TUBA MOSIĘŻNA:
Dobry wieczór i dzień dobry!
Kabaret „Nasza Wachta” prezentuje niniejszym
jedyny – niepowtarzalny – oryginalny – eksterytorialny
program noworoczny
pod tytułem:
„Szopka, czyli samo życie”.
Ponieważ już raz, w zamian za jedną piosenkę, o mało nie wylądowaliśmy na zesłaniu w kubryku dziobowym, tak więc teraz, mając na uwadze, że pozostał w tym kierunku jeszcze wolny kosz pod bukszprytem i ewentualnie loża honorowa na delfiniaku – staramy się przezornie oddać cesarzowi co cesarskie i zachować należną hierarchię, przynajmniej co do pierwszego bohatera naszego nowego programu.
A więc… …
KURTYNA!!!
KAPITAN
Kiedy płynę tak „Pogorią”
kosztującą wręcz majątek,
wtedy często wracam myślą
w późne lata sześćdziesiąte,
kiedy sam załogą całą
byłem w miarę potrzeb:
kapitanem, kukiem, majtkiem,
na posyłki chłopcem
i najbardziej mi żal:
mojego „Poloneza”
błędnego rycerza,
trzech oceanów
i wywrotek wśród bałwanów
reportaży dla „Trybuny”,
koralowej laguny,
australijskich piasków
i w eterze trzasków.
– choć to ostatnie staram się kontynuować:
… sierra-papa-piątka-alfa-tango-Wiktor-dwie Marysie!
[+ nagrana na magnetofon rozmowa na temat naszego wejścia do Las Palmas]
Na „Pogorii” życie płynie
choć nie w zbytku lecz nie w biedzie,
ale czasem przyznać muszę,
że wytrzymać już nie idzie:
pasat skradli bezpowrotnie,
a załoga śpi po kątach,
łapię wtedy za gitarę
i cichutko sobie brzdąkam,
że najbardziej mi żal:
mojego „Poloneza”…
A gdy wrócę znów do kraju
kończąc morską poniewierkę,
dobrze wiem, co tam zastanę
– niepokoje i rozterkę;
w telewizji spojrzą krzywo,
w PeZetŻecie – także,
z PAN-em same awantury,
a mnie w nocy śnią się żagle
i najbardziej mi żal:
mojego „Poloneza”
błędnego rycerza,
trzech oceanów
i wywrotek wśród bałwanów
reportaży dla „Trybuny”,
koralowej laguny,
australijskich piasków
i w eterze trzasków.
– Ale oto komandosi,
więc już lepiej się wynosić.
KOMANDOSI (chórem)
My jesteśmy komandosi – hopsasa, hopsasa!
Każdy nóż w kieszeni nosi – hopsa hopsasa!
Czy do wody, czy na reje – hopsasa, hopsasa!
lubimy, gdy coś się dzieje – hopsa, hopsasa!
NARRATOR
…tu komandosi rżną się nożami i padają jeden po drugim
CHÓR
Z komandosami
nigdy nie wie, oj nie wie się,
czasami dobrze bywa, a czasem bywa…
CHIEF
– Przepraszam, że przy obiedzie, ale znów ktoś wrzucił jabłko do muszli!
KOMANDOSI (podrywają się nagle i chórem:)
– Czujemy sprawę!!!
(padają znowu)
CHIEF
– A cóż to znowu za wylegiwanie!
A przed nami nowe reje,
a przed nami nowy maszt!
Nie stać! Hej, co tam się dzieje?
Do roboty już się brać!
Hej młoty! Do roboty!
Niebieskie ptaki – do paki!
I niech wre robota,
co tam wolna sobota!!!
– Panie Robak, z chlebkiem, z chlebkiem! Ciągniemy do pełnego przysiadu!
ROBAK (zza sceny:)
– Sie robi panie Marczak!
CHIEF
– Dlaczego wszyscy nie wyszli do żagli? Trzecia wachta pewnie znów śpi albo kabaret układa!? Bosman, jutro przesłuchać, wyśledzić, pobrać kaucję, a jakby co, to skasować sjestę! Bosman, słyszysz mnie?
