Tak więc znaleźliśmy się w Maladze w połowie października 1974 r. Perspektywa listopadowej żeglugi po Atlantyku nie bardzo nam się podobała, zapadła więc decyzja, że popłyniemy non stop do Vigo, a potem również non stop do Portsmouth, aby nadrobić stracony czas.
Kategoria: Kapitan Ziemowit opowiada
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Málaga.
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Rakija.
Cz. 6 cyklu Dzienniki Prawdziwe
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Dzienniki Prawdziwe.
Cz. 5: Nałóg
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Dzienniki Prawdziwe.
Cz. 4: Ażurowa latarnia
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Dzienniki Prawdziwe.
Cz. 3: Foki w akwarium
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Dzienniki Prawdziwe.
Cz. 2: Kompot
O Ziemowicie Barańskim opowiada
Damian Fudała: Mistrz i pocztówka z Kadyksu
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Dzienniki Prawdziwe.
Cz. 1: Jak dusić
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Nawigacja astronomiczna
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Ludomir w hamaku
Ostatnio dostałem książkę Wojciecha Jacobsona „Od równika do bieguna….”. Przeglądając ją zajrzałem do rozdziału, w którym opisany jest półroczny postój Marii w Cape Town[1], gdzie Ludek Mączka – jak pisze Wojtek – czekając na przyjazd kolegów z Polski, spędzał czas bezczynnie: „Ludek irytował się, klął, ale czekał, bo tak mu kazało koleżeństwo, przyjaźń, obietnica”[2].