Kazimierz Robak: Jak Kazimierz do Kazimierza

Mam nadzieję, że Pan Kazimierz – Autor przyjmie z uśmiechem (jak Kazimierz od Kazimierza) kilka moich refleksji na temat jego, zakończonego właśnie,   artykułu. Przypomniał w nim filmy, które oglądałem, zdarzenia, które były istotnymi punktami w moim życiorysie – zatem redagując jego tekst i szukając do niego ilustracji odgrzebywałem, pełen emocji, własną przeszłość.

Pan Kazimierz jest gdańszczaninem, ja – warszawiakiem, a przecież kino uczyniło nasze życiorysy niezwykle podobnymi.

Mieszkałem jakieś 400 metrów od kina „Moskwa”, do którego chodziłem „od zawsze” – najpierw, w wieku przedszkolnym, z rodzicami na tzw. poranki, później sam.

Zacząłem właśnie naukę w liceum, gdy na ekranach pojawił się film „The Beatles”[1].

Wchodzenie bez biletu stało się nagle naszym/moim ulubionym sportem: obejrzałem ten film, w ciągu pierwszych dwóch-trzech tygodni 17 (!) razy i chociaż mój wynik był niezły, nie łapałem się jednak do pierwszej trójki rekordzistów. Wydawało się nam wtedy, że bileter zwany „Baryła” (a może nazywaliśmy go „García”, od sierżanta[2] ze „Znaku Zorro”?) nie znosił nas jak zarazy.

Teraz jednak myślę, że chyba przymykał oko na takich jak my „pozytywnie zakręconych”.

 

Koncerty The Animals, The Rolling Stones, The Hollies, Lulu and the Luvvers… Dziś może się to wydawać nieprawdopodobne, ale bilety na te występy (a także na koncerty czołówki piosenkarskiej Francji, bo liceum było z francuskim wykładowym) kupowałem w… Komitecie Rodzicielskim, który w dodatku je dofinansowywał.

 

16 listopada 1965: The Animals w Sali Kongresowej warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina

 

Na Stonesów były najdroższe, chyba po 180 złotych, wtedy – majątek…

 

 

Nie pamiętam już nawet, przez ile lat, co roku, całe noce stałem po karnety na Konfrontacje. Były to dwutygodniowe święta X Muzy, zainicjowane za Gierka, w latach siedemdziesiątych. W Warszawie najpierw odbywały się tylko w kinie „Skarpa”, na Kopernika, na tyłach Nowego Światu, niemal na rogu z Foksal (kino dziś nie istnieje) – i przed kasami była prawdziwa rzeźnia.

 

Rok 1960: premiera Krzyżaków[3] odbyła się w Warszawie w kinie „Skarpa”
fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Po roku czy dwóch Konfrontacje trafiły do innych kin, między innymi do „Moskwy”. A na Puławskiej, tuż przy „Moskwie”, mieszkała z rodzicami dziewczyna mojego przyjaciela.

 

Rok 1960: kino „Moskwa” i dom, o którym mowa (ale okien nie widać, były bliżej Puławskiej)

 

Tam mieliśmy bazę, gdy zmienialiśmy się co kilka godzin w kolejce. Stamtąd donosiliśmy kolejkowiczom gorącą herbatę, paszteciki i inne zakąski do wódeczki, którą mieli wszyscy: całkiem miło wspominam te kolejki, bo było to zawsze nieustające całonocne party.

 

17 lipca 1983: warszawskie kino „Moskwa” w dniu premiery filmu „Walka o ogień”[4]

 

Z kolei w stanie wojennym, dzień w dzień, piliśmy w tymże mieszkaniu wódkę, mając z okna niemal dokładnie ten widok, co na zdjęciach Chrisa Niedenthala – pstrykniętych z okna po drugiej stronie Puławskiej, bo „od nas” nie było widać przystanku tramwajowego.

 

Fot. Chris Niedenthal

 

No i te wszystkie „Dni filmów”: włoskich, brytyjskich, belgijskich, portugalskich, hiszpańskich. I radzieckich, oczywiście, przy czym ja byłem wśród kolegów cudacznym wyjątkiem: oglądałem podczas tych jesiennych przeglądów filmy po kolei (popołud­niówka „Express Wieczorny” drukowała kupony na bezpłatne bilety), jak leciało.