BOSMAN
Bosman ci ja bosman,
na pięknym żaglowcu,
trzy czwarte pływania
żagle mam w pokrowcu.
Maszyna chrobocze
w ogłupiałym pędzie,
przy takim pływaniu
mil nam nie przybędzie.
I razem ojcowie, ze złością: la la la la… .
Bosman ci ja bosman
w czerwonym sztormiaczku,
chyba se popływam
na malutkim „Maczku”.
W domu wtedy pośpię
przy żonie spokojnie,
a nie będę ganiał,
jak dziki na wojnie.
I razem ojcowie, ze złością: la la la la… .
A jak coś postawić
na rejach mi każą,
to się zaraz bryty
w żaglach porozłażą.
Może wiatr złośliwy,
może inne licho,
więcej nic nie powiem,
lepiej siedzieć cicho!
I razem ojcowie, ze złością: la la la la… .
– Co ? Dziennikarze płyną razem z nami? No nie, to już koniec świata! Pamiętam na jednym takim rejsie z żurnalistami, to jeden z nich, jak mu się nie chciało płukać naczyń, to je wszystkie powiązał sznurkiem i za burtę!!!
CHÓR
– No i co? No i co?
BOSMAN
– No i zerwało mu oczywiście, tylko że on myślał, że dlatego mu zerwało, że źle zawiązał!!!
CHÓR
– A nie dlatego?
BOSMAN
– A skądże znowu! Mógłby nie wiem jak zawiązać, a i tak by mu zerwało!!!
CHÓR
– Aha!
(Bosman znika. Pojawiają się dwa duże długopisy – Żurnaliści)
ŻURNALIŚCI
Bo srebro i złoto
to nic, chodzi o to,
by prasę mieć – i więcej nic…!!!
CHÓR
Morowa dziennikarska wiara,
szczęsny jej życia los!
Pisze, co każą, bo się stara,
żeby mieć pełen trzos!
Dziennikarz w noc się bawi,
w redakcji we dnie śpi – ta-ra-ra,
czy to w „Dzienniku”,
czy to w „Interpressie”
ze swego szefa drwi!
Na spacer wyjeżdża „Pogorią”,
by zwiedzić lodu szmat!
O rejsie pisze z euforią,
z każdym jest za pan brat!
Dziennikarz w noc się bawi,
w południe chrapie fest – ta-ra-ra,
czy to na wachcie,
czy to na dejmance
ogromnie dzielny jest!
ŻURNALIŚCI
Napisz teraz chociaż parę słów,
kiedy morza poznasz smak,
gdy ci bosman nie da zażyć snu,
a chief do roboty gna!
KAPITAN
– Życzę, by z tego rejsu udało się wam przywieźć książkę!
ŻURNALIŚCI
– Żeglarską!
SZAMAN MORSKI
– No to teraz, moi drodzy, ja wam coś do tej waszej książki podpowiem, tylko słuchajcie uważnie (można notować):
Kiedy foki rżą radośnie,
kiedy usiłują tańczyć,
kiedy cieszą się jak dzieci,
cóż to może znaczyć?
Hej-ha, kolejkę nalej!
Hej-ha! Poczekaj jeszcze!
Dowiesz się, gdy posłuchasz
moich opowieści!
Eskimosi są weseli,
myją moczem swoje żony,
pędzą bimber z ryb popsutych,
czy wiesz, o co chodzi?
Hej-ha, kolejkę…
Grenlandczycy – lud gościnny,
więc pracują gorączkowo,
sprowadzają lód z Syberii,
czy wiesz już dla kogo?
Hej-ha, kolejkę…
Na Ian Mayen wielka draka,
słuchajcie, jak rzecz się miała:
kiedy wzięto nas za desant,
ludność się poddała!
Hej-ha, co będzie dalej?
Hej-ha! Poczekaj jeszcze!
Dowiesz się, gdy posłuchasz
moich opowieści!
Tak bywało to przed laty,
hen, na zimnych krańcach świata,
na „Gedanii” dzielna wiara
miała swego chwata!
Hej-ha! Co będzie dalej?
Hej-ha! Poczekaj jeszcze!
Dowiesz się, gdy posłuchasz
moich opowieści!
