Tomasz Kowalik: Jak minister oświaty pomagał żeglarzom
Prof. Bolesław Faron i pierwsza Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego 1983/1984

Motto: Wielkie rzeczy się dzieją, kiedy spotykają się ludzie z górami. Wielkie rzeczy dzieją się też zawsze, gdy ludzie spotkają się z morzem…

 

Pomysł na hartowanie młodych charakterów na pokładzie żaglowca Pogoria był zaiste nie tylko kolejny o takim charakterze w ciągu minionego stulecia, ale – jak i poprzednie – przede wszystkim skuteczny. Po eliminacji, z kilkuset amatorów takiej przygody tylko trzydziestu wyruszyło z Gdyni 7 września 1983 roku. Rejsem dowodził kapitan Krzysztof Baranowski, „ojciec i dowódca” żaglowca Pogoria, żeglarz doświadczony po samotnym rejsie dookoła świata jachtem Polonez (1972-1973) z obejściem morderczego przylądka Horn[1]. Do Gdyni młodzi żeglarze wrócili 10 czerwca 1984 roku z zapisaną w pamięci i pod powiekami życiową przygodą.

Wcześniej  Krzysztof Baranowski brał udział w wyprawie naukowo-żeglarskiej jachtu Śmiały wokół Ameryki Południowej (1965-1966). Jako dziennikarz i jednocześnie wicekanclerz telewizyjnego klubu „Bractwo Żelaznej Szekli” prowadził m.in. popularyzujący żeglarstwo program dla młodzieży „Żeglarska Siódemka”.

Z pomysłem na rejs z nastolatkami po przygodę szlakiem starych kultur zgłosił się do Bolesława Farona – w latach 1981-1985 ministra oświaty i wychowania. Kapitan Baranowski zorganizował na swoich zasadach i dowodził Szkołą pod Żaglami na żaglowcach Pogoria i Fryderyk Chopin. Po roku 2016, na kolejne takie eskapady zabrakło sponsorów…

 

Pomysł na wychowanie i naukę pod żaglami to nie rewelacja w tej dziedzinie. W Polsce kilka takich projektów udało się z wielkim powodzeniem. Szkoła Morska w Tczewie sto lat temu, w latach 1920-1930, kształciła na żaglowcu Lwów. Tradycje kształcenia „na morzu i dla morza” zawodowców kontynuowała Wyższa Szkoła Morska, a potem Akademia Morska i obecnie Uniwersytet Morski w Gdyni. Szkolenie morskie i hartowanie charakterów odbywało się m.in. pod żaglami Daru PomorzaDaru Młodzieży. To były szkoły dla dorosłych.
Pod żaglami Zawiszy Czarnego w latach międzywojennych wychowywał na żeglarzy młodzież harcerską gen. Mariusz Zaruski.

Ideą Szkoły pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego było stworzenie młodzieży szansy poszerzenia wiedzy oraz rozwoju własnej osobowości poprzez realizację autorskiego programu edukacyjnego w czasie kilkumiesięcznego rejsu morskiego.

Założenia wychowania pod żaglami były dość proste, choć taki proces i nauczanie wedle programu szkolnego w niezwykłych warunkach były ryzykowne, ale ostatecznie atrakcyjne i skuteczne. Pomysł na morską edukację młodzieży z pełnym programem klasy szkoły średniej dla uczniów gimnazjów i liceów w wieku 16-17 lat pod żaglami udało się zrealizować. Żeglowali uczniowie, wybrani z kilkuset chętnych, którzy przeszli cykl specjalnych przygotowań. Warunkiem udziału w rejsie były doskonałe wyniki w nauce, sprawność fizyczna i kilkumiesięczna praca społeczna. Kapitan Baranowski poprowadził swoją pierwszą Szkołę w latach 1983-1984 na żaglowcu Pogoria.

Trasa Pogorii w rejsie z pierwszą Szkołą Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego (7 września 1983 – 10 czerwca 1984, Gdynia – Gdynia)

 

Jaki był udział Bolesława Farona, ministra oświaty i wychowania w latach 1981-1985, w powodzeniu projektu Krzysztofa Baranowskiego?
Na moje pytania po 37 latach (e-mail z 7 lipca 2020 r.) o udział ówczesnego ministra w tym przedsięwzięciu prof. Faron odpowiedział:

Podczas mojej pracy w Warszawie [na stanowisku ministra] zgłosił się do mnie kpt. Baranowski z propozycją zorganizowania rocznego rejsu dla młodzieży szkolnej dookoła świata połączonego z nauką. Zarówno sam pomysł, jak i zasady rekrutacji, a więc bardzo obiektywne kryteria oceny sprawności fizycznej oraz bardzo dobre wyniki w nauce, wydały mi się bardzo interesujące. Toteż bez żadnych zastrzeżeń, jako minister oświaty i wychowania, wydałem zgodę.