Później – wszyscy krytykowali, lecz tylko ja wiedziałem DLACZEGO większość z tych filmów była do dupy i nie do obejrzenia. Ale trafiały się przy tym też takie perły jak „Kalina czerwona”, „Hamlet”, „Biały ptak z czarnym znamieniem”, „Tabor wędruje do nieba”, „Białe słońce pustyni”[5] – i te, o których wspomina w swoim   artykule Pan Kazimierz.

Nb. fragmenty „Hamleta” Kozincewa[6] (w liceum będąc, obejrzałem ten film co najmniej kilka razy) do dziś puszczam studentom na zajęciach „Jeśli wolicie oglądać film niż czytać Szekspira” – mówię im – „obejrzyjcie film Kozincewa ze Smoktunowskim. Ale jeśli chcecie się dowiedzieć, o czym JEST ‘Hamlet’ – obejrzyjcie adaptację Petera Brooka z Adrianem Lesterem[7]. Albowiem jest prawda czasu i jest prawda ekranu”.

Obejrzałem wszystkie cztery części „Wojny i pokoju” Bondarczuka[8] (później powtórzyłem ten maraton w USA używając kaset wideo). Zaliczyłem mega-serial fabularny o tytule „Wyzwolenie”[9] – wówczas: mega-produkcja, niestety tak pełna półprawd, że w sumie tworząca mega-łgarstwo, pod względem patosu mogąca śmiało konkurować z „Szeregowcem Ryanem”[10].

 

A te cykle filmowe w „Iluzjonie”, najpierw w kinie „Pod Kopułą” na Hożej przy placu Trzech Krzyży, później w „Polonii”, na Marszałkowskiej róg Pięknej, na które też trzeba było wystać karnet: „Historia westernu”, „Akira Kurosawa i Toshiro Mifune”, „Początki kina”…

 

Amfiteatralna widownia dawnego kina „Pod Kopułą” (widok, niestety, współczesny)

 

Miłe wspomnienia mam z Kina Dobrych Filmów „Wiedza”, dziś będącym jedną z sal „Kinoteki” w Pała­cu Kultury i Nauki. Swego czasu wisiała tam, przed wejściem na widownię, drewniana skrzy­necz­ka – do niej wrzucało się kartkę z tytułem zdjętego już z ekranów filmu, a gdy kartek było dosta­tecz­nie dużo, kino organizowało projekcję, obowiązkowo poprzedzoną prelekcją jakiegoś krytyka. Kiedyś, gdy już-już miałem wrzucić do skrzynki kilkanaście różnych kartek z wypisanym różnymi charakte­rami pisma tym samym tytułem, zauważyłem kierownika kina, który wyszedł z zaplecza i  zmierzał prosto do naszej grupki. „To państwo wrzucają te karteczki?” – spytał bez wstępów i sam sobie odpo­wie­dział – „A, to pewnie pan, bo często pana tu widzę”. Cóż było robić – potwierdziłem. „No to niech się pan na przysz­łość nie męczy” – powiedział kierownik – „Pan wcześniej zadzwoni, albo przyj­dzie i powie, co by pan i państwo chcieli, żebyśmy ściągnęli, to jeszcze jakiś termin ustalimy, żeby przypasował…” I tak się zaczęło dziać, więc jeszcze raz dziękuję, Panie Kierowniku.

 

Panie Kazimierzu – dziękuję Panu za artykuł.

Kazimierz

21 marca 2020

Na Stronie Głównej: wnętrze kina „Skarpa”;
fot. Zbyszko Siemaszko / Narodowe Archiwum Cyfrowe.

 

 


[1] The Beatles (A Hard Day’s Night). Reż. Richard Lester. 87 min. Prod. Walter Shenson Films, 1964; Wlk. Bryt.. Wyst. John Lennon, Paul McCartney, George Harrison, Ringo Starr, Wilfrid Brambell, Victor Spinetti i in.

[2] Zorro. Serial TV, 1957-1961, 82 odcinki po 30 min. Prod. Walt Disney Productions, USA. Wyst.: Guy Williams (Don Diego de la Vega / Zorro), Henry Calvin (sierżant Demetrio Lopez García) i in.

[3] Krzyżacy. Reż. Aleksander Ford. 166 min. Prod. Zespół Filmowy Studio, 1960. Mieczysław Kalenik, Aleksander Fogiel, Grażyna Staniszewska, Urszula Modrzyńska, Leon Niemczyk, Andrzej Szalawski, Henryk Borowski, Mieczysław Voit, Emil Karewicz, Tadeusz Białoszczyński, Stanisław Jasiukiewicz i in.

