Kazimierz Robak: Pożegnanie Pana Puchatka

Wszystko zaczęło się w roku 1956, kiedy czterech młodych ludzi, tuż po ukończeniu gdyńskiej Szkoły Morskiej, postanowiło sprawdzić, jak dadzą sobie radę w bałtyckich sztormach na 6-metrowej łodzi ratunkowej będącej standardowym wy­po­sa­że­niem polskich statków.

Chcieli „dodać solidne fakty do istniejącej wiedzy o tym, jak zwiększyć szanse uratowania się na szalupie”.

Fot: arch. Aleksander Gosk, „Puchatki” (prezentacja, 2017-05-09)

 

Marian Kosecki, Janusz Misiewicz, Kazimierz Rywelski i Jerzy Tarasiewicz, na szalupie nazwanej Puchatek, wyruszyli 5 lipca 1956 z Gdyni na Bałtyk prosto w sztorm.

Dwa tygodnie później, 19 lipca, byli z powrotem, po wcześniejszym zawinięciu do portów Gotlandii.

1956, lipiec: Puchatek na Gotlandii
Fot: Jerzy Tarasiewicz

 

Wspominając ten rejs 53 lata później Jerzy Tarasiewicz napisał:

To wtedy umówiliśmy się, że po odpracowaniu jednego roku na statkach PLO weźmiemy urlopy i zgodnie z wcześniejszym postanowieniem popłyniemy szalupą w długi atlantycki rejs z docelowym portem Fort-de-France na Martynice.

Rejs „Puchatka” odbił się dość dużym echem w naszej flocie. „Straciliśmy” nawet nazwiska i na statkach nie zwracano się do nas per „Panie Misiewicz”, czy „Panie Tarasiewicz”, lecz per „Panie Puchatek”. Nie było rady, nasza następna łódź musiała więc być nazwana „Chatką Puchatków”.[1]

 

W transatlantyckiej wyprawie wzięli jednak udział tylko Jerzy Tarasiewicz i Janusz Misie­wicz. Cumy oddali 8 sierpnia 1958 w Gdyni. Wypłynęli siedmiometrową bez­po­kła­do­wą szalupą, zbudowaną w 1936 dla pasażerskiego transatlantyku m/s Batory, którą nazwali  oczywiście Chatka Puchat­ków.

Chatka Puchatków
Aleksander Kaszowski i Zbigniew Urbanyi: Polskie jachty na oceanach. Gdańsk : Wyd. Morskie, 1981.

 

Z Bałtyku dotarli do Calais, a stamtąd – by uniknąć zimowej żeglugi przez La Manche i Biskaje – popłynęli przez Francję kanałami (225 śluz, 6 tuneli, ok. 1000 km) do Marsylii.

Na Atlan­tyk wyszli w połowie lutego, a 2 kwietnia 1959 zacumowali w Fort-de-France na Martynice.

1959, kwiecień: Chatka Puchatków na Martynice
Fot: Jerzy Tarasiewicz

 

Stamtąd wrócił do Polski Janusz Misiewicz, a Jerzy Tarasiewicz popłynął samotnie do portorykańskiego San Juan, by spotkać się z Władysławem Wagnerem, pierwszym Polakiem, który okrążył świat pod żaglami (1932-1939, jachty Zjawa I, IIIII).

Do Polski żeg­larz wrócił samolotem, a Chatka Puchat­ków – na pokładzie polskiego frachtowca.

Wyprawa Chatki Puchatków wzbudziła w PRL lawinę dyskusji, a najbardziej kry­ty­czne i zajadłe głosy pocho­dziły – jak zwykle, tu się niewiele zmieniło – od ludzi, którzy nie mieli pojęcia o morzu i żegludze, co w ten spo­sób skwi­tował w Głosie Wybrzeża (marzec 1959) kpt.ż.w. Tadeusz Meissner:

Takich dążeń młodych, energicznych, żądnych przygód ludzi, ludzi żądnych wypróbowania swych sił w walce z żywiołem, ludzi żądnych pokonania tego żywiołu, ludzi, którzy potrafią się wy­rzec rannych pantofli, poobiedniej drzemki, pełnego żołądka, suchej odzieży i dachu nad gło­wą i tego wszystkiego, co składa się na spokojny żywot „człowieka poczciwego” – niejeden zwy­kły zjadacz chleba nie jest w stanie zrozumieć, ale ci powszedni zjadacze chleba nie powinni so­bie uzur­po­wać prawa do tego, że tylko oni są wyrazicielami opinii publicznej.

