2019 – Rok Prasy Morskiej.
Marek Słodownik: Torpeda (1936–1937)

Tytuł tego pisma może wprowadzać w błąd sugerując, że mamy do czynienia z czasopismem adreso­wa­nym do marynarzy floty wojennej. Tygodnik Torpeda wydawany był w Gdyni przez dwa lata: początkowo jako samo­dziel­ny byt wydawniczy, a następnie, od czerwca do września 1937 roku, jako dodatek do Kuriera Bałtyc­kiego.

Winieta pierwszego numeru tygodnika Torpeda z 25 kwietnia 1936 r.

 

Wydawcami byli dwaj dziennikarze gdyńscy: Józef Dobrostański i Mikołaj Arciszewski. Funkcję redaktora pełnił Arciszewski publikując jednocześnie wiele swoich rysunków i karykatur. W artykule wstępnym redakcja zwraca się do czytelników:

Kierunek nasz nie jest ani opozycyjny ani sensacyjny. Nasz kierunek jest po prostu gdyński i w dodatku kierunkiem całkowicie niezależnym, opartym na opinii publicznej. W samym słowie Gdynia mieści się cały program ideowy, dlatego za zbyteczne uważamy rozwodzenie się nad tym programem. Pragniemy informować gdynian i cały kraj o Gdyni, o tym wszystkim, co się w niej dzieje. […] Chcemy po prostu pod kątem widzenia Gdyni omawiać te wszystkie sprawy, które obchodzą przeciętnego gdynianina. […] Staramy się wydawać „Torpedę” nie dla pewnej warstwy czy grupy, lecz dla tych wszystkich, którzy z Gdynią się związali, Gdynię budują i Gdynię kochają. [1]

Pierwszy numer tygodnika Torpeda z 25 kwietnia 1936 roku (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

 

Pismo było bardzo eklektyczne, zajmowało się wszystkim, ale bardzo powierzchownie, sprawiało wrażenie nieuporządkowanego i niekonsekwentnego. Jego zawartość pozostawała zagadką dla czytelnika, sięgano bowiem z tygodnia na tydzień po krańcowo różne tematy choć obracające się wokół szeroko rozumianej problematyki gdyńskiej i regionalnej. Było jednak bardzo konsekwentnie redagowane i wyróżniało się, mimo słabej szaty graficznej, na tle konkurencyjnych tytułów. Łamanie pisma było charakterystyczne dla ówczesnej prasy robotniczej; wąskie cztery szpalty na kolumnie, krótkie materiały o jasnym przesłaniu, pozwalające czytelnikowi natychmiast wyrobić sobie zdanie, a także brak podpisów autorów pod większością tekstów. Całość drukowana była jako czarno-biała, kolor w ogóle się nie pojawiał. Duży format uzupełniał wrażenie czytania gazety codziennej, choć Torpeda z założenia była tygodnikiem – ukazywała się w każdą sobotę.

Drugi numer Torpedy z 2 maja 1936 roku (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

 

Torpedzie dominowały materiały krótkie, newsowe, dotykające problemów zwykłego mieszkańca Gdyni, dla którego lektura pisma miała stanowić przede wszystkim zaspokojenie potrzeby posiadania informacji i rozrywkę. Było drukowane na słabej jakości papierze, ale miało bardzo charakterystyczny układ graficzny. Redakcja wykorzystując duży talent rysowniczy Arciszewskiego, publikowała jego prace ilustrujące rozmaite artykuły, a mając w zanadrzu taki atut mogła drukować znacznie mniej zdjęć bez straty jakości pisma. Rysunki i karykatury znajdowały się w każdym numerze, w sposób nieco ironiczny komentowały rzeczywistość i nadawały pismu lekkości i wyrazistości. Gazeta kosztowała 25 groszy, nie wyróżniała się więc ceną na tle konkurencji.

Okładka tygodnika Torpeda z informacją na temat przyłączenia tytułu do Kuriera Bałtyckiego.
Był to zarazem ostatni samodzielnie wydany numer pisma.

 

Bardzo dużo miejsca poświęcono przemysłowi stoczniowemu i portowi, ale materiały nie układały się w całość i były zamieszczane nieco przypadkowo.[2] Większość tekstów dotyczyła życia codziennego miasta, problemów mieszkańców i perspektyw rozwoju w kontekście rozbudowy portu i stoczni. Zajmowano się więc bezrobociem, koniecznością budowy infrastruktury miejskiej, finansami miasta, problemom z dostarczaniem wody pitnej, a także zagadnieniami planowania przestrzeni miejskiej.

Jeden z artykułów poświęconych Gdyni zamieszczony na łamach tygodnika Torpeda w 1937 r.