Prof. Bolesław Faron ok. roku 1984
źródło: Almanach Łącki, nr 33 (2020)

 

Gdy spytałem prof. Farona o jego morskie doświadczenia, odpowiedział, że ich nie miał w żadnej postaci. Z urodzenia góral, z górali białych, łącko-kamienickich, dokładniej z Czarnego Potoka opodal Łącka nad Dunajcem. Najbliższa dla niego duża woda to Jezioro Rożnowskie – stworzone przez zaporę na Dunajcu w Rożnowie, z elektrownią wewnątrz – gdzie od wielu lat kwitnie żeglarstwo śródlądowe. Dodał jednak: „Mój syn Piotr ukończył kurs sternika na jeziorze Tałty na Mazurach”.

Profesor Faron – bez doświadczenia żeglarskiego na wodach śródlądowych i morskich, ale życzliwy tym, co na morzu – powiedział:

Koncepcja naboru kandydatów została mi szczegółowo przedstawiona przez kapitana. Ujęły mnie w niej bezwzględnie obiektywne kryteria zarówno, jeżeli idzie o wyniki w nauce (najwyższe oceny), jak i o sprawność fizyczną, a także działania na rzecz środowiska. Projekt był mi przedstawiony na piśmie. Z nikim go nie konsultowałem. Zapoznałem z nim Kolegium Ministerstwa i zobowiązałem dyrektora Departamentu Kształcenia Ogólnego do opieki nad tym projektem. Nie sprawdzałem szczegółów rekrutacji. Miałem pełne zaufanie do zespołu nauczycielskiego Szkoły pod Żaglami.

 

Od prof. Farona dowiedziałem się, że:

Podjęta przez kpt. Baranowskiego inicjatywa i moja decyzja spotkały się w ówczesnej prasie z ostrą krytyką ze strony niektórych działaczy oświatowych i niektórych rodziców. Padały zarzuty, że to szkoła dla wybranych. Nie zwracano uwagi, że wybranych najlepszych. Kryteria doboru kandydatów były rygorystycznie przestrzegane. Pytano, ile to kosztuje itp., stawiano absurdalne zarzuty. Podczas spotkania w Gdańsku [po prawie 40 latach, przy okazji jubileuszu 80-lecia kpt. Baranowskiego[2]] przekonałem się, że wsparcie pomysłu kpt. Baranowskiego było jak najbardziej uzasadnione.

Prof. Bolesław Faron w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, 7 września 2018 r.
fot. Leszek Trzciński

 

W korespondencji ze mną (e-mail z 14 lipca 2020 r.) prof. Faron – z wykształcenia i z urzędu ministerialnego pedagog – podkreślił że spotkanie ze sławnym żeglarzem nie skończyło się na wymianie uprzejmości i zapowiedzi wsparcia projektu „z ministerstwa”.

Materialnie ministerstwo nie mogło wspomóc tej inicjatywy. Wystosowałem natomiast pismo do kuratoriów, obligujące do współpracy z przedstawicielami Kapitana i informujące, że akcja jest przez nas aprobowana.

Z kadry, poza Baranowskim, poznałem Kazimierza Robaka. To współorganizator i uczestnik pierwszej Szkoły pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego na Pogorii – płynącej, zgodnie z hasłem Szkoły, śladami starych kultur –  w której był nauczycielem polskiego, rosyjskiego i historii.

 

Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego wypłynęła z Gdyni 7 września 1983 roku z trzydziestką uczniów i załogą po życiową przygodę.

Nasz program, jak założył kpt. Baranowski, dał uczniom możliwość zdobycia wiedzy i umiejętności, jakich nigdy nie zapewni tradycyjna szkoła. Czas spędzony na statku uczy tolerancji, odpowiedzialności, samodzielności, działania w grupie. Rejs pomaga często w przełamywaniu własnych słabości, pozwala uwierzyć w siebie. Obcowanie z potęgę morza uczy pokory dla sił przyrody.[3]

 

Latem 2020 roku, w 40. rocznicę powstania Pogorii, ukazała się książka Krzysztofa Romańskiego Pogoria. Legenda żaglowca[4].

