Cyprian Kamil Norwid – „Z pokładu 'Marguerity’ wypływającej dziś do New-York” (11 grudnia 1852)

Z POKŁADU „MARGUERITY” WYPŁYWAJĄCEJ
DZIŚ DO NEW-YORK

Londyn, 1852, decembra 11, godzina 10 rano

 

I
Cokolwiek słońca w żaglach się prześwieca,
Omuska maszty lub na fale s-pryska:
Mgły nikną niby   z a s ł o n a   k o b i e c a ,
Obłoki widać za nią jak   z w a l i s k a ! …

 

II
„Czemu zwaliska? i czemu zasłona?
Czemu niewieścia?…” – krytyk niech już pyta
I niech oskarża Muzę, że zmącona
W harmonii-pojęć-swoich ta kobiéta –

 

III
Ja – nie wiem… widzę, i rzecz kreślę smutno,
Jakbym był jednym z ciągnących żurawi,
Co cień swój wiodą przez masztowe płótno,
N i e   m y ś l ą c ,   c z y   s t ą d   o b r a z   s i ę   z o s t a w i ! …

 

IV
Ja nie wiem… końca, nigdy nie wiem może,
Lecz…
                 (tu mi przerwał sternik)
                    …szczęść   w a m   Boże…

 


► powrót do strony: Cień latyńskich żagli – 3. Żeglarz i poeta