Na marginesie opowiadań kpt. Ziemowita:
Piotr Kwasigroch: Żeglarze na Darze

Pomysł był prosty i w dodatku dobry, podejrzewam więc, że powstał w głowie Kapitana Baranowskiego: ponieważ statek-muzeumDar Pomorza[1], udostępniony do zwiedzania turystom odwiedzającym Skwer Kościuszki i Nabrzeże Pomorskie w Gdyni, do popularyzacji żeglarstwa przyczynia się nieznacznie, należałoby wykorzystać lepiej jego możliwości. Jako, że do żeglugi nie zostanie już raczej dopuszczony, należy wzmocnić jego potencjał i zorganizować na nim letnie, stacjonarne obozy żeglarskie.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 2017: statek-muzeum przy Nabrzeżu Pomorskim w Gdyni
domena publiczna

 

Obóz, w którym uczestniczyłem, odbył się latem w roku 1990. Drugi, podobny – rok później.

Miałem za sobą dwa semestry na Pogorii w International Class Afloat, dowodzonej przez Kapitana Baranowskiego, tej wokół Hornu, z załogą polsko-amerykańsko-radziecką, i byłem instruktorem.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoTrasa Pogorii w rejsie Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, 1988-1989;
Autor płynął w obu etapach

 

W obozie uczestniczyła młodzież w wieku od 12 do 18 lat. Pamiętam to dobrze, gdyż miałem wtedy lat 17, a zwracano się do nas, byłych Kaczorów, per „panie instruktorze + ksywka z Pogorii”, np. „panie instruktorze Kwachu”.

Klimat i zasady były kompilacją obozów w Poraju (to był nasz obóz przygotowawczy w 1988 roku, przed rejsem naszej Szkoły) i życia na pokładzie podczas rejsu ICA.

Obozy były jednotygodniowe, ze zmianą turnusu w sobotę. Agenda przedstawiała się mniej więcej następująco:

  • zajęcia teoretyczne (teoria żeglowania, budowa jachtów i żaglowców, itp.)
  • zajęcia praktyczne (tutaj pole do popisu było większe):

            ▪ praca na rejach (nie pamiętam, czy stawialiśmy żagle rejowe, raczej nie)

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1933-1934: uczniowie na rejach
źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

            ▪ praca na żaglach (stawianie/zrzucanie kliwrów)

            ▪ węzły i praca z olinowaniem ruchomym

            ▪ szanty

            ▪ organizacja życia i rozkład dnia, jak na jachcie: wachty, kambuz, priborka, etc. (słowo priborka – „ogólne sprzątanie/porządek” zostało nam z Międzynarodowej Szkoły, gdy używaliśmy terminów we wszystkich trzech językach)

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1949-1950: szorowanie pokładu
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

  • spanie w hamakach.

 

Władzę ostateczną na pokładzie posiadali „Dziadkowie”, czyli emerytowani żeglarze związani z Darem. To oni sprzedawali bilety wstępu zwiedzającym, pilnowali, abyśmy nie roznieśli Daru na kawałki i skarżyli się o byle co. Konflikt pokoleń i interesów w pełnej krasie… Ale mieli telefon stacjonarny, który przydawał się w różnych sytuacjach „do kontaktu z bazą” (o tym później). „Dziadkowie” przebywali w części oficerskiej na rufie, ale tylko w dzień, czy raczej w godzinach zwiedzania. Zazwyczaj współpraca układała się dobrze.

 

Podczas wizyty przygotowawczej z Kapitanem stwierdziliśmy m.in., że wchodzenie na maszty będzie dopiero bezpiecznie możliwe po wymianie drablinek. Istniejące wtedy były tak stare i sparciałe, że niektóre już pod obciążeniem statycznym, a niektóre dopiero pod obciążeniem dynamicznym, podczas wchodzenia po prostu pękały.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1949-1950: uczeń na wantach
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Natychmiast rozpoczęliśmy prace remontowe, polegające na wymianie tychże na nowe. Drablinki fokmasztu – do wysokości dolnego marsa na lewej burcie – wymieniliśmy przed pierwszym turnusem, umożliwiając rozgrzewki rodem z Pogorii, z wchodzeniem na marsa (dla chętnych). Dalsze prace postępowały na burcie prawej, jako atrakcja podczas obozów – pod czujnym okiem instruktorów. Ostatecznie drablinki zostały wymienione po obu burtach, umożliwiając wchodzenie kursantów na fokreję. Z tego co pamiętam, nigdy nie podjęto prac powyżej dolnego marsa, ale o skutkach tej sytuacji również trochę później.