Rad bym jeszcze przez bieguny
na żaglowcu się przeprawić
i tak życzył mi sam Grotmaszt,
czym mi radość sprawił!
Hej-ha! Gdzie mróz okropny!
Hej-ha! Gdzie śniegu więcej,
gdzie normalny nikt nie pływa,
ja popłynę chętnie!
(Szaman znika. Pojawiają się dwa duże klucze narzędziowe – Mechanicy)
CHÓR
O północy się zjawili jacyś dwaj cywile,
ręce całe w smarach – mówią, że na chwilę.
Zanim żeśmy się spostrzegli – prąd nam wyłączyli
I niby przypadkiem – wentylację też!
MECHANICY
– Bum tarara! Chcielibyśmy zobaczyć ten rejs pod samymi żaglami! Przecież wiadomo, że bez nas to nawet „Pogoria” nie pojedzie!
Chcieli jej nawet dać na imię „eM-eS”, żeby było MS POGORIA, ale później stwierdzili, że się ludzie dopatrzą aluzji i zostawili to „eS-Y”, ale bez pokrycia!!!
Maszyna, nasza maszyna,
tyś gorętsza niż dziewczyna!
Maszyna nasza, maszyna,
jak przy tobie spać!
CHÓR
Każdy z nich to złota rączka – wierzcie nam na słowo,
znajdą każde zwarcie – tylko ruszą głową.
Kiedy w nocy alarm dzwoni – żaden się nie leni,
pędzą jak szaleni – raz po raz.
MECHANICY
Maszyna nasza, maszyna,
tyś gorętsza niż dziewczyna!
Maszyna nasza, maszyna,
jak przy tobie spać!!!
STASIO
Wszystkich dziś ciekawość budzi,
kto jest najszczęśliwszym z ludzi,
a ja twierdzę i powtarzam,
że najgorszy los kucharza
Hej-ho, hejże-ho!
Hej, żeglarze, marynarze!
Hej-ho, hejże ho!
Hej, żeglarze, ho!
Już od rana dzwonią w miski
głodne rozdziawiają pyski,
ja w te pyski ciągle kładę
prince-polo, marmoladę.
Hej-ho…
Do obiadu jakoś zleci,
lecz ja muszę wynieść śmieci,
bo dyżurnych kambuźników
trudno wyrwać jest ze śpiku.
Hej-ho…
Zapamiętaj taki-siaki,
coś w kostkę krajał ziemniaki,
choćbyś potem piwo stawiał,
już nie weźmiesz mnie na kawał.
Hej-ho…
No nie, psiajegomać, tego jeszcze we flocie nie było: żywność się kończy!
CHIEF
Wstrzymać wydawanie żywności aż do końca rejsu! Przynajmniej nie będzie przerw w pracy na podwieczorek!!!
STASIO (kontynuuje:)
Gdy żeglarzom nie dasz kaszy,
a robotą ciągle straszysz,
wtedy próżna twa mitręga,
zamiast wiatru sam się wprzęgaj!
Hej-ho…
Kucharz daje i nie pyta,
chce, by wiara była syta,
lewą nogą wstanie z rana
i ochrzani kapitana!
Hej-ho…
Różne rzeczy już widziałem,
na „Batorym” gotowałem,
dzięki mnie jeszcze zasłynie
kuchnia na tej barkentynie!
Hej-ho…
– A tu jeszcze, cholera psiajegomać panie, mało, że żeglarzy nakarmić, to jeszcze innych wariatów wiozę, co cały rok będą pingwinami żyli!!
POLARNICY
Sami w taką noc
pełną pingwinów
pośród wielkich stad
łaciatych synów
sami w taką noc
na wyspie tej – King George…
Sami w taką noc
długą i mroźną
w walce z lodem i
wichurą groźną
sami w taką noc
nikt nie popieści nas…
Sami w taką noc
z jachtu podrzutki
Po co drugi koc?
Dajcie nam wódki!
Sami w taką noc,
kto po nas wróci, kto?…
Sami w taką noc
my chcemy z wami
płynąc jeszcze raz
w dal, pod żaglami!
