Kazimierz Robak: Głowa/główka, sowa/sówka.

Dostałem list:

Piszę w nietypowej sprawie. Ostatnio w grupce znajomych (wszyscy z wykształceniem technicznym) wywiązała się dyskusja, jak odmienić słowo „poseł” na rodzaj żeński. Padały różne propozycje: pani poseł, pani posłanka, pani posłówka, pani poślica, pani posłowa (ale chyba to żona posła).
Ja niestety, też techniczny, nie potrafiłem niczego zaproponować i jedynie utwierdziłem się w przekonaniu, że język polski jest bardzo trudny.
A co Ty o tym sądzisz?

Odpisałem:

Drogi mój!

Od razu: ja używam słowa „posłanka”. Dawny rodowód, mocne osadzenie w polskim parlamentaryzmie międzywojennego dwudziestolecia, a i w PRL takoż.

Potwierdzają to słowniki. Najbardziej dziś miarodajny, Słownik języka polskiego PWN, ujmuje rzecz krótko:

Co prawda tuż pod tą definicją przytoczona jest opinia prof. Małgorzaty Marcjanik, która w Mówimy uprzejmie[1] twierdzi, że „żeńska forma 'posłanka’ dopuszczalna była tylko w liczbie mnogiej”, ale ja się z panią profesor nie zgadzam, mając wiele przykładów używania rzeczownika 'posłanka’ w liczbie pojedynczej.
Najważniejszy z nich to życiorys Janiny Prystorowej[2], własnoręcznie przez nią spisany, ze szczególnym uwzględnieniem jej działalności społeczno-politycznej. Wszechstronnie wykształcona Autorka, opisując swą działalność na forum parlamentu Drugiej Rzeczypospolitej, określa siebie wyłącznie jako „posłankę”, co dla mnie jest dowodem wystarczającym.

Szerzej potwierdza to Słownik języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego (lata 1960-te)[3], gdzie pierwsze znaczenie słowa ‘posłanka’ to ‘kobieta-poseł’, ale odsyłacze odwołują się tylko do źródeł z lat 1950-tych:

 

Dla Sjp Doroszewskiego „posłanka” jako ‘posłanniczka’ jest znaczeniem dawnym. Właśnie tak to słowo objaśnia Słownik języka polskiego z roku 1861, zwany „Słownikiem Wileńskim” (’posłanniczka’ i 'zwiastunka’), co jest oczywiste, bo wtedy nie mieliśmy swojego parlamentu, a poza tym kobiety w parlamentach pojawiły się na ogół dopiero po pierwszej wojnie światowej.

 

Słownik języka polskiego z roku 1904, zwany „Słownikiem Warszawskim”, podaje więcej form żeńskich rzeczownika „poseł” (posełka, posełkini, posełkinia), ale wszystkie oznaczone są krzyżykiem = archaiczne, nieużywane.

’Posłanka’ figuruje w dawnym znaczeniu, jako 'posłanniczka’, 'zwiastunka’, z tych samych powodów: brak desygnatu – w 1904 r. nie ma ani polskiego sejmu, ani też kobiety nie mają czynnych ni biernych praw wyborczych.

 

Tak więc, pozostaję przy „posłance”, jako formie – dla mnie – najbardziej właściwej.

Z pozostałych form, które proponowali Twoi znajomi – no cóż:

• sądzę, że forma „pani poseł” jest do przyjęcia, choć to odmiana opisowa, nienaruszająca formy męskiej. Stąd zagorzałe feministki uważają tę formę za półśrodek i – jako taki – odrzucają. Nie do końca się z nimi zgadzam, bo „doktorka” wciąż ma konotację gwarowo-negatywną („lekarka” już nie), a „pani doktor” niczyjej godności nie narusza (za to forma „pani lekarz” jest śmieszna);

• „posłowa” to oczywiście (masz rację) żona posła;

• „posłówka” jest ciekawa, ale nie ma żadnej tradycji, a jako że formant „-ówka” jest na ogół zmniejszający (sowa/sówka, głowa/główka), więc niezbyt do godności pasująca;

• „poślica” jest formą prześmiewczą, tzw. heheszkiem, ze względu na fonetyczne podobieństwo do „oślicy” i związanych z tym słowem konotacji ujemnych.

 

Dziś, niestety, dyskusje na te tematy bywają mało merytoryczne (stąd ucieszyło mnie Twoje rzeczowe pytanie), bo na ogół wywołują paroksyzmy wściekłości zwolenników porządku patriarchalnego i konserwatystów zarówno społecznych jak i językowych, którym się wydaje, że język jest betonowym monolitem, a nie tworem żywym, tym bogatszym im bardziej jest zmienny (a w ogóle to najlepiej, żeby wciąż była pańszczyzna).

Klasycznym nonsensem w takich „dyskusjach” jest twierdzenie, że przecież „pilotka” to wyłącznie rodzaj czapki, o czym najczęściej przekonują panowie śpiący na amerykankach, których żony zasypiają z pilotami.

Więcej takich pytań!

PS.
Język polski JEST trudny, zwłaszcza rodzajowo. Czasem się trzeba mocno nabiedzić, by te męskie rafy ominąć.

Kazimierz Robak
18 lutego 2024

Na Stronie Głównej:
Antoni Uniechowski (1903-1976): Do siego roku!

(ok. 1965; tusz, akwarela, na papierze; 20 x 30 cm; pocztówka noworoczna)

 

 


[1] Marcjanik, Małgorzata. Mówimy uprzejmie : poradnik językowego savoir-vivre’u. Warszawa : Wydawnictwo Naukowe PWN, 2013.

[2] Nie czas tu i miejsce, by omawiać życie i działalność Janiny Prystorowej (1881-1975), odsyłam więc do hasła ►„Janina Amelia Prystorowa (z domu Bakun)”◄ w Polskim Portalu Biograficznym (wyd. Filmoteka Narodowa / Instytut Audiowizualny i Narodowe Archiwum Cyfrowe).

[3] Słownik języka polskiego. T. 6, P-Prę. Doroszewski, Witold – red. Warszawa : Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1964.


► Periplus – powrót na Stronę Główną