Noworoczne remanenty.
Izabella Kłossowska:
Mój przyjaciel Ffy

Ffy towarzyszy mi od lat. Z szafą trudno przemierzać życie, a Ffy jest zawsze dobrym kompanem.

Po spotkaniu go po raz pierwszy (ponad trzy dekady temu) na kartkach Twojej książki  „Pogorią” na koniec świata, przytuliłam go do serca i umieściłam pomiędzy fałdami istoty szarej, a potem zaległ w mym hipokampie.

Miałam dwa kultowe teksty, które cytowałam przez lata: „Ffy wyszedl z szafy” (pełna wersja, chyba 1 lub 1½ strony) – szpanując na intelektualistkę i „cykl Krebsa” (wersja symfoniczna) jako wskaźnik poziomu trzeźwości (umysłu). Te czasy minęły.

Dostałam tegoroczne życzenia od przyjaciółki z czasów liceum, która zaczęła od „Ffy wyszedł z szafy”. Ludzie pamiętają w życiu różne rzeczy.

Ffy niczym Elvis! Pozdrów go od fanki, gdy go spotkasz[1].

PS. Pojechałam odwiedzić Ojca. „Pogorią” na koniec świata zakotwiczyła obok starych wydań National Geographic. Natknęłam się na nią wczoraj. I natchnęłam. Lubię się wzruszać takimi rzeczami. Ludzie nie rozumieją. Ffy zawsze 😉

Iza zamieściła ten tekst jako komentarz na FB
(24 grudnia 2022 o 23:00 – magiczna godzina!),
a przecież jest wart samodzielnego istnienia.


[1] Już przesłałem te pozdrowienia osobie mu najbliższej, czyli jego autorowi – Zbyszkowi Studzińskiemu. On obiecał przekazać dalej, gdy tylko Ffy znów wyjdzie z szafy. A Ciebie pozdrawia wzajemnie – sam i w imieniu! I ja też.


 

► ► ► Co było przedtem (czyli odcinki 1-12)

 

► ► ► Słowo wstępne (które coś wyjaśnia, choć niekoniecznie)

 

 

 


 

Periplus powrót na Stronę Główną