W bardzo dawnych czasach pojawiły się komputery, a jednym z pierwszych w Polsce był komputerek „Spectrum”, na którym przy pomocy języka Basic można było przygotowywać materiały szkoleniowe. Jakiś diabeł mnie podkusił, aby wykorzystać to przy egzaminach na stopnie żeglarskie. Jak to zrobiłem i jakie to miało skutki, pozwolę sobie poniżej opisać.
Na egzaminach na stopień jachtowego sternika morskiego podstawowym egzaminem było zadanie nawigacyjne. Zazwyczaj egzaminowani otrzymywali mapę morską, a zadanie polegało na prowadzeniu na tej mapie nakresu kąta drogi i przebytych odległości wynikających ze stanu logu lub wykonywanych pomiarów szybkości jachtu i ewentualnego określania pozycji jachtu z namiarów albo innych pomiarów obserwowanych obiektów lądowych. Te obiekty na mapie lub w spisie latarń były opisywane słowami: „Latarnia – biała wieża z galerią, światło Bl (2) 10 sek.”, „czerwona wieża na cyplu” itp.
Oczywiście nie był to rzeczywisty sprawdzian umiejętności, bo opis pochodził z mapy lub „Spisu Latarń” i wyrażony był słowami. W rzeczywistości trzeba by to było zaobserwować: w nocy zmierzyć stoperem okres świecenia, a w dzień określić wygląd obiektu.
Latarnia morska List na północnofryzyjskiej wyspie Sylt (Niemcy)
Biało-czerwono-biała wieża z galerią; światło Iso. WRG. 6 sek.; wysokość wieży 13,6 m; wysokość światła: 22 m n.p.m.; zasięg nominalny światła: białe – 15 Mm (27,8 km), zielone – 12 Mm (22,2 km), czerwone – 10 Mm (18,5 km)
Stąd wpadłem na pomysł, aby na egzaminie postawić monitor, na nim wyświetlać obiekty. Zdający – mając stoper i możliwość obserwacji oraz spis latarń – musiałby je identyfikować tak, jak by to było w rzeczywistej żegludze.
Była to nowość. Zdający – przygotowani raczej do opisowego podawania tych danych – niewątpliwie w duchu życzyli mi wszystkiego najgorszego, męcząc się mierzeniem okresów świecenia migającego na ekranie światła. Niemniej jednak był to egzamin zbliżony do warunków naturalnych, co egzaminowani przyznawali mi nawet pomimo wspomnianych życzeń.
No cóż, powyższe opowiadanko z dawnych czasów przytaczające te niuanse egzaminacyjne pokazuje jednak, że dawniejsze podejście do sprawdzania wiedzy przyszłych kapitanów było bardziej praktyczne i rzeczowe. Ale to były inne czasy, bez satelitów, ploterów itp.
Oczywiście nie twierdzę, że nie należy korzystać z postępów techniki, ale jakoś wydaje mi się, że dawniejsi żeglarze mieli więcej satysfakcji z prowadzonej nawigacji tymi bardziej prymitywnymi metodami.
Leonardo da Vinci (1452–1519): Zwiastowanie (detal)
(1472-1476; Annunciazione; olej i tempera na desce; 98 x 217 cm; Galeria Uffizi, Florencja)
Dlatego też kończę to krótkie opowiadanie łacińskim „Tempora mutantur, et nos mutamur in illis”.
Chyba powinienem podpisać „Stara Konserwa”
ale podpisuję: Ziemowit
Ziemowit Barański
3 października 2025
Dobór ilustracji: Periplus.pl/kr
O tym, jak kpt. Ziemowit pływał, egzaminował i był egzaminowany, a także o wielu jego innych przygodach przeczytacie w antologii
►Jak się raz zacznie…◄,
w której jest 80 opowiadań z żeglarskiego życiorysu Kapitana.
► Sięgnijcie po tę książkę (bo to już ostatnie egzemplarze!)