Jerzy Dutlinger: „Nathalie”, czyli nie ma to jak…

Na początku 1964 roku (gdy w Moskwie jeszcze rządził Chruszczow, lecz Breżniew już szykował się do obalenia go za parę miesięcy), Gilbert Bécaud skomponował piosenkę…

„Nathalie”, czyli nie ma to jak wpierdol

Na początku 1964 roku (gdy w Moskwie jeszcze rządził Chruszczow, lecz Breżniew już szykował się do obalenia go za parę miesięcy), Gilbert Bécaud skomponował piosenkę „Nathalie” (słowa: Pierre Delanoë). Piosenka wyszła prawdziwie wspaniała i zasłużenie popularyzowana była przez dziesięciolecia w wielu krajach, umilając przy okazji poetycki obraz Związku Radzieckiego. Opowiada o tym, jak to rosyjska przewodniczka pokazała Francuzowi Moskwę i nie tylko to pokazała, bo przy okazji pozwoliła skonsumować swe wdzięki. Nie opowiada natomiast o tym, iż Nathalie wykonała te wszystkie czynności w służbie komunistycznej ojczyzny i – jak przystało na wytresowaną patriotkę – opisała to natychmiast w szczegółowym raporcie dla KGB. Zresztą, to bez znaczenia, bo i tak z pewnością byli na podsłuchu…

 

Francja czuje respekt do Rosji co najmniej od czasów manta spuszczonego armii napoleońskiej (a przy okazji tej wiernej sojuszniczej, polskiej, niestety). Rosyjscy żołdacy pobyli trochę w Paryżu (którego Francuzi nie odważyli się spalić, jak Rosjanie Moskwę), a podobno ich ponaglające obsługę okrzyki zostawiły trwały ślad w postaci barów typu „bistro”. Na dodatkowy szacunek Moskwa zasłużyła sobie nad Sekwaną, gdy pobiła Niemców pod Stalingradem i rozgniotła ich później ostatecznie, podczas gdy hitlerowcy wcześniej upokorzyli Francuzów i faktycznie pozbawili ich mocarstwowej roli w II wojnie światowej. Nie ma to jak wpierdol! To budzi respekt, ale… nieuchronnie podszyty strachem.

 

Trudno było przez dziesięciolecia publikować we Francji prawdę o GUŁAGu! Pisał o tym gorzko m. in. Gustaw Herling-Grudziński. Kto zauważał miliony ofiar zbrodni popełnianych przez ZSRR narażał się na krytykę i ostracyzm. Jean-Paul Sartre karygodnie wmawiał Francuzom kompletne bzdury na temat wspaniałości pierwszego państwa budującego komunizm. Francuska partia komunistyczna siedziała w kieszeni Moskwy. Do tego francuski antyamerykanizm (nie oceniam, lecz odnotowuję, że ku uciesze Rosjan), wychodzenie ze struktur wojskowych NATO w 1966 roku oraz infantylna radość z radzieckich lotów sputnika, psa Łajki i pierwszego kosmonauty, Gagarina. Kolorowe obrazki pięknych cerkwi i pałaców, wspaniałe występy baletów, chórów, muzyków. Moskwa śpiewa i tańczy. Nathalie! ■

Jerzy Dutlinger
14 października 2021

 


PS (od redakcji).

Niemcy (zachodni), którzy „Nathalie” na płycie wydali rok później, a Bécaud śpiewał dla nich po niemiecku, chyba się jednak na istocie rzeczy poznali:

 

A gdyby ktoś sobie chciał pograć i pośpiewać po francusku, prosimy skorzystać z nut i wzoru:

 

La place Rouge était vide
Devant moi marchait Nathalie
Il avait un joli nom, mon guide
Nathalie 

La place Rouge était blanche
La neige faisait un tapis
Et je suivais par ce froid, dimanche
Nathalie

 

 

Elle parlait en phrases sobres
De la révolution d’octobre
Je pensais déjà
Qu’après le tombeau de Lénine
On irait au café Pouchkine
Boire un chocolat

 

La place Rouge était vide
Je lui pris son bras, elle a souri
Il avait des cheveux blonds, mon guide
Nathalie, Nathalie

 

Dans sa chambre à l’université
Une bande d’étudiants
L’attendait impatiemment

 

On a ri, on à beaucoup parlé
Ils voulaient tout savoir
Nathalie traduisait

Moscou, les plaines d’Ukraine
Et les Champs-Élysées
On à tout mélangé
Et l’on à chanté  

Et puis ils ont débouché
En riant à l’avance
Du champagne de France
Et l’on à dansé

Et quand la chambre fut vide
Tous les amis étaient partis
Je suis resté seul avec mon guide
Nathalie

 

Plus question de phrases sobres
Ni de révolution d’octobre
On n’en était plus là
Fini le tombeau de Lénine
Le chocolat de chez Pouchkine
C’est, c’était loin déjà

 

Que ma vie me semble vide
Mais je sais qu’un jour à Paris
C’est moi qui lui servirai de guide
Nathalie, Nathalie[1]

 

 


 

 

[1] Plac Czerwony był pusty
Przede mną szła Natalia
Miała piękne imię, moja przewodniczka
Natalia 

 

Plac Czerwony był biały
Śnieg stworzył dywan
A ja szedłem za nią w tę zimną niedzielę
Natalia

 

Mówiła prostymi słowami
O rewolucji październikowej
Już myślałem
Że po odwiedzeniu grobu Lenina
pójdziemy do kawiarni Puszkin
Napić się czekolady

 

Plac Czerwony był pusty
Wziąłem ją pod ramię, uśmiechnęła się
Miała włosy blond, moja przewodniczka
Natalia, Natalia

 

W jej pokoju w akademiku
Grupa studentów
Czekała na nas niecierpliwie
Śmialiśmy się, dużo rozmawialiśmy
Oni chcieli wiedzieć wszystko
Natalia tłumaczyła

Moskwa, równiny Ukrainy
I Pola Elizejskie
Wszystko się wymieszało
I śpiewaliśmy 

 

A później otworzyliśmy
Śmiejąc się już na samą myśl
szampana z Francji
I tańczyliśmy

 

I kiedy pokój opustoszał
wszyscy przyjaciele wyszli
Zostałem sam z moją przewodniczką
Natalią

 

Żadnych więcej prostych zdań
ani rewolucji październikowej
Już nie było
Koniec z grobem Lenina
Z czekoladą u Puszkina
To, to już było daleko

 

Och, moje życie wydaje mi się puste
Ale wiem, że pewnego dnia w Paryżu
To ja będę jej przewodnikiem
Natalia, Natalia

Dobór ilustracji, red. tekstu, postscriptum i przypis: Kazimierz Robak / Periplus.pl


 

► Periplus – powrót na Stronę Główną