Inspekcja kapitańska wykazała również duży potencjał w zakresie prac z olinowaniem ruchomym. Nagielbanki były pełne starych, twardych, grubych „marchewek”. Próby brasowania rei wywoływały ostry sprzeciw „Dziadków”, ale np. kara za przewinienia w postaci nocnego alarmu do żagli i pokład pełen poplątanych lin, które trzeba było zbuchtować ponownie na naglach, dawała zajęcie na parę kwadransów i dość skutecznie zniechęcała do dalszych wybryków.

W żagielkoi w dalszym ciągu znajdowały się żagle (pamiętam kliwry) wykonane jeszcze z płótna żaglowego, ciężkie jak jasna …, ale w stanie nadającym się do montażu na bukszprycie i ćwiczeń polegających na ich stawianiu i zrzucaniu.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1937-1938: uczniowie niosą żagiel rejowy
źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

Na śródokręciu Daru Pomorza znajduje się kubryk, w którym jest możliwość rozwieszenia hamaków. To tam mieszkali uczestnicy obozów. W hamakach, wszyscy w jednym pomieszczeniu. Około 20 osób. Obowiązywała cisza nocna i odpowiedzialność zbiorowa.

 

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 2018: hamaki pod pokładem
źródło: Tripadvisor LLC

Również na śródokręciu, w bezpośredniej bliskości tegoż kubryka, znajduje się kajuta przypominająca pogoriowy „rękaw”, tyle że 4-osobowa – tam mieszkali instruktorzy.

W nadbudówce dziobowej znajdował się kambuz, którego używaliśmy do przyrządzania posiłków (wachta kambuzowa).

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, lata 50. XX w. Szef kambuza, Roman Przeklasa, wydający zupę dyżurnemu stołu
źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

 

Na śródokręciu znajdowała się także „klasa” – to tam odbywały się zajęcia teoretyczne lub węzły/szanty w razie deszczu.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 2012: śródokręcie
źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

 

„Dziadkowie” mieli do dyspozycji pierwszą Teslę: elektryczny wózek golfowy Meleks, którego wolno nam było używać do jeżdżenia po zakupy do spożywczaka przy ul. Starowiejskiej w Gdyni. Gdy rozrabialiśmy nadmiernie, po zakupy trzeba było iść pieszo.

To chyba wszystkie szczegóły dotyczące stanu zastanego na Darze, jakie pamiętam.

 

Kontakt i pieczę ze strony Fundacji „Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego” sprawował Sławek Chodor. Dzwonił, czasami odwiedzał, nadzorował finanse.

Miło wspominam, że było to miejsce spontanicznych spotkań Kaczorów z ICA. W kadrze instruktorskiej byli m.in.: Obiad (Maciek Ombach), Szmeras (Maciek Szemryk), Jasio Parczewski, Artur Gładysz, Krzysiek Mazur. Odwiedzali nas: Łysy (Tomek Batycki), Serek (Bartek Serafiński), Kornac (Jarek Kornacki, który w rejsie ICA był drugim mechanikiem), Przemas Lech.

Był to czas szczególny, przynajmniej dla mnie. Okres po powrocie z rejsu Międzynarodowej Szkoły był psychicznie dość trudny. Życie na lądzie, szkoła, świadomość, że „to se ne vrati” i że być może największa przygoda w życiu jest już przeszłością.

Szerokie perspektywy, ale również wielki smutek. „To jest już koniec, nie ma już nic.” Przynajmniej ja tak to odbierałem. Jakikolwiek kontakt z żeglarstwem, w jakiejkolwiek formie dawał trochę ukojenia.

 

Reszta to takie przebłyski świadomości / wspomnienia scen, które siedzą do dzisiaj w mojej głowie.

 

 „Luzowanie lin tylko przez nagiel!” Staraliśmy się to wbić do głowy uczestnikom tak, aby stało się odruchem. Jednak, niestety, nie zawsze się udawało.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 2012: nagielbank i liny na naglach na śródokręciu
źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

 

