Zenon Kosiniak-Kamysz: Z orchideą w tle: polskie ślady

Fragment tekstu opublikowanego na portalu Polonii Słowackiej
http://www.polonia.sk

[…]

Polskie ślady

W tutejszych [singapurskich] mediach Polska pojawia się stosunkowo rzadko. Mało tego, nie tylko Polska, ale Europa. Chociaż należy z satys­fakcją odnotować, że wybór polskiego premiera na prezydenta Rady Europejskiej został nie tylko przez media odnotowany i opatrzony jego dużym zdjęciem, ale opublikowane zostały również gratulacje prezydenta i premiera Singapuru z tej okazji.

Poszukiwania polskich śladów w Singapurze warto rozpocząć od wzgórza Faber. W tym malowniczym miejscu, skąd rozciąga się przepiękna panorama miasta z wyspą Sentosa, na którą można udać się kolejką, spotkać można wiele młodych par, robiących sobie zdjęcia na tle dużego dzwonu z napisem  „Dar Pomorza 1910”.

To najbardziej tajemnicze miejsce związane z Polską, ze względu na umieszczoną na dzwonie datę. Nasz słynny żaglowiec pływał bowiem pod nazwą „Dar Pomorza” dopiero od 1930 roku, wcześniej nosił nazwę „Prinzess Eitel Friedrich”. Również okoliczności znalezienia dzwonu, który został przewieziony do Singapuru z Japonii, nie są do końca znane. Mimo tych historycznych zawiłości ów dzwon, wpisujący się w kulturę chińską jako dzwon szczęścia, opatrzony tablicą informacyjną z biało-czerwoną flagą, przyciąga uwagę licznych przybyszów i miejscowych.

 

Drugim ciekawym miejscem jest słynny hotel Fullerton, przed którym umieszczona jest tablica, poświęcona Józefowi Konradowi Korzeniow­skie­mu, który w swej anglojęzycznej twórczości opisywał Singapur.

Fot. Wiki / Bogdan Kosar, Stanko Yurii 

Pisarz ten był zapewne pierwszym naszym znanym rodakiem w tym miejscu. W innym znanym (i bardzo drogim) hotelu Raffles znajduje się apartament jego imienia.

 

Mamy też w Singapurze pomnik papieża Jana Pawła II, wybudowany w 2006 roku, w 20. rocznicę wizyty ojca świętego w tym kraju. Pomnik ten znajduje się przed obecnie remontowaną katedrą Dobrego Pasterza.

Fot.: Wiki / Sparkiejev

 

Ogród botaniczny to miejsce, do którego trafia spora liczba zarówno turystów, jak i stałych mieszkańców miasta. Tutaj także mamy polski akcent w postaci pomnika Fryderyka Chopina. Artysta przedstawiony jest podczas gry na fortepianie, a towarzyszy mu George Sand. Koncerty organi­zowane przez naszą ambasadę w tym miejscu mają szczególną oprawę.

Fot.: Wiki / Marcin Konsek

 

Ale na tym nie koniec: w ogrodzie botanicznym, zwiedzając ekspozycje orchidei, wśród licznych przyciągających uwagę kwiatów, można zauważyć tabliczki z napisami: Małgorzata i Donald Tusk, Leszek Miller i Aleksander Kwaśniewski. Cóż wspólnego z kwiatami mają nasi politycy? Otóż tutejszy zwyczaj przewiduje uhonorowanie oficjalnych gości zagranicznych nadaniem ich imienia kolejnym hybrydom orchidei. Specjalna część orchidarium to ekspozycje kwiatów, dedykowanych politykom z całego świata. Wystawiane są jednak tylko te orchidee, które właśnie kwitną.

 

Im dłużej jestem w tym odległym miejscu, tym więcej rzeczy mnie zaskakuje. Wielu znawców Azji twierdzi, że Singapur to Azja dla począt­ku­ją­cych. Jest w tym wiele racji – argumenty przemawiające za tą tezą przedstawiałem poprzednio. Jest to niewątpliwie jedna z najnowocześniej­szych części kontynentu, ze sterylną niemal czystością, ale jednak z odmienną kulturą i tradycją.

[…]

Zenon Kosiniak-Kamysz,
ambasador RP w Singapurze,
w latach 2003-2007 ambasador RP w Republice Słowackiej

MP 10-11-12/2014

 

Cały tekst artykułu (ciekawy!) znajdziecie tu:

►   Zenon Kosiniak-Kamysz: „Z orchideą w tle”.

 

 

 


Powrót do: „Szymon, Singapur i dzwon Dar Pomorza