Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Nieograniczone zaufanie

W dawnych czasach… Piszę tak, bo mam na myśli lata 50-te, a to już 70 lat temu, czyli bliżej setki. Zatem: w dawnych czasach wszystko toczyło się inaczej niż obecnie, a więc i w żeglarstwie było inaczej.

Szanowni Czytelnicy!

Opowieści Kapitana Ziemowita w Periplusie pojawiają się już od ponad roku i mogłyby tak pojawiać się jeszcze jeszcze długo, ale pora zmienić formułę: niniejsze opowiadanie kończy cykl „Kapitan Ziemowit Barański opowiada”w tym portalu. Będziecie za to mogli przeczytać ich o wiele więcej w książce, która ukaże się w ciągu najbliższych miesięcy.

Nad wydaniem zbioru opowiadań żeglarskich Kapitana Ziemowita pracujemy na razie we dwóch: Maciek Nuckowski i ja, Kazimierz Robak (płynęliśmy razem Pogorią w rejsie Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego w roku szkolnym 1988/89).
Gdy tylko skończy się zbiórka-subskrypcja, którą ogłosiliśmy, do pracy przystąpią redaktorzy techniczni i drukarnia.

Biorąc udział w zbiórce wpłatą 30 zł gwarantujecie sobie egzemplarz książki – ciekawej i unikatowej.
Wpłacający 50 i więcej zł. zostaną także wymienieni jej rozdziale ostatnim: w spisie osób wspierających naszą inicjatywę. Oczywiście większe wpłaty są mile widziane.
Nakład nie będzie oszałamiający, więc radzimy jak najwcześniej wpisać się na listę subskrybentów. 

W zbiorze będzie mnóstwo nowych opowieści Kapitana Ziemowita i nowych zdjęć, których w tym portalu nie było, tak że odkryjecie historie dotąd niesłyszane i zaskakujące. Czy ktoś np. wie, że Kapitan Ziemowit ma tytuł bojerowego Mistrza Polski? Ano właśnie! O tym też przeczytacie w przygotowywanym zbiorze.

Oto link do zrzutki:  

► ► https://zrzutka.pl/btuyuu

Z góry dziękujemy i gratulujemy udanego zakupu!

Maciej i Kazimierz


 

W dawnych czasach… Piszę tak, bo mam na myśli lata 50-te, a to już 70 lat temu, czyli bliżej setki. Zatem: w dawnych czasach wszystko toczyło się inaczej niż obecnie, a więc i w żeglarstwie było inaczej. Myślę tu o szkoleniu, wymaganiach egzaminacyjnych, organizacji szkolenia i egzaminów. Ja w tym czasie studiowałem w Lublinie i działałem początkowo w Lubelskim Klubie Sportów Wodnych Ligi Morskiej, a potem – po jej wchłonięciu przez Ligę Przyjaciół Żołnierza – w tym samym klubie tylko pod innym szyldem.

Kolebką żeglarstwa lubelskiego były Puławy, gdzie stacjonowały pierwsze łodzie Ligi Morskiej – 5 żaglówek klasy „Pionier” konstrukcji Juliusza Sieradzkiego. W Puławach nie było jednak prawdziwej przystani, a żegluga na rzece przysparzała kłopotów. W końcu udało się skłonić Zarząd Wojewódzki LPŻ do wybudowania hangaru i baraku klubowego nad jeziorem Firlej. Wtedy Klub uzyskał też dwie łodzie żaglowo-wiosłowe „SZ”. Były to sześciowiosłowe szalupy ożaglowane jako slup lugrowy. Szkolenie przeniesiono więc na jezioro Firlej i tu odbywały się egzaminy.