Pamiętam jednego uczestnika, który był dość drobnej budowy ciała i dość niskiego wzrostu. Wykonywaliśmy ćwiczenia z kliwrami, które były bardzo ciężkie – do obsługi fału potrzeba było kilka osób, i to nie dwóch-trzech, a raczej pięć-siedem. Żagiel został postawiony, szot wybrany i przez chwilę nawet pracował na wietrze. Wszystko OK.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1974: wybieranie lin
(lifetime print; 2014; odbitka 1/10; fotografia cz-b., srebrowa; papier barytowy; obraz: 40 x 27 cm)

fot. Wojciech Plewiński / Sopocki Dom Aukcyjny

Przyszedł czas na zrzucenie kliwra. Drobny chłopak został przy fale, aby go luzować („Luzowanie lin tylko przez nagiel!” Sru-dze-pin!…), a reszta ekipy przeniosła się do kontrafału na dziobie. Padła komenda do zrzucenia żagla, więc ekipa od kontrafału zaczęła go raźno wybierać. Ciężki żagiel zaczął z dużą prędkością zjeżdżać w kierunku bukszprytu. Padła komenda do fału: „Przytrzymaj/przyhamuj na fale!”. Niestety: drobny chłopak w ferworze walki nie przytrzymał „przez nagiel”, tylko złapał obiema rękami za „idący” do góry z dużą prędkością fał… Po drugiej stronie 5-7 osób wybiera „z krzyża” kontrafał. Drobny chłopak tak jak stał, tak – trzymając się fału – natychmiast wystrzelił w górę.

Gdy instruktor zdał sobie sprawę, co się dzieje, ryknął „PUŚĆ!”. Niestety chłopak był już 3-5 metrów nad pokładem i niestety (a może „stety”, bo nabrałby więcej prędkości) nie puścił tej „marchewy” całkowicie, tylko poluźnił chwyt i zjechał rękoma po linie. Lina była gruba, twarda i bardzo chropowata, więc skutki nietrudno sobie wyobrazić.

Po wylądowaniu na pokładzie, w ciężkim szoku, podszedł do instruktora pokazując obie ręce ze zdartą do żywego mięsa skórą i kapiącą krwią. Na domiar złego, któreś z koleżanek/kolegów popędziło po apteczkę i – w zapale ratowania życia i zdrowia – uraczyło tę otwartą ranę jodyną, albo wodą utlenioną, albo spirytusem do odkażania (nie pamiętam). Chłopak zemdlał z bólu, a instruktorowi przydał się telefon stacjonarny „Dziadków” do wezwania pogotowia…

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 1950: uczniowie Państwowego Centrum Wychowania Morskiego
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

 Powyżej dolnego marsa drablinki nie zostały wymienione. Nie przeszkadzało to instruktorom włazić wyżej, gdyż opierało się stopy bezpośrednio na wyblinkach od ratlinek zawiązanych na stalowym olinowaniu stałym i wtedy dawało się nawet skutecznie wspinać. Dla szukających wyzwania lub adrenaliny Kaczorów stanowiło to nie lada gratkę. Jeden (trudno, powiem: Jasio Parczewski) zawiesił poprzeczkę dość wysoko: wlazł na top fokmasztu i stanął na „jabłku” obunóż. Wyżej nie było już nic, tylko wysunięta lekko w kierunku dziobu latarnia nawigacyjna, na rurze, mniej więcej pół metra wyżej niż top fokmasztu. Gdy wyzwanie zostało podjęte przez innych Kaczorów i również oni dokonali tego bohaterskiego czynu, Jasio podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej, robiąc na tymże jabłku fokmasztu tzw. jaskółkę. Ten wyczyn został powtórzony przez bardzo nielicznych.

Oczywiście akrobacje te były wykonywane w odosobnieniu, w godzinach małego natężenia turystów i gdy obozowa młodzież była już w hamakach.

Ja zostałem raz przyłapany przez odwiedzającego nas Kapitana, podczas spaceru po…. fokrei. Tzn. spacerowałem po jej górnej części, pomiędzy jaksztagami, nie po pertach. Do noku rei i z powrotem. Captain nie był zadowolony….

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoGdzie jest „jabłko”, a gdzie perta i reja na Darze Pomorza
Ilustracja z książki: Kogut. Morskie bajdurzenia – bez lukru (2021)[2],

fotografia z albumu: Marek Twardowski: Fregata Dar Pomorza (2009)[3]
źródło: Rideró.eu

 

 Odwiedziła nas Papuga z Poraja, Daria Druzgała. Szanty w jej wykonaniu to było mistrzostwo świata, uczestnicy nie chcieli słyszeć o jej wyjeździe. Z Darią wcześniej, podczas ICA, spotkaliśmy się w Leningradzie (dziś Petersburgu), dokąd przypłynęła na ORP Iskra. Później Daria śpiewała m.in. w zespole De Su, a dziś to duża figura w muzycznej branży.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoORP Iskra, 14 maja 1989: po odejściu od leningradzkiego nabrzeża
fot: Kazimierz Robak

