Trzynastego lutego 1981 r. byliśmy już w drodze powrotnej ze stacji naukowo-badawczej im. Arctowskiego. Co się wtedy działo, łatwo odtworzyć, bo relacje utrwalone zostały w druku.
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogorii – cz. 5: 1988-1989
(Międzynarodowa Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego / International Class Afloat)
Spod ręki Marka Kowalskiego, szefa maszyny na Pogorii w rejsie Międzynarodowej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, dyplomy pamiątkowe spływały jak z drukarki. Opłynięcie Hornu, chrzty równikowe, imieniny, urodziny – okazji było sporo. To, co dziś mamy w edytorze Worda w okienku „czcionki”, Marek miał w grubym zeszycie, do którego wklejał wszystkie zauważone przykłady szryftów ze […]
Podulka: Mantra
Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogorii – cz. 4: 1985
(druga Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego – „Rejs Papug”)
Do ostatecznego konkursu, decydującego o udziale w pierwszej Szkole Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, przystąpiły w czerwcu 1983 roku 432 osoby: uczennice i uczniowie pierwszej klasy liceów z całej Polski. Pięćdziesięcioro najlepszych miało pojechać na obóz kwalifikacyjny, by tam ustalony został skład 30-osobowej klasy, która na pokładzie Pogorii miała uczyć się jak w szkole i pracować […]
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Wojciech Przybyszewski: Speleolog na Arctowskim
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Kazimierz Robak: „…i ci, którzy są na morzu”
Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogorii – cz. 3: 1982-1984
(pierwsza Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego)
Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogorii – cz. 2: 1982 (czartery)
Kazimierz Robak: Pieczątki z Pogorii – cz. 1: 1980-1982
Tony Horwitz. Błękitne przestrzenie – wyprawa śladami kapitana Cooka.
Tytuł tej książki wyjaśnia wszystko: Tony Horwitz, amerykański dziennikarz, pisarz i podróżnik, laureat nagrody Pulitzera, podejmuje podróż śladami kapitana Jamesa Cooka. Relację z tej wyprawy opublikował w roku 2002, po polsku wydano ją trzy lata później, a mnie akurat ponownie wpadła w ręce. I nie oderwałem się, póki znów nie doczytałem do ostatniej strony.