Sami w taką noc
Już nigdy w życiu – NIE!!!!I
HENIO
Henio ci wszystko wybaczy
Gorycz zamieni ci w śmiech.
On ci jak nikt wytłumaczy,
że piwko dziś wypić nie grzech…
On ci odnajdzie solniczkę,
wskaże, gdzie masło, gdzie dżem,
on na pytanie „Gdzie seler?”,
odpowie: „Stary – ja wiem!”.
Bez niego byłbyś tak mały,
że mógłby wybić cię grad,
gdyby nie jego zapasy,
cóż w czasie rejsu byś jadł?
CHIEF
– Panie Heniu, my tu gadu gadu, a polarnicy są potrzebni! Akumulatory, radiostacje, inspekcje, wiwisekcje! Stefan, gdzie jest Stefan? Co, znowu śpi? A trzeba sprawdzić te obwody!
STEFAN
Ja ci śrubkę wkręcę z gracją
O najdroższa Radiostacjo!
Ja ci ruszę wszystkie fale,
Ja przenigdy nie nawalę
Ja cię muszę znów ożywić
I „Pogorię” uszczęśliwić
i zawołać głośno w eter:
„Żono! prześlij ciepły sweter!”
Bo ja jadę w straszne lody,
naprawiłem trzy obwody,
kondensator, cztery diody,
w ruch puściłem oporniki
(niech coś robią skurczybyki!),
uwolniłem elektrony
(jest ich zastęp nieskończony).
Dzięki temu marynarze
dziś szczęśliwe mają twarze,
bowiem zanim kur zapieje,
sprawdzą, co się w domu dzieje.
Będą dzwonić, wołać: „Halo!”
póki fonii nie rozwalą.
Ja ją wtedy znów naprawię,
bo ja chętnie się w to bawię,
znów ci śrubkę wkręcę z gracją
o najsłodsza Radiostacjo…
– No, no, no chłopaki! Krucze pióro!
NARRATOR
Czym ręce są dla Wenus z Milo
tym dla dramatu jest epilog.
Kończmy obrządki więc ponure
i zaśpiewajmy wszyscy chórem:
CHÓR
Płynie jacht po morzu,
płynie na silniku.
Hej – czyja to zasługa?
Naszych mechaników!
Goni nas chief, goni,
goni do roboty.
Hej – dziś ci nie nawrzucał,
nawrzuca ci potem!
Jadzie bosman jadzie
maszyną po żaglach.
Hej – co dzisiaj zeszyje,
jutro wiatr potarga!
Duma nasz wódz, duma,
sztorm mu bobu daje.
Hej – czy postawić marsie,
czy nie targać dalej!
Powrócimy do dom.
brodaci i chudzi!
Hej – niejeden z nas w pracy
straszną litość wzbudzi!
Pokażem bicepsy,
pokażem siniaki!
Hej – jakby co do czego,
nie pękamy draki!
Masz wachtę w kambuzie,
masz wachtę w kingstonie!
Hej – myłeś w kuchni gary,
nie mów o tym żonie!
Nikt cię nie zrozumie
tak jak bosman-matka!
Hej – załoga nie ludzie,
“Pogoria” nie klatka!
Kiwa jachtem kiwa,
fala go kołysze!
Hej – dostaniemy wódki,
to będziemy ciszej!
Dostaniemy wódki,
razem wypijemy!
Hej – w Nowy Rok jak nigdy,
na fali wejdziemy!…
CHIEF
– Dziękuję bardzo, to była fajna inicjatywa, chętnie powitamy następne, nie częściej jednak niż raz na rok!
A poza tym przypominam, że Nowy Rok kończymy punktualnie o w pół do pierwszej!
CHÓR
Hej hola hola
Żeglarska dola!
Hej hola hola
Żeglarska dola!
KURTYNA
Grudzień, 1980
s/y „Pogoria”
na Atlantyku.
= = = = = == = = = = =
Wykonawcy (w kolejności alfabetycznej): Janusz „Geograf” Kawęczyński, Ryszard Mokrzycki, Wojciech Przybyszewski, Kazimierz Robak, Zdzisław „Sławek” Szczepaniak.