 

Szalupa na jeziorze Firlej

 

Trzeba tu wspomnieć, że wtedy nie było takiego wynalazku, który nazywał się „karta pływacka”, ale dla uzyskania każdego stopnia żeglarskiego wymagana była umiejętność pływania – zatem na egzaminach na wszystkie stopnie żeglarskie to sprawdzano.
O ile pamiętam, nie było dokładnych kryteriów, co należy rozumieć pod pojęciem „umiejętność pływania” i dyskutowały ze sobą dwie szkoły. Jedna uważała, że zdający powinien przepłynąć 100 metrów, a druga –że powinien się utrzymać na wodzie przez 10 minut. Ja na przykład zdając na stopień sternika II klasy musiałem pływać 10 minut na rzece w Puławach – na szczęście w zatoce, za opaską regulująca nurt, gdzie prąd był słaby.

 

Podczas egzaminów nad jeziorem Firlej przyjęliśmy krakowskim targiem inna metodę. Zdających ładowało się na szalupę, która na wiosłach odpływała od brzegu na odległość 150-200 metrów. Zdający wskakiwali do wody i płynęli do brzegu. Kto dopłynął, ten zdał.

Niech jednak Czytelnicy nie sądzą, że pozostawialiśmy egzaminowanych na pastwę losu. Razem z nimi płynęła do brzegu szalupa i dwa „bączki” wiosłowe, asekurując zdających. Oczywiście pytało się też wcześniej, jak jest z ich umiejętnościami.

 

Prowadzenie jednego z takich egzaminów przypadło mnie. Wypłynęliśmy szalupą ze zdającymi i wygłosiłem sakramentalne pytanie i formułkę:

– Czy wszyscy dobrze umieją pływać? Jeżeli ktoś pływa słabiej, niech to zgłosi, będziemy na niego specjalnie uważać.

W odpowiedzi jeden ze zdających powiedział, że pływa bez problemów, ale nie najlepiej. Powiedział to zresztą takim tonem, że można było sądzić, że wprawdzie nie jest w stanie zdobyć medalu olimpijskiego, ale mistrzostwo Polski może już tak.

Padła komenda:

– Wszyscy do wody!.

Cała grupa skoczyła, a bohater naszego opowiadania natychmiast zaczął się topić. Bączek był tuż obok, więc podano mu koło i wciągnięto do łodzi.

Po dopłynięciu do brzegu zacząłem robić mu wyrzuty, dlaczego nie powiedział, że nie umie pływać i ryzykował życie skacząc do jeziora. Odpowiedź była zaskakująca:

– Miałem do Panów pełne zaufanie jako do profesjonalistów i byłem pewny, że mnie uratujecie.

 

Ta historia przypomina też podobne zdarzenie w Ośrodku PZŻ w Trzebieży, gdzie szkolono żeglarzy z Libii, z którą Polska miała wtedy przyjazne stosunki. Opowiadał mi to jeden z instruktorów, który prowadził tam zajęcia. Jeden z kursantów na pytanie, czy umie pływać, odpowiedział:

– Nie wiem, bo jeszcze nigdy nie próbowałem.

 

Tak to bywało w tamtych dawnych czasach. ■

 

 

Szanowni Czytelnicy!

To opowiadanie kończy ponad roczny cykl publikacji opowiadań kpt. Ziemowita w tym portalu.

Znajdziecie ich za to o wiele więcej w książce, która ukaże się w ciągu najbliższych miesięcy.Przypominamy link, pod którym możecie ją kupić w przedpłacie:
► ► https://zrzutka.pl/btuyuu

Znajdzie się tam masa unikalnych zdjęć oraz anegdot Kapitana Ziemowita, których w tym portalu nie było, tak że dostaniecie naprawdę coś nowego i niesłychanego.

Wpłata powyżej 30 zł zapewni Wam egzemplarz książki.

Wpłata powyżej 50 zł spowoduje, że imię i nazwisko wpłacającego zostanie wymienione w książce na liście osób wspierających naszą inicjatywę. Oczywiście większe wpłaty również mile widziane. Nakład nie będzie oszałamiający, więc radzimy jak najwcześniej zapewnić sobie egzemplarz

► ► https://zrzutka.pl/btuyuu

Z góry dziękujemy i gratulujemy udanego zakupu!

Maciej i Kazimierz

 


 

Fot. na Stronie Głównej:
Ziemowit Barański (2013-11-01)
fot. Małgorzata Wielądek

 


► Periplus – powrót na Stronę Główną