Trudno, raz się żyje. Pochwalę się. Bo takiej recenzji, jaką dostałem ostatnio, nie ma nikt.
Zaczęło się od tego, że napisałem książkę o kocie. Raczej dla dzieci, ale ponieważ dla dzieci trzeba pisać tak samo jak dla dorosłych tylko lepiej, więc sam już nie wiem, kto ma być tym docelowym Czytelnikiem i asekurancko reklamuję, że to dla dzieci od lat 8 do 88+. To, co napisałem, pięknie zilustrowała Maja Faron, wydał drukiem Karol Choiński i jego Dobry Noe, i książka poszła w świat.
Aż tu kilka dni temu dostałem taki list:
Napisałeś – mnie i mojemu maluszkowi Julianowi – piękną dedykację. A kocia książka robi małą furorę: Julian co wieczór domaga się kolejnego fragmentu, więc mu z radością czytam. Początkowo myślałem, że jest jeszcze za mały (niecałe 6 lat) i że może nie ogarnia. Ale gdy go zapytałem, czy może by chciał jakąś inną książkę, np. „Przygody Mikołajka”, to mi odpowiedział: „uwielbiam – cytat dokładny! – tę o kocie”.
Mało tego: pośród najnowszych ukochanych maskotek, z którymi zasypia, jest długaśny kocieł, któremu nadał imię Kazimierz. Hmmmm – chyba mu nie chodziło o „miasto nad Wisłą”.
Bardzo więc dziękuję za książkę, mamy wspólnie z Julianem sporo radości z jej czytania.
Dodam, że Kot Kazimierz „pozamiatał” wszystkie inne pluszaki i jest największym przyjacielem Juliana. Ostatnio jakimś cudem, w świątecznym rozgardiaszu, ten zwierz został u znajomych. Musiałem ciemną nocą gnać po niego na drugi koniec miasta, bo jakże to tak: spać bez niego?…
List jest, fakt, od przyjaciela. Ale że młodego Czytelnika-Słuchacza widziałem tylko na fotografii, a dla niego zaoceaniczni przyjaciele rodziców są prawdopodobnie mniej realni niż dinozaury, więc o żadnym kumoterstwie nie może być mowy.
Tak więc, czytając ten list poczułem się obsypany złotem i z tej radości nawet zaśpiewałem sobie pod nosem piosenkę. Jaką? Ano właśnie: tu się zaczyna część muzyczna.
Za siedmioma górami, przed wieloma latami był raz sobie festiwal piosenki. I przyjechał zza ósmej góry zagraniczny piosenkarz, który stanął do konkursu i na jednym z etapów zaśpiewał utwór zaczynający się od słów:
Czarny kot się skrada za oknami,
W każdą noc się skrada czarny kot,
Kiedy gwiazda spada nad dachami,
Srebrne pręgi jak kot.
Na okiennym murze przyczajony
Cicho pomrukuje w każdy zmierzch,
Rudy księżyc w chmurze to znajomy
I gołębie nocne pośród wierzb.
Tę właśnie piosenkę sobie nuciłem i aż do tego miejsca szło mi nieźle. Jednak tekst jest o innym kocie i dalej powinno być, że „ma Teofil na imię”. Zatrzymało mnie to, ale tylko na chwilę: bo niby kto mi zabroni zanucić „Ma Kazimierz na imię”?
I dalej:
Czarny kot Kazimierz opowiada
O swym życiu pośród kocich dróg,
Gada, mruczy, gada, sny przynosi
I podrzuca na próg.[1]
Sprawdźcie to zresztą sami, pamiętając, by zmienić imię, gdzie trzeba:
►Karel Gott – „Kot Teofil” (Sopot 1964)◄
Kazimierz Robak
29 grudnia 2023
Kazimierz Robak – Co za kot!
Ilustracje: Maja Faron, redakcja i opracowanie graficzne: Monika Pawlak
Warszawa : Dobry Noe Press, 2022
[1] Kot Teofil
Czarny kot się skrada za oknami,
W każdą noc się skrada czarny kot,
Kiedy gwiazda spada nad dachami,
Srebrne pręgi jak kot.
Na okiennym murze przyczajony
Cicho pomrukuje w każdy zmierzch,
Rudy księżyc w chmurze to znajomy
I gołębie nocne pośród wierzb.
Ma Teofil na imię,
Lecz Teo mówią mu
Chodzi latem i w zimie,
I mruczy nam do snu
Czarny kot Teofil opowiada
O swym życiu pośród kocich dróg,
Gada, mruczy, gada, sny przynosi
I podrzuca na próg.
Na okiennym murze przyczajony
Cicho pomrukuje w każdy zmierzch
Rudy księżyc w chmurze to znajomy
I gołębie nocne pośród wierzb.
Kiedy zasnąć nie możesz,
Zamruczy ci do snu
O przygodach na dworze
U króla kociąt stu.
Ale kot Teofil, kot samotnik,
Chociaż zawsze chadza drogą sam,
Chciałby czasem bardzo w domu twoim
Koło pieca spać raz. Choć raz… W zły czas… Choć raz…
słowa: Irena Grygolunas; muzyka: Stefan Musiałowski;
prawykonanie: Sława Przybylska (1962);
w roku 1964, na IV Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie, Karel Gott, reprezentujący Czechosłowację, otrzymał za jej wykonanie III nagrodę w kategorii „Interpretacja piosenki polskiej”.