : Wyd. Wimana – Agencja City Media, 2015)
Karl Raimund Behrend (1789-1851) – Z dziennika mojego ojca, kupca gdańskiego Theodora Behrenda 1789-1851 (Aus dem Tagebuch meines Vaters Theodor Behrend in Danzig; 1896; Gdańsk : Wyd. Oskar, 2016).
[10] Samp, Jerzy. Gdańsk w relacjach z podróży 1772 -1918. Zeszyty naukowe, nr 152. Gdańsk : Uniwersytet Gdański, 1991.
[11] Tytuł oryginalny pomnika to Powrót Williamsa B. Arrensberga (El regreso de Williams B. Arrensberg), jednak rzeźba bardzo szybko zyskała miano Podróżnik (El viajero / El viaxeru), pod którym jest znana powszechnie.