[…z życzeniami, by Autorowi udało się bezpiecznie przepłynąć przez jego Symplegady i zwalczyć wszystkie potwory morskie i lądowe…]
Cieśnina jest wąska, a z obu jej stron stoją dwie skały. Gdy jakiś statek chce przepłynąć między nimi, skały zderzają się ze sobą, zgniatając przepływający okręt. Nazywają się Symplegady – „razem miażdżące”. Mit ulokował je po obu stronach cieśniny Bosporos, która dziś – jako Bosfor – jest szersza, a skał już tam nie ma.
Bosfor, sfotografowany przez załogę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 16 kwietnia 2004 r.
źródło: Wikimedia Commons
Jazon, płynąc po Złote Runo na Póntos Áxeinos – Morze Nieprzyjazne, czyli Morze Czarne, musiał jednak ten miażdżący problem rozwiązać, bo innej drogi niż przez Hellespont (dziś Dardanele) i Bosfor nie ma.
Lorenzo Costa (1460-1535) – Wyprawa Argonautów
(La spedizione degli Argonauti; ok. 1485; tempera i olej na panelu dębowym; 46 x 53 cm; Musei Civici / Museo Eremitani, Padova)
źródło: PadovaCultura
Ostatni postój Argo przed Bosforem wypadł w Bitynion. Port ten zaproponowali Jazonowi dwaj Argonauci, bliźniacy Kalais i Dzetes – skrzydlaci synowie Boreasza, Wiatru Północnego – gdyż była to stolica ich ojczystego kraju, Tracji. Królował w niej Fineus, który za cenę uzyskania długowieczności stracił wzrok, ale posiadał dar wieszczy. Zeus wściekły, że Fineus ujawniał zbyt wiele boskich tajemnic, w dodatku przepowiadał przyszłość bez koncesji, nasłał na niego harpie – potworne ptaki które wlatywały przez okno, porywały i zjadały jego potrawy, a paskudziły tak, że smrodu nie dawało się wytrzymać.
Fineus broniący się przed harpiami
(ok. 480 r. p.n.e.; kalpis 39 x 15 cm; typ attycki, czerwonofigurowy; przypisywana Epiktetosowi, malarzowi Kleofradesa; The J. Paul Getty Museum, Malibu CA)
źródło: Perseus
Na domiar złego, wskutek intrygi młodej żony Idai, oskarżającej synów Fineusa, a swoich pasierbów, o próbę gwałtu, ojciec kazał młodzieńców oślepić i uwięzić. Idaję to wszystko cieszyło, liczyła bowiem, że jej małżonek załamie się i popełni samobójstwo, sama bowiem w obawie przed konsekwencjami nie chciała zamordować go własnoręcznie. Liczyła też, że to jej syn (złe języki głosiły, iż spłodzony był z dowódcą straży pałacowej) zostanie królem po śmierci Fineusa.
W Bitynion Orfeusz śpiewem i muzyką zajął mieszkańców stolicy, a Jazon z towarzyszami zakradł się do pałacu. Zastali Fineusa w żałosnym stanie: wokół stołu ze śmierdzącymi potrawami krążyły stada harpii.
Harpie dręczące króla Fineusa
(ok. 450 r. p.n.e.; attycki krater czerwonofigurowy; Spina, nekropolia; Museo archeologico nazionale, Ferrara)
źródło: FLICKR
Krzykiem przepędzili paskudne ptactwo z komnaty, a Kalais i Dzetes wyścigali je aż do Wysp Strofadzkich i byliby je zabili, gdyby sama bogini Iryda nie zaręczyła, że Harpie już nigdy do Fineusa nie wrócą.