Jeden z rozdziałów zawiera wywiad autora z Krzysztofem Baranowskim (str. 51-79), inny – wywiad z Kazimierzem Robakiem (str. 133-152), w którym czytam:

Tylko jeden człowiek poparł Krzysztofa i jego Szkołę pod Żaglami od początku i bez zastrzeżeń – to był profesor Bolesław Faron, minister oświaty. To dzięki jego zdecydowaniu ruszyła pierwsza Szkoła pod Żaglami. A wypłynęła dlatego, że „wyraził dla niej poparcie” premier Wojciech Jaruzelski. Wyobrażasz to sobie? Kilku facetów chce wziąć żaglowiec stojący zimą na sznurkach w porcie i rozruszać na nim trzydziestkę małolatów – i musi o tym decydować premier oraz kilka innych „najwyższych czynników”. Cóż za szczęśliwy kraj, którego rząd nie miał innych problemów!

 

Kadra rejsu to zespół pedagogów i nauczycieli szkolnych przedmiotów, które – jak to w szkole – były obowiązkowe także na Pogorii. Drugim wychowawcą było morze, czyli to wszystko, czym jest ten żywioł. Udział w Szkole pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego dla wielu młodych ludzi oznaczał często pierwszą w życiu pracę. Dość ciężkie warunki życia na żaglowcu: ograniczona przestrzeń życiowa, przebywanie w zamkniętej grupie ludzi na niewielkiej powierzchni, dolegliwa choroba morska, zła pogoda, obsługa żagli, prace gospodarcze pod pokładem itp., w naturalny sposób kształtowały wiedzę życiową i młode charaktery[5].

Bolesław Faron, były minister oświaty i wychowania, absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu i absolwent filologii polskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, dziś emerytowany profesor Akademii Pedagogicznej w Krakowie, bardzo życzliwie wspomina znajomość z kpt. Baranowskim.

Kpt. Baranowski składał mi wizyty w ministerstwie jeszcze kilkakrotnie, informując o przebiegu akcji. Po rozpoczęciu rejsu przekazywał mi systematycznie sprawozdania zarówno z przebiegu wyprawy, jak i z postępów w nauce naszych uczniów. Po szczęśliwym zakończeniu rejsu Szkoły pod Żaglami zgłosił się kpt. Baranowski do ministerstwa i złożył szczegółowe sprawozdanie z przebiegu roku szkolnego.

Początek 18-stronicowego sprawozdania Wojciecha Przybyszewskiego z realizacji programu nauczania biologii podczas pierwszej Szkoły Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego.

W 2018 roku w Gdańsku na uroczystościach jubileuszowych kpt. Krzysztofa Baranowskiego, na które zostałem zaproszony przez organizatorów, poznałem prawie całą kadrę i wielu uczniów. Byłem tam bardzo serdecznie witany. Podkreślono też moje zasługi w zorganizowaniu tego eksperymentu dydaktycznego.

Prof. Bolesław Faron i kpt. Krzysztof Baranowski w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, 7 września 2018 r.
fot. Leszek Trzciński

Wypada mi dodać, że Krzysztof Baranowski – z urodzenia lwowianin (1938), znany jako doświadczony żeglarz, kapitan żeglugi jachtowej, dziennikarz, nauczyciel – jest z wykształcenia inżynierem elektronikiem, absolwentem Politechniki Wrocławskiej i dyplomowanym dziennikarzem po Studium Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. W tej dziedzinie ma ogromny dorobek twórczy. Był redaktorem naczelnym czasopisma „Jachting”. Jest autorem ponad dwudziestu książek o tematyce żeglarskiej i podróżniczej oraz kilkudziesięciu filmów dokumentalnych. W dorobku żeglarskim ma wielokrotny udział w regatach sportowych, wyprawach naukowych, dwukrotnie też opłynął pod żaglami przylądki Dobrej Nadziei (1972 i 1984) i Horn (1973, 1988).

Kpt. Krzysztof Baranowski z medalem Sapere Auso Hodie („temu, który odważył się być mądrym dziś”), ustanowionym przez kadrę i absolwentów Szkół Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, wręczonym 7 września 2018 r. w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku
fot. Leszek Trzciński

 

Pogoria to pierwszy duży żaglowiec zaprojektowany przez polskiego konstruktora statków inż. Zygmunta Chorenia (ur. 1941). Zbudowany na zamówienie Telewizji Polskiej w 1980 roku dla Bractwa Żelaznej Szekli, które powstało w 1973 roku z inicjatywy żeglarza Adama Jassera, lwowianina (ur. 1936). Ta trójmasztowa barkentyna o konstrukcji stalowej, powstała w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, była pierwowzorem dla kilku podobnych jednostek, w budowie których Stocznia Gdańska się wyspecjalizowała – są to: żaglowiec szkolny Marynarki Wojennej ORP Iskra, zbudowana dla Bułgarów Kaliakra i statek badawczy Oceania dla Polskiej Akademii Nauk.

