Jeden rzut oka na mapę polityczną subkontynentu indyjskiego z lat 50. czy 60-tych ubiegłego wieku wystarczy, by dostrzec polityczno-geograficzną anomalię: podział Pakistanu na dwie prowincje: zachodnią (czyli dzisiejszy Pakistan, leżący nad rzeką Indus) i wschodnią – oddaloną o ponad 1600 kilometrów, leżącą na wschodzie Indii w delcie Gangesu i Brahmaputry, utworzoną z muzułmańskiej części Bengalu, podzielonego według kryteriów religijnych.
Podział najcenniejszego klejnotu Korony Brytyjskiej – czyli Indii Brytyjskich – na część muzułmańską i hinduistyczną, dokonany w 1947 roku, był jednocześnie: otwartą puszką Pandory, tykającą bombą zegarową i pocałunkiem śmierci danym przez białych sahibów byłej kolonii. Wbicie geopolitycznego klina między dwie społeczności religijne symbolicznie zaczęło się od zamordowania Mahatmy Gandhiego, a na skalę masową od tragedii exodusu przesiedleńczego w końcu lat 40-tych.
Rykoszetuje to do dziś: zamiast egzystujących obok siebie – jako tako, ale jednak – przedstawicieli dwóch wyznań, istnieją dwa wrogie państwa, z których każde już od dawna ma arsenał atomowy i wiele palców aż drżących z niecierpliwości, by nacisnąć czerwony guzik.
Secesja Pakistanu Wschodniego, w którym w roku 1971 na powierzchni niecałych 150 tys. km kw. mieszkało ok. 68 milionów ludzi, to jedna z reperkusji tego podziału. Od początku nie ulegało wątpliwości, że separatyzm da o sobie znać – pytaniem było tylko „kiedy?”.
12 listopada 1970 cyklon Bhola uśmiercił w pakistańskim Bengalu co najmniej pół miliona ludzi i zdewastował ponad 8 tys. kilometrów kwadratowych (powierzchnia województwa opolskiego to 9,4 tys. km kw.).
Pomoc rządu centralnego była skrajnie niewystarczająca, ale decydujące dla eksplozji antypakistańskich nastrojów było obojętne podejście do tragedii ze strony prezydenta Pakistanu, Yahya Khana, który zatrzymał się w stolicy Pakistanu Wschodniego Dakce zaledwie na jeden dzień i to tylko po drodze – wracając z Pekinu do Karaczi.
Rozpoczęły się demonstracje i protesty.
7 marca 1971 Mudżibur Rahman, od lat walczący o równe prawa dla etnicznych Bengalczyków i autonomię dla swego regionu, ogłosił konieczność oderwania się od Pakistanu i stworzenia niepodległego państwa Bangladesz.
26 marca 1971 armia pakistańska, wysłana dla powstrzymania ciągot secesyjnych, rozpoczęła „Operację Szperacz” (Operation Searchlight): była to brutalna pacyfikacja połączona z mordowaniem, gwałtami i grabieżą ludności cywilnej, ze szczególnym uwzględnieniem bengalskiej inteligencji. Nic dziwnego, skoro Yahya Khan wysyłając oddziały (drogą morską i powietrzną) do Bengalu powiedział: „Zabijcie ich ze trzy miliony, to reszta zacznie nam jeść z ręki”.
Pierwsza część życzenia prezydenta wobec tej części jego narodu, która go nie lubiła, niestety została spełniona: liczbę ofiar śmiertelnych pakistańskiego ludobójstwa w Bangladeszu część źródeł ocenia właśnie na 3 miliony zamordowanych.
Około 30 milionów ludzi straciło dach nad głową, blisko 400 tysięcy kobiet zostało zgwałconych (ok. 30 tys. z nich popełniło samobójstwo)[1]. Nikt nie został za to skazany ani nawet postawiony przed sądem, nawet gen. Tikka Khan zwany „rzeźnikiem Bengalu”.
Pakistan do dziś zaprzecza wszystkiemu, nazywając oskarżycieli „agentami wroga” i podając jako jedną z przyczyn ludobójstwa… waśnie etniczne między Bengalczykami a Biharczykami.
3 grudnia 1971, w czasie pacyfikacji Bengalu, Pakistan – chcąc skarcić Indie za pomoc separatystom – zaatakował z powietrza Agrę (miasto słynne przez meczet-mauzoleum Tadż Mahal), leżącą ok. 480 km od zachodniej granicy Indii z Pakistanem. Rozpoczęło to trzecią wojnę pakistańsko-indyjską i temu zaprzeczyć się nie da. Również nie da się zanegować faktu, że odpowiedź armii indyjskiej – z powietrza, lądu i morza – była zdecydowana i natychmiastowa.
16 grudnia 1971, Pakistan – po stracie połowy okrętów, jednej czwartej samolotów bojowych i jednej trzeciej stanu armii lądowej – podpisał akt bezwarunkowego poddania swych sił w Bengalu i musiał uznać niepodległość Bangladeszu, ogłoszoną dokładnie w tym dniu.[2]
W czasie konfliktu ponad 10 milionów Bengalczyków przekroczyło granicę indyjską. Jak wygląda sytuacja w obozach dla uchodźców w kraju nieprzygotowanym na przyjęcie takiej liczby imigrantów na raz – opisywać nie trzeba.
