Kolejne dwa wiersze rumuńskiej poetki Magdy Isanos (1916-1944) – w przekładzie Marii Wójcikowskiej i w oryginale.
Magda Isanos
Maki
Płonęły jak pochodnie żywe
łodyżki kruche zdobiąc wiernie
W uśmiechu wznosiły szczęśliwym
oblicza krasne między ciernie.
Zebrałam je żądnymi dłońmi
po polu błądząc w wieczór tkliwy
ramiona kwieciem napełniając
mimo zmęczenia ciągle chciwe.
Przyszłam do domu bardzo późno
łąka została hen daleko
taka samotna i tak pusta
za śladów moich cichą rzeką.
Lecz kiedy w domu progach chciałam
ścisnąć je w dłonią w bukiet zwarty
opadły płatki wszystkie maków
jakoby łzy czyjeś na parkiet.
1937
Przekład: Maria Wójcikowska
Magda Isanos
Umieramy… jak jutro
Tak smutno jest pomyśleć, że któregoś dnia,
Może nawet już jutro, drzewa z liśćmi wszemi
Te które tutaj widzisz, nadal będą stać
Gdy nam samym gnić przyjdzie w czarnym prochu ziemi.
I tyle słońca, Panie, tyle słońca
Będzie na świecie tym i po nas jeszcze
Procesje roku pór, ulew bez końca
O włosach, z których płyną długie chłodu dreszcze…
I wzejdzie jeszcze trawa jak aksamit,
Co noc podąży księżycowe lico
Zdziwione wielce nad jezior wodami –
Tylko my sami odejdziemy w nicość.
I tak się dziwne zdaje, że aż tyle
Czasu poświęcić można nienawiści,
Gdy życie kruche jak skrzydło motyle
Kropelką jest ledwie, gdy się moment iści.
I jeszcze – takie się zda niezrozumiałe
I smutne – w chmury wcale nie patrzymy białe…
I nie zbieramy kwiatów i się nie uśmiechamy,
my, którzy tak szybko umieramy.
1937
Przekład: Maria Wójcikowska
Magda Isanos
Macii
Ardeau ca niște facle vii,
în vârf de firave tulpini.
Își înălțau râzând zglobii
obrazul roșu dintre spini.
I-am adunat cu mâini avare,
am rătăcit în seara blândă,
umplându-mi brațele de floare
învăpăiată și plăpândă.
Și m-am întors într-un târziu,
departe cîmpul rămânea,
atât de singur și pustiu
în urma mea.
Dar când acasă-am încercat
să-i strâng într-un aprins buchet,
toți macii mei s-au scuturat
ca niște lacrimi pe parchet.
1937
Magda Isanos
Murim… ca mâine
E-așa de trist să cugeți că-ntr-o zi,
poate chiar mâine, pomii de pe-alee
acolo unde-i vezi or să mai stee
voioși, în vreme ce vom putrezi.
Atâta soare, Doamne, atâta soare
o să mai fie-n lume după noi;
cortegii de-anotimpuri și de ploi,
cu păr din care șiruie răcoare…
Și iarba asta o să mai răsară,
iar luna tot așa o să se plece,
mirată, peste apa care trece –
noi singuri n-o să fim a doua oară.
Și-mi pare-așa ciudat că se mai poate
găsi atâta vreme pentru ură,
când viața e de-abia o picătură
între minutu-acesta care bate.
și celălalt – și-mi pare nențeles
și trist că nu privim la cer mai des,
că nu culegem flori și nu zâmbim,
noi, care-așa de repede murim.
1937
Więcej o Magdzie Isanos:
► Magda Isanos – ulotne piękno poezji i życia (2 lipca 2020)