Erasmus Quellinus II (1607-1678) – Harpie ścigane przez Dzetesa i Kaliasa
(1630; La persecución de las Harpías – las Harpias perseguidas por Gethes y Calays; olej na płótnie; 99 x 98 cm; Museo del Prado, Madrid)
źródło: Museo del Prado
Argonauci, po wstępnej prezentacji przez herolda Echtiona, wyjaśnili ślepcowi sytuację. Podali mu też kromkę świeżego chleba na dowód, że istnieje jeszcze dobre jedzenie. Gdy Fineus zrozumiał, że to żona go zwodziła, pożałował swego czynu i uwolnił synów z lochu – a wtedy Kalais i Dzetes, którzy już wrócili z pościgu, z pomocą Asklepiosa przywrócili im wzrok. Wobec Idai Fineus był wyrozumiały: odesłał ją do ojca, króla Scytów wyjaśniając w czym rzecz. Ten jednak, według twardych praw swojego kraju, skazał Idaję na śmierć.
Fineus potraktował Argonautów jak zbawców i udzielił im bezcennych wskazówek co do dalszej żeglugi w stronę Kolchidy. Z jego opowieści dowiadujemy się, jakie warunki panowały w otoczeniu Symplegad. Głównym elementem utrudniającym przeprawę przez cieśninę jest silny prąd – wody Morza Czarnego, zasilane przez liczne rzeki, wylewają się przez Bosfor i Dardanele do Morza Śródziemnego i w tym miejscu napotykają na drastyczne zwężenie powodujące przyspieszenie nurtu.
Bosfor ma ze sto pięćdziesiąt stadiów długości od morza do morza i przypomina raczej rwącą rzekę niż cieśninę, zwłaszcza tam, gdzie kanał zmniejsza się do szerokości mniejszej niż cztery stadia od brzegu do brzegu: czerpie bowiem wodę z ogromnego morza długiego prawie na dziewięć tysięcy stadiów, a szerokiego na cztery i pół tysiąca, które zasila kilka potężnych rzek […] Symplegady napotkacie o jakie dwieście kroków od brzegu w przewężeniu, które z daleka wyróżnia gaj białych cyprysów. Kiedy będziecie płynęli z trudem wzdłuż zachodniego skraju cieśniny, gdzie woda jest bardziej leniwa niż przy wschodnim brzegu, napotkacie prąd przeciwny tak kapryśny, że zmyli wasze oczy. Wyda się wam jakoby ciemne skały, częściowo ukryte pod wodą, nie trzymały się dna kanału, tylko kołysały swobodnie usiłując zgnieść okręt między sobą a lądem. Niech jednak sternik utkwi wzrok w jakimś stałym punkcie po drugiej stronie cieśniny i steruje według niego.[1]
Howard Davie (1868-1943): Argonauci przed Symplegadami
(ilustracja do: Charles Kingsley – The Heroes or Greek Fairy Tales / Heroje czyli : Klechdy greckie o bohaterach; ok. 1924)
źródło: Wikimedia Commons
Argonauci zapamiętali te wskazówki i, kiedy przyszło do przeprawy, wypatrzyli gaj białych cyprysów. Prąd głównego nurtu był bardzo silny, zaś wiry przy brzegu miotały Argo na wszystkie strony.
W tym momencie nad statkiem pojawiła się czapla, ptak poświęcony Atenie, co było dobrym znakiem, szczególnie, że kierowała się w stronę Morza Czarnego, jakby pokazując drogę. Ale z nagła, ku zgrozie załogi, pojawił się jastrząb, który zaatakował czaplę. Drapieżnik chybił celu o włos, a raczej o jedno pióro z ogona. Wtedy Argonauta Faleros chwycił łuk, naciągnął cięciwę i wypuścił strzałę, która trafiła celu: jastrząb skapotował nieżywy na pokład.
Orfeusz ciągle grał i śpiewał, zachęcając załogę do wiosłowania, a sternik Tyfis syn Hagniasa trzymał kurs między Symplegady. W tym momencie Jazon wypuścił gołębia. Ptak przeleciał między skałami swobodnie, choć zatrzasnęły się tuż-tuż za nim. Gdy zaczęły się rozwierać ponownie, Argo przemknął między nimi. Nie na tyle jednak szybko, by obyło się bez kłopotów: zamykające się skały zahaczyły o podstawę rzeźby rufowej i uszkodziły ją.
