Od razu powstaje pytanie: Tryton czy Trytony? Bo w ikonografii od najdawniejszych czasów na ogół spotykamy się z gromadą rozfiglowanych stworów morskich: dmących w konchy morskich ślimaków pół ludzi – pół ryb, z męskim torsem i rybimi ogonami, często rozdwojonymi i skręconymi spiralnie, a czasem z jedną parą końskich nóg.
Niccolò Roccatagliata (warsztat) – Tryton
(XVI/XVII w.; Wenecja; brąz; wys. 24,5 cm; Metropolitan Museum of Art, NYC)
źródło: Metropolitan Museum of Art
Trzeba dopiero zagłębić się w szczegóły rozważań fachowców, takich jak Hezjod, by dojść, że czereda trytonów to dzieci morskiego boga Trytona, wnuczęta samego Posejdona i Amfitryty. I właśnie dlatego najczęściej figlują one na podmorskim dworze swoich dziadków, a w momentach szczególnie uroczystych współtworzą paradny orszak królewskiej pary, albo usługują innym bogom i boginiom, podczas ich morskich wędrówek.
Pragmatyczni, jak zawsze, Rzymianie nie zmienili nawet ich nazwy, choć oczywiście grecką parę Posejdon – Amfitryta zastąpiła boska para o imionach łacińskich: Neptun lub Oceanus i Salacja.
Pisze o Trytonach Wergiliusz w Eneidzie:
Mknie lekko modry rydwan [Neptuna] przez wodne odmęty,
Cichną fale, pod grzmiącą osią przestwór wzdęty
Fal morskich się układa, chmur gęstwa w dal pierzchnie.
Wówczas twarze potworne druhów nad powierzchnie
Fal jawią się: chór Glauka, Palemon, syn Iny,
Trytony rącze […][1]
i Apulejusz w Złotym ośle:
[Wenus] ledwo sobie zamyśliła, już – jakby dawno to rozkazała – zjawia się cała jej morska służba. Wypływają w śpiewnym chórze Nereusza córy i Portunus niebieską brodą okudłaczony, i ociężała rybami w suknie jej wplątanymi Salacja, i malutki Palemon powożący delfinem, i pokazują się chlapiące się wszędy w morzu stada Trytonów: ten na dźwięcznej muszli słodko wygrywa, ów jedwabną tkaniną boginię osłania od skwaru słonecznego, tamten przed jej oczyma zwierciadło podtrzymuje, inni nurkują w podwójnym jej zaprzęgu. Taki to orszak towarzyszy Wenerze udającej się do Oceanusa.[2]
Alessandro Algardi (1598-1654) – Wenus w swym morskim rydwanie z Kupidynem przy piersi
(ok. 1645; czarna kreda na papierze; 30,3 x 44,8 cm; J. Paul Getty Museum, Getty Center, Los Angeles CA)
źródło: The J. Paul Getty Museum
W Metamorfozach Owidiusza Tryton jest heroldem Neptuna. Gdy Jowisz, wiedziony gniewem na Ziemian, postanowił ich zgubić, wezwał Neptuna, by ten spuścił na Ziemię potop. Kiedy zniszczenie zostało dokonane, a z milionów ludzi ocalała tylko para sprawiedliwych – Deukalion i Pyrra, Neptun rozkazał Trytonowi zadąć w muszlę, nakazując wodom powrót do swoich łożysk:
Wreście i góry pokrył Ocean wezbrany,
Pierwszy raz do ich szczytów dosięgły bałwany.
Część ludzi legła w morzu, ale pozostali
W długich męczarniach głodu życia dokonali. […]
Widząc Jowisz że morze jest ziemi mogiłą,
I że z miljonów ludzi pozostało dwoje,
Oboje Bogom wierni, niewinni oboje,
Spędza mgły; Akwilonem pasmo chmur rozrywa,
Niebu ziemię, a ziemi niebiosa odkrywa.
I gniew morza ustaje. Neptun trójzęb złożył,
Bystre wiatry uciszył i wody ukorzył.
Woła Trytona. Tryton wyższy nad bałwany,
Przypływa samorodną purpurą odziany;
Pan morza w brzmiącą konchę dąć mu każe silnie,
I wodom do odwrotu dać znak nieomylnie.[3]
Giovanni Lorenzo Bernini (1598-1680) – Neptun i Tryton
(1623; marmur i miedź; wysokość: 82,2 cm; waga: 842,5 kg; Victoria and Albert Museum, London, UK)
źródło: Victoria and Albert Museum, South Kensington, London, UK
Tryton-ojciec to postać niejednoznaczna.
