Długość mierzy się w USA w calach, stopach, jardach i milach.
Można naprawdę zwariować.
Stopa ma 12 cali, jard ma 3 stopy, a mila ma 1760 jardów. Pierwsze dwie wartości są znane dość powszechnie. Po trzecią sięgać trzeba do encyklopedii, bo ile jardów ma mila, nie wie nikt – mile dzieli się na: 1/10 mili, 2/10 mili, ½ mili, ¾ mili i 9/11 mili (naprawdę!, widziałem „9/11 mili” na drogowskazie!)
Z kolei cal nie dzieli się na części dziesiąte – tak jak u nas centymetr na 10 milimetrów – tylko na części: czwarte, ósme, szesnaste, trzydzieste drugie i sześćdziesiąte czwarte.
Nie pytajcie „czemu?” Przyjmijcie, że ten typ tak ma i już.
W praktyce może to wyglądać następująco:
Bieżnik w ciężarówkowych oponach na przodzie ma mieć minimalną głębokość 4/32 cala (mówi się: „four – thirty seconds”), a na kołach osi środkowej i tylnej 2/32 („two – thirty seconds”) cala.
Nie 1/8 i 1/16, tylko właśnie: 4/32 i 2/32.
Spytałem, czemu akurat „cztery trzydzieste drugie”, a nie „jedna ósma” czy „dwie szesnaste”. Usłyszałem:
– A wy w Europie też nie zawsze podajecie wszystko w centymetrach i mówicie „25 milimetrów” zamiast „dwa i pół centymetra”.
Szczęka mi opadła i dalej już nie pytałem. Ten typ tak ma.
Dodajmy teraz do tego, że:
1 cal (inch) = 25,4 mm
1 stopa (foot) = 0,3048 m
1 jard (yard) = 0,9144 m
1 mila (mile) = 1,6093 km
1 galon (gallon) = 3.785411784 litra
Wesołego przeliczania!
A przecież dochodzą jeszcze do tego miary powierzchni (cale, stopy, jardy i mile KWADRATOWE oraz akry), objętości (pinty, kwarty, galony), ciężaru (funty) i temperatura w skali Fahrenheita, na której woda zamarza przy +32 stopniach, wrze przy +212 (czyli zupełnie bez ładu, sensu i logiki), zaś zero F to nasze, celsjuszowe –32.
Przeżyć i połapać w tym wszystkim da się tylko wtedy, gdy przy przeliczaniu zastosuje się „współczynnik ciuta”.
Trzeba tylko zapamiętać, że:
- cal to ciut ponad 2,5 cm,
- stopa – ciut mniej niż jedna trzecia metra, a trzy stopy – ciut mniej niż metr,
- jard – też ciut mniej niż metr,
- mila – ciut ponad półtora kilometra,
- galon – ciut mniej niż 4 litry,
- funt – ciut mniej niż pół kilo,
- akr – ciut mniej niż pół hektara (dokładnie: 0,405 ha).
Z Fahrenheitem jest gorzej.
Celsjusz przyjął za dwa główne punkty swojej skali dwie najbardziej znane temperatury, związane z najważniejszą dla życia substancją i to, co między nimi, podzielił na sto odcinków.
O czym myślał Fahrenheit, kiedy koncypował swoją skalę – lepiej nie pytać, zwłaszcza jeśli chemia nie jest naszym hobby. Ten typ tak ma.
Wzory na przeliczenie z Celsjusza na Fahrenheita i odwrotnie są takie, że można skonać od samego widoku:
°C = (°F − 32) × 5⁄9
°F = °C × 9⁄5 + 32
Musiałem się jednak jakoś nauczyć przeliczania, bo dla mnie temperatura jest wciąż w celsjuszach i kiedy mam 36,6° to znaczy, że się dobrze czuję (czego i Wam życzę), a nie zamarzam.
Najprostsze to mieć podwójnie wyskalowany termometr.
Albo: stosować (ale najpierw zapamiętać!) wzory przytoczone powyżej (niby pamiętam, ale zawsze mi się myli).
Albo: iść na skróty. Do ciuta właśnie:
→ obliczyć różnicę między temperaturą F a liczbą 32
→ podzielić to, co zostało, przez 2
→ i ciut dodać (bo 5/9 to ciut więcej niż 5/10 czyli 1/2).
Jeśli więc termometry na ulicach pokazują np. 78 stopni Fahrenheita to liczę:
78 – 32 = 46
46 : 2 = 23
23 + ciut = 25 stopni Celsjusza.
Gdybym to liczył według wzoru, byłoby:
5/9 (°F – 32) => 5/9 (78 – 32) = 5/9 x 46 = (5 x 46): 9 = 25,5
Więc się zgadza. Prawie. O pół ciuta.
Fahrenheit miał imiona Daniel Gabriel i urodził się w Gdańsku. To, że w 1686 roku (zmarł w 1736) jest nieistotne, bo urodził się 24 maja, czyli tego samego dnia, co ja! Dokładnie – bez przybliżeń. Tylko ciut wcześniej.
W USA są jeszcze uncje, którymi się mierzy ciężar (1 ounce = 1/12 funta) lub objętość (1 fluid ounce = 1/128 galona) i obie miary występują na opakowaniach towarów w sklepach. Ale o tym już kiedy indziej.
Na szczęście jest też dolar. Ma – jak trzeba – 100 centów. I to jest najważniejsze.
Kazimierz Robak
24 grudnia 2017
Rysunki: Saul Steinberg (1914-1999), The New Yorker
PS.
Z daty i podpisu jasno wynika, że w Wigilię Robak przemówił ludzkim głosem. No i co z tego, że ciut przed północą, skoro ta wigilia jest w Ameryce ciut później niż w Polsce?
Wesołych Świąt Wam wszystkim!