Z tragedią Bengalczyków w Indiach wiąże się jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych lat 70-tych na Zachodzie: pierwszy charytatywny występ wybitnych rockmanów, którzy
1 sierpnia 1971, w nowojorskiej Madison Square Garden dali dwa koncerty.
Inicjatorami byli: George Harrison – były Beatles, będący w apogeum swych indywidualnych możliwości twórczych
oraz Ravi Shankar – wirtuoz sitar, promujący na Zachodzie klasyczną muzykę indyjską, Bengalczyk z urodzenia.
Oprócz Harrisona i Shankara wystąpili m.in.: Eric Clapton, Jesse Ed Davis, Bob Dylan, Jim Keltner, Ali Akbar Khan, Billy Preston, Don Preston, Alla Rakha, Leon Russel, Ringo Starr, Klaus Voormann.
Wpływy z biletów, płyt i filmu wspomogły uchodźców bengalskich sumą ok. 12 mln. dolarów.
Muzyczną wizytówką całego przedsięwzięcia jest napisana przez Harrisona piosenka „Bangla Desh” (nagrana w lipcu 1971) – jeden z najbardziej przejmujących utworów muzyki popularnej tamtych czasów:
My friend came to me with sadness in his eyes
Told me that he wanted help before his country dies
Although I couldn’t feel the pain, I knew I had to try
Now I’m asking all of you to help us save some lives…
Kazimierz Robak
„Kalendarza Robaka”, wpis przy dacie 16 grudnia
[1] Alston, Margaret. Women and Climate Change in Bangladesh. New York, N. Y. : Routledge, 2015.
[2] Sisson, Richard & Leo E. Rose. War and Secession: Pakistan, India, and the Creation of Bangladesh. Oakland, CA : University of California Press, 1991.
►► George Harrison & Friends: „Bangla Desh”
Z filmu: The Concert for Bangladesh; reż. Saul Swimmer; produkcja: The Beatles’ Apple Films; premiera: 1972.
Nagrane: niedziela, 1 sierpnia 1971 w Madison Square Garden, NYC, N.Y., podczas charytatywnej imprezy UNICEF „Concert for Bangladesh”, zorganizowanej przez George’a Harrisona.
Artyści w tym utworze:
George Harrison – wokal, gitara elektr.
Ringo Starr – perkusja
Eric Clapton – gitara
Jim Horn – saksofon
Jesse Ed Davis – gitara
Billy Preston – organy
Leon Russell – fortepian
Klaus Voormann – gitara basowa
Carl Radle – gitara basowa
Jim Keltner – perkusja
„Badfinger”: Pete Ham, Tom Evans, Joey Molland (gitary akust.), Mike Gibbins (instr. perkusyjne)
Sekcja dęta – Jim Horn, Chuck Findley, Ollie Mitchell
Chórki – Alan Beutler, Marlin Greene, Jeanie Greene, Jo Green, Dolores Hall, Jackie Kelso, Claudia Lennear, Lou McCreary, Don Nix, Don Preston.
================
Wersja studyjna nagrana: 4-5 i 10 lipca 1971 w Record Plant West, Los Angeles CA.
Wydana: 28 lipca (US) / 30 lipca (UK), 1971 jako singiel.
W studiu nagrywali (udział kilku muzyków jest tylko prawdopodobny):
George Harrison – wokal, gitara elektryczna i slide, chórki
Leon Russell – fortepian
Jim Horn – saksofony (tenorowy i barytonowy); aranżacja sekcji dętej
Billy Preston – organy
Klaus Voormann – gitara basowa
Ringo Starr – perkusja, klaskanie
Jim Keltner – perkusja
Chuck Findley – trąbka
================
Bangla Desh
Muz. i sł.: George Harrison, 1971.
————————————
My friend came to me with sadness in his eyes
He told me that he wanted help before his country dies
Although I couldn’t feel the pain
I knew I had to try
Now I’m asking all of you
To help us save some lives
Bangla Desh, Bangla Desh
Where so many people are dying fast
And it sure looks like a mess
I’ve never seen such distress
Now won’t you lend your hand, try to understand
Relieve the people of Bangla Desh
Bangla Desh, Bangla Desh
Such a great disaster, I don’t understand
But it sure looks like a mess
I’ve never known such distress
Now please don’t turn away
I want to hear you say
Relieve the people of Bangla Desh
We’ve got to relieve Bangla Desh
Bangla Desh, Bangla Desh
Now it may seem so far from where we all are
It’s something we can’t neglect
It’s something I can’t neglect
Now won’t you give some bread to get the starving fed?
We’ve got to relieve Bangla Desh
Relieve the people of Bangla Desh
We’ve got to relieve Bangla Desh
Relieve the people of Bangla Desh