W Libii (jak nazywano w starożytności Afrykę) był bogiem jeziora Tritonis i tam wydatnie pomógł Argonautom. Wcielając się w postać króla libijskiego, który panował w Cyrenie, wręczył – jako rękojmię gościnności – grudkę ziemi Eufemosowi, synowi Posejdona i członkowi załogi Argo. Cudowna grudka ziemi miała wskazywać żeglarzom drogę przy przeprawie przez jezioro Tritonis w drodze na Morze Śródziemne. Król zastrzegł jednak, że grudki nie wolno zmoczyć.
Według Roberta Gravesa działo się to, gdy Argo już rozpoczął żeglugę, ale Eufemos, dobry pływak fokijski, wyskoczył z łodzi, ziemię odebrał i nie zanurzając jednej ręki, wrócił na pokład. Medea mu wywróżyła:
Mężu spod znaku Jaskółki, twoi potomkowie w czwartym pokoleniu będą władcami Afryki dzięki poręce tej bryły ziemi, o ile tylko zdołasz dowieźć ją bezpiecznie do świętego Tajnaron, twojej ojczyzny…[4]
Niestety proroctwo się nie spełniło, gdyż pewnej nocy w drodze powrotnej grzywacz przewalił się nad Argo i zamienił drogocenną grudkę w odrobinę błota.
Tryton niosący Tezeusza, swego przyrodniego brata
(Triton enlevant Thésée; ok. 460 r. p.n.e.; wyspa Milos; 12 x 16,2 cm; relief terakotowy; Musée du Louvre, Paris; fot. Gérard Blot)
źródło: Art.fr
Tryton dał się poznać jako rozpustnik – atakował kąpiące się kobiety, które musiał ratować Dionizos, był też grabieżcą trzód pasących się nad jeziorem.
Gérard Van Opstal (1594-1668) – Tryton, Nereida i Amor
(Un Triton, une Néréide et un Amour; XVII w.; relief w białym marmurze; 260 x 445 cm; Musée du Louvre, Paris; fot. René-Gabriel Ojéda)
źródło: Art.fr
Skończył kiepsko – by go wywabić z wody, postawiono na brzegu duży dzban pełen wina. Zwabiony zapachem Tryton zbliżył się, opróżnił dzban, zasnął na miejscu – i zginął pod ciosami siekiery.
Tego jednak nie uwzględnia Wergiliusz, gdy pisze:
Srogi Tryton go wiezie: muszla jego modra
Straszy tonie; do pasa ma kształty człowiecze,
Spieniony nurt pod piersią wre mu wśród szelestu.[5]
Tryton w Basenie Apollina, Château de Versailles
(1668-1671; projekt: Charles Le Brun; rzeźby: Jean-Baptiste Tuby)
źródło: Château de Versailles
Dziećmi Trytona były właśnie trytony – synowie i trytonidy – córki. Jedna z córek, Pallas, była serdeczną przyjaciółką i towarzyszką zabaw córki Zeusa Ateny, którą wychowywał Tryton. Niestety, przez przypadek Atena zabiła trytonidę. Nie posiadając się z żalu i rozpaczy stworzyła magiczny posążek Palladion, a sama dołożyła jej imię do swojego, występując odtąd jako Pallas Atena.
Triteja, też córka Trytona, została kochanką Aresa i urodziła mu syna Melanipposa, który później, na cześć matki, założył w zachodniej Grecji miasto Tritaia, istniejące do dziś.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie Pauzaniasz, grecki geograf z II w. n.e., który w swoim przewodniku po Helladzie dał taki opis trytonów:
Trytony zaś mają taki oto wygląd. Na głowie włosy przypominające skórę żaby błotnistej nie tylko kolorem, ale i tym, że nie można oddzielić jednego włosa od innych. Resztę ciała pokrywa łuska, cienka jak u rekina. Pod uszami mają skrzela, nozdrza ludzkie, paszczę szeroką i zęby dzikiego zwierza. Ich oczy zdały mi się niebieskie. Ręce, palce oraz pazury przypominają skorupę ślimaków. Poniżej tułowia i brzucha zaś mają, tak jak delfiny, zamiast nóg ogon.[5]
Trytony rzeźbione i malowane mogłyby stworzyć orkiestrę dętą. W sztuce przedstawiane są jako morskie potwory dmące w wielkie konchy ślimaków morskich.