 

 W soboty była zmiana turnusu, więc po śniadaniu i priborce, uczestnicy mieli zazwyczaj czas wolny, aby się spakować, przygotować na przyjazd rodziny, powymieniać adresami (pocztowymi – przyp. autora) i numerami telefonów (stacjonarnymi, jeśli ktoś takowy posiadał – przyp. autora). Pewnej soboty, w tym właśnie czasie, instruktora zaniepokoiły dziwne dźwięki dobiegające z kei, a więc ze Skweru Kościuszki, gdzie latem spacerowały tłumy turystów. Były to odgłosy silnego wzburzenia, pomieszane z okrzykami strachu i obietnicą strasznej zemsty. Bulaje kubryka uczestników wychodziły bezpośrednio na keję i można je było otworzyć. Okazało się, że któryś genialny uczestnik zaprzyjaźnił się z urządzeniem gaśniczym pt. hydronetka. Jest to zbiornik na wodę z możliwością wytworzenia w nim ciśnienia (pompką ręczną), skutkiem czego urządzenie wypluwa z siebie całkiem silny strumień wody pod sporym ciśnieniem i o niezłym zasięgu. W tym przypadku zostało użyte do schłodzenia spacerujących turystów. Jako że obowiązywała odpowiedzialność zbiorowa, a akurat odwiedzał nas instruktor Łysy, uczestnicy zostali przez niego natychmiast zabrani na przebieżkę do Sopotu i z powrotem.  

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa BaranowskiegoDar Pomorza, 2023: statek-muzeum przy Nabrzeżu Pomorskim w Gdyni
fot. Marcin Nowakowski

 

 Na Skwerze Kościuszki, niedaleko Daru, znajdowała się fontanna, jak się okazało, z zamkniętym obiegiem wody. Powiedzmy, że nie pamiętam kto, ale ktoś wpadł na pomysł, aby wlać do niej całe duże opakowanie płynu do kąpieli i przyprawić to tzw. proszkiem na rekiny (fluorescencyjny zielony barwnik ratunkowy, znajdujący się w tamtych czasach na wyposażeniu każdego kapoka morskiego, mający ułatwiać znalezienie rozbitka na pełnym morzu poprzez wytworzenie zielonej plamy na wodzie). Metrowa warstwa z fluo/zielonej piany, rozłażąca się na kilka metrów w każdą stronę z fontanny, była przez całkiem sporą chwilę źródłem ogromnej radości małych dzieci spacerujących tamtędy i odwrotnie proporcjonalnej radości ich rodziców.

 

 Meleks, gdy był pusty i jechał nim tylko kierowca, podnosił na ostrych zakrętach przednie wewnętrzne koło…

 

  Na pokładzie Daru odbyły się koncerty szantowe, będące częścią jakiejś większej zorganizowanej akcji. Wtedy na Darze śpiewał Jerzy Porębski.

 

  Rok później na Darze Pomorza trenowała pierwsza młodzieżowa załoga Fryderyka Chopina, który właśnie powstawał w gdyńskiej stoczni na zamówienie Fundacji „Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego”. Dowodził nią kpt. Ziemowit Barański. Oprócz treningów, młodzi – pod nadzorem kapitana Ziemowita – pracowali przy taklowaniu nowego żaglowca. Wypłynęli z Gdyni 4 marca 1992 roku.

Krzysztof Baranowski, Dar Pomorza, Pogoria, Szkoła Pod Żaglami, Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami, Ziemowit Barański, International Class Afloat, STS Fryderyk Chopin, Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego1992, styczeń: kpt. Ziemowit mocuje perty do jednej z rei Fryderyka Chopina, przed założeniem jej na maszt
arch. Ziemowit Barański

 