1959, kwiecień: Chatka Puchatków na Martynice
Fot: NN z pokładu ss Wisła; arch. Jerzy Tarasiewicz

 

Rejs ten opisała już wiele lat temu Ewa Mykita w broszurce „Chatką Puchatków” przez Atlan­tyk (zeszyt 7 serii „Miniatury Morskie – Żeglarze Siedmiu Mórz”, Gdańsk, Wyd. Morskie, 1966).

Obszernie i ze szczegółami opowiedział o nim jego współ­or­ga­ni­za­tor, uczestnik i ka­pi­tan jednostki – Jerzy Tarasiewicz – w książce Szalupą przez Atlantyk. Rejs „Chatki Puchatków”, którą wydał własnym sumptem w roku 2005.

 

Tekstom umieszczanym na okładkach książek na ogół nie należy wierzyć, bo ich funkcją jest jedynie zanęcenie czytelnika. Szalupą przez Atlantyk jest od tej reguły wyjątkiem. Ba – tekst na obwolucie zaledwie w części oddaje walory opowieści, którą czyta się jednym tchem w połączeniu z niedowierzaniem, że to, co w niej przed­sta­wio­no, wy­da­rzy­ło się naprawdę.

Przedmowę do całości napisała Danuta Borchardt, doktor me­dy­cy­ny, pisarka i tłumaczka nagradzana wielokrotnie za przekłady utworów Gombrowicza na angielski, córka autora Znaczy Kapitan.

„Jerzy Tarasiewicz i Janusz Misiewicz… po zreperowaniu starej szalupy… ruszyli W NIE­ZNA­NE”. Są to słowa z „Krążow­nika spod Somosierry”, książki mojego ojca, Karola O. Bor­chardta. Słowa skromne, ale tym niemniej zapowiadające bohaterski wyczyn dwóch mło­dych lu­dzi, którzy postanowili zbadać granice wytrzymałości małej łodzi ratun­kowej w naj­nie­bez­piecz­niej­szych warunkach morskich. Jednakże książka „Szalupą przez Atlantyk” wska­zuje więcej: co moż­na osiąg­nąć wie­dzą i spraw­noś­cią fizycz­ną, gdy umysł i ciało ludz­kie zmuszo­ne są się­gać gra­nic swych moż­li­wości.

Autorem książki jest kapitan tej dwuosobowej załogi. Pisana z pewną dozą skrom­ności, książ­ka wy­ka­zu­je spraw­ność i troskę o „załogę” w niezwykle trudnych warunkach.

Jerzy Tarasiewicz – wytrawny marynarz i wybitny fizyk w dziedzinie technologii medycz­nej – jest byłym dziennikarzem, który wykazuje w tej książce dar słowa pisanego. Z po­czu­ciem hu­mo­ru od­da­je atmo­sfe­rę pokonywania mniejszych i większych trud­ności nie umniej­sza­jąc jednak gro­zy wszech­obec­nego nie­bez­pie­czeń­stwa. Książka ta może trafić zarówno do miłośni­ków przy­gód i ama­to­rów morza, jak do tych, co znają morze i wiedzą, jak ważna jest czujność i szacunek, ja­kich ono wymaga.[2]

 

Książkę zamyka relacja Maksymiliana Strzelińskiego „Było ich trzech braci: Jan, Mamert i Roman – wspomnienia o braciach Stan­kie­wi­czach”. Pozornie jest ona niezwiązana z całością, ale faktycznie stanowi jej dopełnienie.
Wyzwania szalonych rejsów szalup Puchatek Chatka Puchatków zo­sta­ły podjęte i zwycięsko zakończone przez absol­wen­tów Szko­ły Mor­skiej, współ­two­rzo­nej przez kpt. Mamerta Stankiewicza.
Opowieść Tarasiewicza jest nie tylko kolej­nym roz­dzia­łem histo­rii dokonań wychowanków SM, której poprzednie karty zapi­sy­wali m.in. Karol Olgierd Borchardt, Tadeusz Meissner i Maksymilian Strzeliński. To także świa­dec­two szta­fe­ty roman­tycz­nych po­ko­leń, przekazujących sobie ponad czasem dewizę mie­rze­nia sił na zamiary.

 

Słowo wstępne Danuta Borchardt zakończyła tak:

Dalszy ciąg dziejów nastąpi, gdy kilka lat później i jako absolwent Uniwersytetu Ja­giel­loń­skie­go Tarasiewicz podejmie, wraz ze swoją żoną Ewą, trudne zadanie rozbratu z reżi­mem komu­ni­stycz­nym, transportując łódź poprzez Karpaty do Adriatyku i lądując w końcu na Ka­raibach. Ale to już należy do innej, następnej opowieści.