[4] Walka o ogień (La guerre du feu / Quest for Fire). Reż. Jean-Jacques Annaud. 100 min. Prod.: ICC, Ciné Trail, Belstar; Kanada/Francja. 1982. Wyst.: Everett McGill, Ron Perlman, Nicholas Kadi, Rae Dawn Chong i in.

[5] Kalina czerwona (Калина красная). Reż. Wasilij Szukszyn. 108 min. Prod. Mosfilm, 1974. Wyst.: Wasilij Szukszin, Lidia Fiedosiejewa-Szukszina, Gieorgij Burkow, Aleksiej Wanin i in.
Biały ptak z czarnym znamieniem (Белая птица с чёрной отметиной / Білий Птах з чорною oзнакою). Reż. Jurij Illenko. 99 min. Prod.: Kinostudia im. Aleksandra Dowżenki, 1971. Wyst.: Łarisa Kadocznikowa, Iwan Mykołajczuk, Bogdan Stupka i in.
Tabor wędruje do nieba (Табор уходит в небо). Reż: Emil Loteanu. 99 min. Prod. Mosfilm, 1975. Wyst.: Swietłana Toma, Grigore Grigoriu, Michaił Szyszkow, Nelli Wołszaninowa i in.
Białe słońce pustyni (Белое солнце пустыни). Reż. Władimir Motyl. 85 min. Prod. Mosfilm / Lenfilm, 1970. Wyst.: Anatolij Kuzniecow, Raisa Kurkina, Spartak Miszulin i in.

[6] Hamlet (Гамлет). Reż. Grigorij Kozincew, 140 min. Prod. Lenfilm, 1964. Wyst.: Innokientij Smoktunowski, Anastazja Wertyńska, Elza Radziņa i in.

[7] Hamlet (The Tragedy of Hamlet). Reż Peter Brook. 134 min. Prod. BBC, ARTE, NHK, 2002. Wyst.: Adrian Lester, Shantala Shivalingappa, Jeffery Kissoon, Natasha Parry, Bruce Myers, Scott Handy i in.

[8] Wojna i pokój (Война и мир). Cz. 1: Andrzej Bołkoński (Андрей Болконский; 1965; 147 min.); Cz. 2: Natasza Rostowa (Наташа Ростова; 1966; 100 min.); Cz. 3: Rok 1812 (1812 год; 1967; 84 min.); Cz. 4: Pierre Bezuchow (Пьер Безухов; 1967; 100 min.). Reż. Siergiej Bondarczuk. Łączny czas: 431 min. Prod. Mosfilm, 1965-1967. Wyst.: Siergiej Bondarczuk, Ludmiła Sawieljewa, Wiaczesław Tichonow, Borys Zachawa, Anatolij Ktorow, Anastazja Wertyńska, Antonina Szuranowa, Oleg Tabakow i in.

[9] Wyzwolenie (Освобождение). Cz.1:  Ognisty łuk (Огненная дуга; 1969; 88 min.). Cz.2: Przełom (Прорыв; 1969; 85 min.). Cz.3: Kierunek głównego uderzenia (Направление главного удара; 1969; 122 min.). Cz.4: Bitwa o Berlin (Битва за Берлин; 1971; 79 min.). Cz.5: Ostatni szturm (Последний штурм; 1971; 71 min.). Reż. Jurij Ozierow i Julius Kun.  Łączny czas: 477 / 445 (po remasteringu) min. Prod. Mosfilm, DEFA, Dino de Laurentiis Cinematografica, PRF Zespoły Filmowe, 1969-1971. Wyst.: Nikolaj Oljalin, Łarisa Gołubkina, Boris Zajdenberg, Siergiej Nikonienko, Michaił Uljanow, Władlen Dawydow, Wasilij Szukszyn, Barbara Brylska, Jan Englert, Wieńczysław Gliński, Ignacy Machowski, Stanisław Mikulski, Daniel Olbrychski, Franciszek Pieczka i in.

[10] Szeregowiec Ryan (Saving Private Ryan). Reż. Steven Spielberg. 169 min. Prod.: DreamWorks, Paramount, Amblin, 1998, USA. Wyst.: Tom Hanks, Matt Damon, Tom Sizemore, Vin Diesel i in.


► Periplus – powrót na Stronę Główną