To tylko takie luźno rozrzucone myśli i wspomnienia…

Piotr Kwasigroch
1 marca 2024

Przypisy, nota biograficzna Autora i i dobór zdjęć: Kazimierz Robak


Piotr Kwasigroch – po rocznych kwalifikacjach (1987/1988), egzaminach konkursowych i sprawdzianie morskim, zakwalifikował się do grona uczniów Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego (International Class Afloat). Popłynął z nią w latach 1988-1989 w składzie międzynarodowej załogi amerykańsko-radziecko-polskiej na Pogorii, dowodzonej przez Krzysztofa Baranowskiego. Trasa prowadziła z Gdyni, wokół Ameryki Południowej i przylądka Horn, przez Kanał Panamski do Gdyni.
Po pierwszym semestrze, 15 grudnia 1988 w Ushuaia (Argentyna), przewidziana była wymiana załogi młodzieżowej, jednak po dwóch najlepszych uczniów z każdego państwa otrzymało w nagrodę możliwość popłynięcia w semestrze drugim – Piotr Kwasigroch był w szóstce najlepszych i przepłynął całą trasę. Rejs (oba semestry) trwał 249 dni, od 1 września 1988 do 19 maja 1989. Postoje: 36 portów i kotwicowisk. Długość trasy: 23.153 Mm. Oficjalną datą zakończenia imprezy był 9 maja 1989, kiedy Pogoria zacumowała do nabrzeża portu w Leningradzie. Cała załoga popłynęła jednak jeszcze do Gdyni, gdzie 19 maja 1989 nastąpiło rozwiązanie rejsu.


[1] Żaglowiec zwodowano w 1909 r. w hamburskiej stoczni Blohm und Voss jako Prinzess Eitel Friedrich dla niemieckiego Deutscher Schulschiff Verein (Stowarzyszenia Statków Szkolnych).
Po I wojnie światowej, w ramach reparacji wojennych trafił on do Francji i został przechrzczony na Colbert. W 1929 r. wypatrzyli go przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej, szukający nowej jednostki dla Szkoły Morskiej i zadecydowali o zakupie. W Polsce trwała zbiórka Komitetu Floty Narodowej na zakup żaglowca, który mógłby zastąpić dotychczasową jednostkę szkolną – bark Lwów. W tym samym roku fregata została przeholowana do duńskiej stoczni w Nakskov, gdzie poddano ją kompleksowemu remontowi. Początkowo statek miał się nazywać „Pomorze”, ostatecznie nadano mu nazwę Dar Pomorza, gdyż najwięcej składek wpłacono właśnie na Pomorzu. Wiosną przeniesiono na niego sprzęt ze Lwowa i tak przygotowany żaglowiec przybył w czerwcu 1930 r. na redę Gdyni. 13 lipca 1930 odbyła się uroczystość podniesienia na nim polskiej bandery i przekazania Szkole Morskiej w Gdyni. W latach 1934-1935, Dar Pomorza, jako pierwszy polski statek, opłynął świat, a w 1937 r. – przylądek Horn.
W czasie II wojny światowej Dar Pomorza cumował w Szwecji – załoga oraz studenci Szkoły Morskiej zeszli ze statku, udając się do Wielkiej Brytanii. Jednostką opiekowała się sześcioosobowa załoga oraz marynarze z okrętów podwodnych Sokół, Ryś i Żbik.
Dar Pomorza wrócił do Gdyni 24 października 1945 r. i wznowił służbę jako statek szkolny Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni i – krótko – Szkoły Morskiej w Szczecinie.
W 1967 r. wyruszył w rejs do Kanady. W 1972 r. zadebiutował w Operation Sail, zlocie i regatach wielkich żaglowców. W 1976 r. wziął udział w obchodach 200-lecia Stanów Zjednoczonych.
Dwukrotnie (1972 i 1980) wygrał Operation Sail. Czołowe pozycje w regatach zajmował w latach 1974, 1976 i 1978. W 1980 r. zdobył Cutty Sark Trophy, najwyższe trofeum tej imprezy.
Przez pokład Daru Pomorza przeszło około 14 tys. słuchaczy szkół morskich. W latach 1931-1982 odbył pod polską banderą 102 rejsy, był na czterech kontynentach (oprócz Australii i Antarktydy). 319 razy zawinął do zagranicznych portów. W ostatnim rejsie, we wrześniu 1981 r., popłynął do Kotki w Finlandii.
4 sierpnia 1982 r. formalnie wycofano Dar Pomorza ze służby – w tym samym czasie podniesiono banderę na jego następcy, Darze Młodzieży, zaprojektowanym i zbudowanym w Gdańsku.
16 listopada 1982 r. Dar Pomorza został przekazany Centralnemu Muzeum Morskiemu (od 10 grudnia 2013 Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku).
Źródło: Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku

[2] Kogut. Morskie bajdurzenia – bez lukru. Kraków (?) : Rideró IT Publishing, 2021(?); ISBN: 978-83-8245-993-7

[3] Twardowski, Marek. Fregata Dar Pomorza. Gdańsk : JSC / Maszoperia Literacka, 2009. ISBN: 978-83-6212-900-3


► Periplus – powrót na Stronę Główną