 

Opowieść ta też ukazała się drukiem jako: Do trzech razy sztuka. Rejs „Rozumka”, „Sjopigi”, „Amelii Mac”.
Zawarte są w niej kolejne historie absolutnie nieprawdopodobne choć w stu procentach prawdziwe.

Zaczęło się od tego, że Jerzy Tarasiewicz, po opublikowaniu artykułu w prasie emigracyjnej, dostał w 1960 r. od władz PRL marynarski „wilczy bilet”: odebrano mu prawo pływania na statkach polskiej marynarki handlowej, co w praktyce oznaczało również utratę prawa do otrzymania paszportu. Przeniósł się więc do Krakowa, gdzie ukończył 5-letnie studia na wydziale fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego i przez dwa kolejne lata pracował w Instytucie Fizyki tej uczelni.

Czasy nieco wyspokojniały, piętno „wroga ludu” nieco wyblakło – Jerzy Tarasiewicz, jego żona Ewa i dwoje ich przyjaciół kupili kolejną starą szalupę, którą przekształcili w jacht oceaniczny o nazwie Rozumek (czytelnicy powieści A. A. Milne’a wiedzą, że Miś miał swój statek nazwany Rozumek Puchatka).

Z przezorności żeglarze postanowili ominąć „cieśninę draki” – czyli główki PRL-owskich portów jachtowych, w których zawsze czyhał groźny bosman uzbrojony we wszelkie przepisy i prerogatywy, i gdzie pamięć o „wilczym bilecie” mogła wciąż być żywa. Wysłali więc łódź koleją do Jugosławii. Z wyspy Cres czworo żeglarzy popłynęło na Baleary. Tam Jerzy i Ewa Tarasiewicz przesiedli się na jacht Sjopiga, którym dotarli do Karaibów. Na Tobago kupili jacht Amelia Mac, którym…

1967: Rozumek
Fot:  Jerzy Tarasiewicz

 

Tego się nie da streścić. To trzeba przeczytać. Choćby po to, bo dowiedzieć się, jak Jerzy i Ewa przeżyli zatonięcie jachtu na Morzu Karaibskim i co robili później, zanim otrzymali profesorskie etaty na wydziale fizyki jednego z prestiżowych uniwersytetów Ameryki Środkowej. Mało jest opowieści równie barwnych, prawdziwych, pouczających  i niesamowitych.

 

W maju tego roku Jerzy i Ewa Tarasiewiczowie odwiedzili Polskę. W gdyńskim Muzeum Marynarki Wojennej Jerzy Tarasiewicz i Janusz Misie­wicz opowiadali o rejsie Puchatkiem i Chatką Puchatków

 

… później Ewa i Janusz Tarasiewiczowie podpisywali książki.


2017, 9 maja: Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni
Fot: Cezary Spigarski / www.oficynamorska.pl

 

*  *   *   *   *   *   *   *   *   *   *   *

 

Jerzy Tarasiewicz, urodzony 29 września 1937 r. w Wilnie, odszedł na wieczną wachtę 14 listopada 2017 r. ze swego domu w Tavernier na Florydzie.

 

 


 

Tarasiewicz, Jerzy. Szalupą przez Atlantyk. Rejs „Chatki Puchatków”.
Tavernier FL, Ogar Press, 2005.

 

Tarasiewicz, Jerzy. Do trzech razy sztuka. Rejs „Rozumka”, „Sjopigi”, „Amelii Mac”.
Tavernier FL, Ogar Press, 2008.

 

Okładki odsyłają potencjalnych nabywców pod adres: Ogar Press, P.O.Box 933, Tavernier, FL 33070.
Ostatnio książki można było kupić w księgarniach: Gandalf, Składnica Księgarska, antykwariat Tezeusz.

Istnieją też wersje angielskie, dostępne m.in w   ► www.Amazon.com:

Tarasiewicz, Jerzy. In an Open Boat. A Journey from Poland to the Americas.
Tavernier FL : Ogar Press, 2005.

Tarasiewicz, Jerzy. Third Time’s The Charm. The Cruises of: „Rozumek,” „Sjopiga,” „Amelia Mac”.
Tavernier FL : Ogar Press, 2008.

 


 

[1] Tarasiewicz, Janusz. „Wspomnienie wyjątkowego rejsu ‘Chatki Puchatków’”. Żagle, wrzesień 2009.

[2] Borchardt, Danuta. „Przedmowa”. W: Tarasiewicz, Jerzy. Szalupą przez Atlantyk. Rejs „Chatki Puchatków”. Tavernier FL, Ogar Press, 2005.

 

 

Kazimierz Robak
19 grudnia 2017
Pierwsza wersja tego tekstu (recenzja książki): Żeglujmy Razem, 3 stycznia 2011

 


Periplus ► powrót na Stronę Główną