Autorzy tekstów (w kolejności alfabetycznej): Stanisław Choiński, Janusz „Geograf” Kawęczyński, Andrzej Makacewicz, Ryszard Mokrzycki, Wojciech Przybyszewski, Kazimierz Robak, Zbigniew Studziński, Zdzisław „Sławek” Szczepaniak.
Scenariusz: Kazimierz Robak
Reżyseria: Kazimierz Robak + zespół
Pogoria, 31 grudnia 1980, 22:00 – „Kabaret NASZA WACHTA prezentuje niniejszym…”
Kukiełki (od lewej): Henio, Szaman, Bosman, Kuk, Kapitan, Polarnik Stefan, Polarnik Włodek, Chief
fot. Zbigniew Studziński
W scenariuszu Szopki zostały strawestowane słowa i użyte melodie następujących utworów (wg kolejności w scenariuszu):
„Kolorowe jarmarki” (1977) – tekst: Ryszard Ulicki, muz.: Jan Adam Laskowski, prawykonanie: Janusz Laskowski.
„Krasnoludki” (1953?) – tekst: Ewa Szelburg-Zarembina, muz.: autor nieznany (Mieczysław Janicz?), prawykonanie: Siostry Triola (Adrianna, Barbara i Zofia Gospodarczyk).
„Bo z dziewczynami” (1973) – tekst: Andrzej Bianusz, muz.: Stefan Rembowski, prawykonanie: Jerzy Połomski.
„Do pracy rodacy” (ok. 1977) – tekst i muz.: Rudolf Schuberth, prawykonanie: Wały Jagiellońskie.
„Krakowiaczek jeden” (przełom XVIII/XIX w) – trad., autorstwo anonimowe; spisał (1892) Zygmunt Gloger.
„Pod lasem zielonym u wzgórza” / „Kotek” / „Wlazł kotek” – trad., autorstwo anonimowe; nagranie (1960; Pronit N0142): Halina Kowalewska i Maciej Koleśnik.
„Młodym być i więcej nic” / „Ni srebro, ni złoto” (1938) – tekst: Emanuel Schlechter i Ludwik Starski, muz.: Jerzy Petersburski, piosenka z filmu „Szczęśliwa trzynastka” (38:32), prawykonanie filmowe: Lucyna Messal (1938), również: Mieczysław Fogg (1938) i Jerzy Połomski (1958).
„Morowa marynarska wiara” (ok. 1920) – tekst: Tadeusz Dębicki, muz.: autor nieznany.
„Napisz proszę” (1969) – tekst: Andrzej Jastrzębiec-Kozłowski, muz.: Andrzej Mikołajczak, prawykonanie: Grupa ABC Andrzeja Nebeskiego i Halina Frąckowiak.
„Morskie opowieści” („What Shall We Do with a Drunken Sailor”) – piosenka brytyjskiej marynarki wojennej znana od co najmniej 1830 r.; pierwsze polskie zwrotki – Jacek Kasprowy (wł. Konrad Łapin, 1915-2009), przełom lat 1950/1960.
„Bal u weteranów” – piosenka lwowska z lat 1920.; autorstwo anonimowe.
„Furman” (1956) – tekst: Jerzy Ficowski, muz.: Antoni Sygietyński (z Kolberga), prawykonanie: PZLPiT „Mazowsze” i Stanisław Jopek.
„Strangers in the Night” (1966) – tekst: Charles Singleton i Eddie Snyder, muz.: Bert Kaempfert, prawykonanie: Frank Sinatra.
„Miłość ci wszystko wybaczy” (1933) – tekst: Julian Tuwim, muz.: Henryk Wars, z filmu „Szpieg w masce”, prawykonanie: Hanka Ordonówna.
„Leokadia” (1956) – tekst: Krzysztof Zrałek, muz. Krzysztof Litwin, prawykonanie: zespół Piwnicy pod Baranami.
„Kocham cię Giewoncie” / „Hej, na wysokiej Cyrhli…” – trad. pieśń góralska, autorstwo anonimowe.
„Rolnicza dola” (ok. 1977) – tekst i muz.: Rudolf Schuberth, prawykonanie: Wały Jagiellońskie.