Wiało. Jak to w październiku. Jacht „Generał Zaruski” stał w porcie w Jastarni. Brzęczał takielunkiem szarpanym porywistym wiatrem. Z noków bomów smutno ciurkały strumyczki deszczówki. Odbijacze popiskiwały przy każdym podmuchu wiatru, każdym szarpnięciu kadłuba.