Tryton
fragment rzeźby: Giovanni Lorenzo Bernini (1598-1680) – Neptun i Tryton
(1623; marmur i miedź; wysokość: 82,2 cm; waga: 842,5 kg; Victoria and Albert Museum, London, UK)
źródło: Victoria and Albert Museum, South Kensington, London, UK
Tak to widzi Owidiusz:
Tryton porywa trąbę, wydrążoną, krętą,
Wijącą się przy środku, a w końcu wygiętą;
Gdy w nią zagrzmił po morzu, w oba ziemi końce
Głos się rozległ, gdzie wschodzi i zachodzi słońce
Z mocnych piersi dobyty, dzielny dech w nią przelał
I tak rozkazów władcy poddanym udzielał.
Słyszą je wszystkie ziemskie i morskie potoki,
A te co je słyszały, spełniają bez zwłoki.[7]
Tryton w Basenie Apollina, Château de Versailles
(1668-1671; projekt: Charles Le Brun; rzeźby: Jean-Baptiste Tuby)
źródło: Château de Versailles
Rzeźby Trytona najczęściej zdobią fontanny – bo przecież żywiołem Trytona (i trytonów) jest woda.
Giovanni Lorenzo Bernini (1598-1680) – Fontanna Trytona
(1642-1643; Piazza Barberini, Rzym)
źródło: sky.tg24.it
Atrybutem Trytona – podobnie jak Posejdona i Neptuna – jest trójząb. Znaczy: byli ze sobą blisko. Pewnie dlatego największy księżyc Neptuna nazwano Tryton.
Tryton na rewersie srebrnej monety o nominale 5 dolarów nowozelandzkich
(2022; metal: Ag 999 i selektywne złocenie; masa: 62,2 g; średnica: 45 mm; emitent: Niue, autonomiczne terytorium stowarzyszone Nowej Zelandii; producent: Mennica Polska; nominał: 5 NZD; nakład: 600 szt.; na ►awersie: wizerunek JKW Elżbiety II, znaki mennicy, próba srebra, napisy)
źródło: Mennica Polska
Krzysztof Baranowski
Redakcja, przypisy, dobór ilustracji i podpisy pod nimi: Kazimierz Robak
11 listopada 2024
Tekst ten – z niewielkim zmianami – jest jednym z rozdziałów książki
Krzysztof Baranowski – Mity mórz i oceanów
(Olszanica : Wydawnictwo BOSZ, 2023)
W poszukiwaniu potworów morskich warto również zajrzeć do albumu
Krzysztof Baranowski – Żagle na sztalugach
(Warszawa : Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, 2020)
Obie książki to dzieła wybitne, unikalne i ciekawe.
Kupić je można tu:
[1] Wergiliusz. Eneida, ks. V, tłum. Tadeusz Karyłowski. Wrocław : Ossolineum, 1950; str. 82.
[2] Apulejusz. Metamorfozy albo złoty osioł. [II w. n.e.] Tłum. Edwin Jędrkiewicz. Ks. czwarta, passus 32. Gdańsk : Tower Press, 2000; str. 50.
[3] Owidiusz. Przemiany Owidjusza. T. 1. Tłum. Bruno hr. Kiciński. Warszawa : Nakład własny tłumacza, 1825; str. 23, w. 307-310; s. 25, w. 322-332.
[4] Robert Graves. Herkules z mojej załogi. Tłum. Halina Sibera-Breitkopf. Warszawa : Czytelnik, 1962; str. 412.
[5] Wergiliusz. Eneida, ks. X, tłum. Tadeusz Karyłowski. Wrocław : Ossolineum, 1950; str. 162.
[6] Pauzaniasz. Wędrówka po Helladzie. U stóp boga Apollona. [Księga IX: Beocja. Rozdz. XXI] Tłum. Henryk Podbielski. Wrocław : Ossolineum, 1989; str. 206.
[7] Owidiusz. Przemiany Owidjusza. T. 1. Tłum. Bruno hr. Kiciński. Warszawa : Nakład własny tłumacza, 1825; str. 25, w. 333-340.