Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Nafta

4 listopada 1974 byliśmy już w Portsmouth.

Postój był krótki, bo mieliśmy już spore opóźnienie spowodowane powolną żeglugą od Cabo São Vicente do Vigo i przeciwnym wiatrem na Zatoce Biskajskiej. Plan rejsu przewidywał powrót do kraju na koniec października, a już był 4 listopada. Będąc jednak w Portsmouth nie można było pominąć wizyty na HMS Victory – okręcie, którym 21 października 1805 r. dowodził admirał Horatio Nelson podczas bitwy pod Trafalgarem i na którym zginął tego dnia w trakcie tej bitwy. Na zwiedzanie okrętu poświęciliśmy pół dnia, ale następnego dnia trzeba było wyjść w morze.

Część załogi Roztocza po wizycie na HMS Victory w Portsmouth (ze zbiorów autora)

 

Przed wyjściem w dalszą drogę konieczne było jednak dokupienie mapy rejonu ujścia Elby i nafty do prymusa (gazu było mało i używaliśmy go tylko do gotowania obiadów).

Zakup nafty nie był jednak tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Najpierw udałem się na stację benzynową. Tam niestety nafty nie mieli, ale uprzejmy pracownik stacji powiedział, że dwie przecznice dalej jest sklep, gdzie naftę dostanę. Udałem się tam, ale żadnego sklepu z naftą nie znalazłem. Nafta była nam bardzo potrzebna, więc wróciłem na stację benzynową sądząc, że źle zrozumiałem informację o sklepie i prosiłem o dokładne wyjaśnienie. Jednak pracownik stacji powtórzył to samo, a nawet dokładnie wyjaśnił, że jest to drugi z kolei sklep po lewej stronie ulicy. Wróciłem więc tam – i pod wskazanym adresem zobaczyłem sklep z dywanami, który widziałem już uprzednio. Pomyślałem, że znowu coś pomyliłem, ale postanowiłem do sklepu wejść. O dziwo, po moim nieśmiałym pytaniu o naftę usłyszałem pozytywną odpowiedź. Pomyślałem wtedy, że Anglia to jednak trochę dziwny kraj.

Ciekawostką był też zakup mapy. W sklepie żeglarskim powiedziano nam, że mapy nie mają na składzie, ale że możemy zapłacić i odebrać ją bezpośrednio ze składu map Admiralicji. Skład był na terenie bazy Royal Navy, więc – przyzwyczajony do ówczesnych zwyczajów i przepi­sów w Polsce – obawiałem się, czy nas wpuszczą. Jednak na bramie poproszono mnie tylko o paszport i bez problemów wystawiono przepustkę.

Ze mną był także pierwszy oficer, Antek Kargol, który zapomniał wziąć ze sobą paszportu. Sądziłem, że będzie musiał zaczekać na mnie na bramie, ale wartownik zapytał, czy idziemy razem i po pozytywnej odpowiedzi wziął moją przepustkę i napisał na niej „+ jeden”.

Po odbiorze mapy i zakupie nafty byliśmy gotowi do drogi, więc wieczorem wyszliśmy z Portsmouth. ■

 

Za rejs z Morza Czarnego (Warna) na Bałtyk (Świnoujście) kapitan jachtu Roztocze – Ziemowit Barański otrzymał wyróżnienie w konkursie „Rejs Roku 1974”.


 

Fot. na Str. Głównej: Maciej Ombach

 

Dobór ilustracji i red.: Periplus.pl / Kazimierz Robak

Cdn. (co piątek)

 


Jest to fragment książki:

 

Barański, Ziemowit. S/y „Roztocze” – 50 lat na morzach i oceanach.
Lublin : Lubelski Okręgowy Związek Żeglarski, 2019.
ISBN: 978-83-7825-063-0

 

 

opublikowany za uprzejmą zgodą P.T. Autora.

Recenzję możecie przeczytać TU, a książkę kpt. Ziemowita można kupić w Lubelskim Okręgowym Związku Żeglarskim,
20-214 Lublin, ul. Montażowa 16; tel. (81) 747 4770
Najlepiej zamówić mailem: [email protected]
Cena: 70 zł. Wpłata na konto Pekao S. A.: 71 1240 5497 1111 0000 5000 9819


► Periplus – powrót na Stronę Główną