 

P.S.

We „Wstępie” do książki Szkoła pod Żaglami, z 1987 roku, jej autor – Krzysztof Baranowski – napisał:

Autorzy relacji [z rejsu] są postaciami fikcyjnymi […]. Niemniej jednak wydarzenia, które opisują, działy się w rzeczywistości. Odtwarzając je korzystałem z dzienników Darka Rudzińskiego z Gdyni, Wojtka Szczygielskiego z Rzeszowa, Marka Tokarskiego ze Świnoujścia, Tomka Podoby ze Szczawna-Zdroju, Karola Krzystolika ze Szczecina i Szymka Masłowskiego z Płocka. Jestem im wdzięczny za okazane zaufanie i wgląd w ich intymne światy.

W „Posłowiu kapitańskim” (str. 260) swój eksperyment pedagogiczny kpt. Baranowski podsumował tak:

„Szkoła pod żaglami” nie miała prawa promocji do następnej klasy. Młodzież powróciła do macierzystych szkół i tam nasze świadectwa zostały zweryfikowane: albo przyjęte bez zastrzeżeń […]
Ministerstwo Oświaty bardzo życzliwie oceniło „Szkołę pod Żaglami” jako eksperyment i zaleciło opracowanie wieloletniego planu podobnej działalności wśród młodzieży. Plan ten został ujęty w „Programie edukacji morskiej młodzieży” lecz nie zrealizowany przy negatywnej postawie Polskiego Związku Żeglarskiego i Związku Harcerstwa Polskiego. Inne stanowisko zajęła Liga Morska i Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, ale spór o dalsze istnienie „Szkoły” trwa już beze mnie i poza mną.

 

I tak w kraju z dostępem do morza i dużymi tradycjami wychowania morskiego młodzieży pogrzebano pomysł, który miał wsparcie w dwóch udanych rocznych (1983/1984 i 1988/1989) i kilkunastu krótszych rejsach nastolatków na pokładzie Pogorii (i Fryderyka Chopina) połączonych z nauką według programu szkoły średniej.

Tomasz Kowalik

 


[1] Przylądek Horn – cypel należącej do Chile skalistej wyspy, na południowym krańcu Ameryki Południowej, w Archipelagu Ziemi Ognistej; jego południk, przecinający Cieśninę Drake’a, jest umowną granicą między Oceanem Spokojnym a Oceanem Atlantyckim; rejon ten jest uznany za skrajnie niebezpieczny dla żeglugi.

[2] Była to uroczystość wręczenia Krzysztofowi Baranowskiemu medalu Sapere Auso Hodie („temu, który odważył się być mądrym dziś”), ustanowionego przez kadrę i absolwentów Szkół Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, która odbyła się 7 września 2018 r. w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku [przypis: Periplus.pl / Kazimierz Robak].

[3] Baranowski, Krzysztof. Szkoła pod żaglami. Warszawa : Iskry, 1987. Seria „Naokoło Świata”. ISBN: 8320709660.

[4] Romański, Krzysztof. Pogoria. Legenda żaglowca. Warszawa : Wyd. Nautica, 2020. ISBN: 978-83-956329-8-3

[5] Robak, Kazimierz. Szkoła Pod Żaglami 1983/84. 3. Album rodzinny. [publikacja elektroniczna] Warszawa : WKR, 2017. ISBN 978-83-922612-3-0


 

Artykuł pochodzi z półrocznika Almanach Łącki (Wydawnictwo historyczno-kulturalno-społeczne
pod patronatem Towarzystwa Miłośników Ziemi
Łąckiej), nr 33 (2020).
Egzemplarz nabyć można za pośrednictwem łącza FB z Towarzystwem Miłośników Ziemi Łąckiej,
a o samym wydawnictwie przeczytacie ► TU.

Wersja powyższa jest skrócona, dokonano w niej także niezbędnej korekty.
Ilustracje (jeśli nie zaznaczono inaczej): Periplus.pl / Kazimierz Robak.

 


► Periplus – powrót na Stronę Główną