Kapitan Ziemowit opowiada.
Ziemowit Barański: Roztocze wychodzi w morze

29 czerwca 1969 r. o godzinie 11.15 pękła butelka szampana rozbita o dziób jachtu i Roztocze zeszło na wodę.

Matka chrzestna Roztocza Alina Wdowiak i dyrektor techniczny Szczecińskiej Stoczni Jachtowej Józef Demczuk
(ze zbiorów autora)

(ze zbiorów autora)

 

Po zacumowaniu jachtu w basenie stoczni na jacht weszła załoga i dokonano pierwszego podniesienia bandery.

(ze zbiorów autora)

Banderę podnosił Krzysztof Wojciechowski.

 

 

W następnych tygodniach trwały jeszcze prace wykończeniowe i wyposażeniowe.
Przez cały lipiec 1969 ja i Kazio Goebel walczyliśmy ze stocznią pilnując końcowych prac wykończeniowych. W ostatnim tygodniu lipca przyjechał Andrzej Kokoszyński przywożąc z Lublina  na jacht wyposażenie hotelowe i gospodarcze.

Wreszcie 3 sierpnia 1969 zaokrętowano pierwszą załogę rejsową i – jak zwykle – było: szkolenie, tankowania, zakupy. Wreszcie, 3 sierpnia 1969, można było wyjść w morze. Roztocze zaczęło swoją wieloletnią służbę, która trwa do dziś.

 

Miałem sporą tremę. Moje dotychczasowe pływania były na znacznie mniejszych jachtach, a Roztocze wydawało mi się takie wielkie. Wprawdzie wcześniej pływałem na Zaruskim, ale tam byłem oficerem, a jachtem manewrował kapitan.
Roztocze stało w wąskim basenie stoczniowym i trzeba było wyjść tyłem. Nie byłem za bardzo pewny siebie i nie paliłem się do wyjścia. Ale wyjść było trzeba, więc w końcu padły komendy na cumy i „bardzo wolno wstecz” na silnik. Jacht, jak się okazało, dobrze słuchał steru, więc odzyskałem trochę więcej pewności siebie. Pierwsza załoga liczyła 13 osób, ale liczba ta nie okazała się pechowa.

Przy sterze Krystyna Barańska
(ze zbiorów autora)

 

Po krótkim postoju w Świnoujściu wyszliśmy w morze. Rejs planowany był jako próbny, z zajściem do jednego portu – oczywiście tylko polskiego, bo wtedy rejsy do portów innych krajów to były całe procedury: paszporty, wizy i zezwolenia.

Moje kalkulacje opierały się na doświadczeniach z poprzednich rejsów na małych jachtach. Tymczasem Roztocze, 18-metrowy jacht z nowymi żaglami, gnało jak szalone. Zanim się obejrzeliśmy, w kilkanaście godzin byliśmy na północ od Bornholmu.

 

Pierwszy rejs Roztocza (pierwszy z lewej Andrzej Kokoszyński, stoi po prawej Marian Krawczyk)
(ze zbiorów autora)

 

No to wracamy do Darłowa – ale jest jeszcze dużo czasu. Ruszamy znów w morze: okrążamy Bornholm od zachodu i idziemy w głąb zatoki Hanö przy brzegach Szwecji – ale znowu jest dużo czasu. Płyniemy więc do Kołobrzegu próbując różne kombinacje żagli. Wtedy pomyślałem, że trzeba startować w regatach, bo szanse są.

Rejs zakończyliśmy w Świnoujściu, ale z zajściem do Szczecina, aby usunąć na stoczni usterki, które pojawiły się podczas rejsu.

Przepłynęliśmy 643 Mm, w tym 123 godziny pod żaglami, a 26 godzin na silniku. ■

Trasa pierwszego rejsu Roztocza, 3-13 sierpnia 1969 r.
(ze zbiorów autora)

 


 

Fot. na Str. Głównej: Maciej Ombach

 

 

Cdn. (co piątek)


 

Załoga w pierwszym rejsie Roztocza:

Ziemowit Barański – kapitan
Kazimierz Goebel – I oficer
Edward Maruszak – II oficer
Jerzy Płatek – III oficer
Andrzej Kokoszyński – bosman
Krystyna Barańska, Adam Glegoła, Hanna Goebel, Feliks Hamziuk, Andrzej Kowalski, Marian Krawczyk, Wojciech Krzakowski, Wiesław Pryszcz.

 

s/y Roztocze:

Typ: „Antares”
Typ ożaglowania: jol bermudzki
Konstruktorzy: Kazimierz Michalski, Ryszard Langer
Budowa:  Stocznia Jachtowa im. Leonida Teligi w Szczecinie, 1968/1969.
Budowniczy: Czesław Gogołkiewicz
Nadzór armatorski: Ziemowit Barański, Zbigniew Polakiewicz

Długość – 18,06 m
Szerokość maks. – 4,64 m
Zanurzenie – 2,80 m
Powierzchnia pomiarowa ożaglowania – 132 m2
Maks. wysokość masztu od KLW – 21,5 m

Kadłub: zestaw trzonowy – dąb
Kadłub: poszycie diagonalne klejone na zimno – mahoń
Maszty i bomy – świerk, klejone na zimno (wymieniono na aluminiowe: 2001 – bomy, 2002 – grotmaszt; 2009 – bezanmaszt)
Balast żeliwny z komorami ołowianymi.

 


Jest to fragment książki:

 

Barański, Ziemowit. S/y „Roztocze” – 50 lat na morzach i oceanach.
Lublin : Lubelski Okręgowy Związek Żeglarski, 2019.
ISBN: 978-83-7825-063-0

 

 

opublikowany za uprzejmą zgodą P.T. Autora.

Recenzję możecie przeczytać TU, a książkę kpt. Ziemowita można kupić w Lubelskim Okręgowym Związku Żeglarskim,
20-214 Lublin, ul. Montażowa 16; tel. (81) 747 4770
Najlepiej zamówić mailem: [email protected]
Cena: 70 zł. Wpłata na konto Pekao S. A.: 71 1240 5497 1111 0000 5000 9819


► Periplus – powrót na Stronę Główną