Według Apolloniosa Argo na chwilę ugrzęzła między skałami:
I wyginały się drzewce,
tak jakby były łukami, kiedy płynęli z wysiłkiem.
Wtedy znienacka zalała ich fala pędząca naprzeciw,
okręt natomiast jak obręcz przetoczył się po rozwścieczonej
fali i w otchłań się morską osunął. Następnie pomiędzy
obie Plegady zaciągnął go nurt wirujący. Te z każdej
strony targnęły się, rycząc. Wnet okręt całkiem w nich utknął.
Wówczas Atena mocarną lewicą w tył odrzuciła
skałę, prawicą zaś okręt popchnęła do przodu, a [Argo]
poszybowała jak pocisk pierzasty z łuku spuszczony,
lecz zwierające się nadal skały obcięły sam koniec
zdobień tylnicy.[2]
Bernard Picart (1673-1733) – Argonauci pokonują Symplegady
źródło: Picart, Bernard. Le Temple Des Muses. Amsterdam : Zacharie Chatelain, XDCCXXXIII [1733]; s. 79
Prostszą wersję przedstawia Robert Graves:
Nagły wir zakręcił Argo, po czym nastąpił przeciągły trzask i wstrząs, aż wszyscy obecni pomyśleli, że oto podróż skończyła się przedwcześnie i wszystko stracone. Orfeusz jednak nie przestał śpiewać, Tyfis odzyskał panowanie nad sterem i krzepko ciągnęli dalej, […] aż Faleros, wychylając się przez burtę, by zobaczyć, czego brakuje, krzyknął, że po prostu podwodna skała urwała im podstawę rzeźby rufowej. Część się odłamała, bardzo podobnie jak u czapli, co straciła pióro z ogona; poszycie statku nie zostało naruszone.[3]
Argonauci między Symplegadami
Rytownik: Cornelis Bloemaert Młodszy (1603-1692), malarz: Pierre Brébiette (1598-1650)
źródło: EBay
Największą szkodę poniosły same potwory. Z rozpaczy, że znalazł się statek, który je przechytrzył, zatrzymały się w pozycji otwartej i tak już pozostały nieruchome na wieki.
Ercole de’Roberti (1451-1496) – Argonauci opuszczają Kolchidę
(Argonautas abandonan Colquida; ok. 1480; tempera i olej na panelu; 35 x 26,5 cm; część dekoracji cassone – skrzyni ślubnej; Museo Nacional Thyssen-Bornemisza, Madrid)
źródło: Museo Nacional Thyssen-Bornemisza
Krzysztof Baranowski[4]
Redakcja, dobór ilustracji i podpisy: Kazimierz Robak
20 października 2024
Tekst ten – z niewielkim zmianami – jest jednym z rozdziałów książki
Krzysztof Baranowski – Mity mórz i oceanów
(Olszanica : Wydawnictwo BOSZ, 2023)
W poszukiwaniu potworów morskich warto również zajrzeć do albumu
Krzysztof Baranowski – Żagle na sztalugach
(Warszawa : Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, 2020)
Obie książki to dzieła wybitne, unikalne i ciekawe.
Kupić je można tu:
[1] Robert Graves. Herkules z mojej załogi. Tłum. Halina Sibera-Breitkopf. Warszawa : Czytelnik, 1962; s. 228.
[2] Apollonios z Rodos. Wyprawa Argonautów po Złote Runo (Argonautiká). Tłum. Emilia Żybert-Pruchnicka. Wrocław : Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, 2012; s. 123.
[3] Graves, tamże; s. 231.
[4] Z życzeniami, by udało Ci się bezpiecznie przepłynąć przez Twoje Symplegady i zwalczyć wszystkie potwory morskie i lądowe. KR