 

Pismo miało niemal od początku istnienia kłopoty finansowe. Jako tytuł niezależny, pozostający w rękach prywatnych, nie mogło liczyć na wsparcie instytucjonalne – jedyną drogą do zwiększenia przychodów pozostawał wzrost sprzedaży i pozyskiwanie reklam. Barierą wzrostu sprzedaży pozostawał lokalny charakter tygodnika, dla którego najważniejsze były problemy lokalne, a tematyka poruszana na łamach nie zawsze była interesująca dla czytelnika w głębi kraju. Drugim czynnikiem negatywnym pozostawała słaba dystrybucja: tytuł był nieznany praktycznie w głębi Polski, a charakter lokalny nie zachęcał dystrybutorów do kolportażu na terenie całego kraju.

Nowe logo Torpedy, po przyłączeniu do Kuriera Bałtyckiego

 

Od 20 czerwca 1937 Torpeda, wskutek trudności finansowych, została wchłonięta przez lokalny dziennik Kurier Bałtycki i zyskała status cotygodniowego dodatku do tego tytułu, ukazując się w niedzielę. Została osobnym grzbietem i pozostała przy swojej charakterystycznej szacie graficznej i publicystyce kreowanej przez redaktorów i nieliczne grono współpracowników.

Pierwsze wydanie dodatku Torpeda do Kuriera Bałtyckiego z dn. 27 czerwca 1937 r.
(reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

 

W jednym z wydań uzasadniano tę decyzję względami nie finansowymi, a planowaną od początku fuzją wynikającą z podobnego profilu obu tytułów i znacznie większego potencjału dziennika w postaci zaplecza redakcyjnego, wydawniczego i własnej drukarni.[3] W tym kontekście mówiono o połączeniu obydwu tytułów, jednak w praktyce oznaczało to wchłonięcie słabszego partnera przez tytuł dominujący.

Numer Torpedy z 15 sierpnia 1937 r., wydany po raz pierwszy z całostronicowym rysunkiem na okładce

 

Pod koniec egzystencji pisma zmieniono układ graficzny pierwszej strony wprowadzając całoko­lum­no­we rysunki odwołujące się do aktualnych wydarzeń ważnych dla miasta. Szybko jednak uznano, że materiały poświęcone Gdyni pozostają w sprzeczności z linią Kuriera pozycjonowanego jako opi­nio­twór­czy tytuł miejski i po dwóch miesiącach tytuł Torpeda został zlikwidowany, a jego twórcy zostali włączeni w skład redakcji Kuriera.

Numer Torpedy z 12 września 1937 r. (reprodukcja wykonana z mikrofilmu)

 

Ewolucja tytułu:

  • 1936 Torpeda – oczy i uszy Gdyni
  • 1936 Torpeda – gazeta tygodniowa – oczy i uszy Gdyni
  • 1937 Torpeda – ilustrowana gazeta tygodniowa – oczy i uszy Gdyni
  • 1937 Torpeda – niedzielny dodatek do Kuriera Bałtyckiego

 

Okładka jednego z ostatnich numerów tygodnika Torpeda – nr 38/1937 z 19 września 1937 r., wydany jako dodatek do Kuriera Bałtyckiego

 

Tekst i reprodukcje: Marek Słodownik


[1] [ba]. „Torpeda o sobie”. Torpeda. Nr 3/1936; str. 1.

[2]  [ba]. „Tylko inicjatywa prywatna dźwignie przemysł okrętowy”. Torpeda. Nr 4/1936; str. 7.
Juliusz Rummel. „ System zarządzania portu gdyńskiego trzeba poddać rewizji”. Torpeda. Nr 6/1936; str. 6.
(emar). „Czy stocznia gdyńska może być złotym interesem?”. Torpeda. Nr 8/1936; str. 8.
Łęgowski, S. „Port gdyński w 1936 roku”. Torpeda. Nr 12/1937; str. 4-5.

[3] [ba]. „Torpeda łączy się z Kurierem Bałtyckim”. Torpeda. Nr 20/1937; str. 1.

 


 

Rok Prasy Morskiej to akcja mająca na celu uczczenie 100. rocznicy wydania pierwszego polskiego czasopisma morskiego. Jej celem jest przybliżenie zagadnień związanych z czasopiśmiennictwem morskim w odrodzonej Polsce i pokazanie współczesnemu czytelnikowi wybranych tytułów prasowych o tematyce morskiej i żeglarskiej. Pomysłodawcą akcji jest red. Marek Słodownik.

 

Organizator: wodnapolska.pl

Oficjalny Partner: Henri Lloyd Polska

Współorganizatorzy: Żeglarski.info, Tawerna Skipperów, Sailbook.pl, Zeszyty Żeglarskie, Żeglujmy Razem, Periplus.pl, Polskie Szlaki Wodne, Marynistyka, Portal Żeglarski, Dobre Wiatry, Magazyn Wodniaków Port21.pl, Mesa Kaprów Polskich, Komisja Turystyki Żeglarskiej ZG PTTK, Komisja Kultury, Historii i Odznaczeń PZŻ, Liga Morska i Rzeczna.

 


► Periplus – powrót na Stronę Główną