Porucznik, Joanna. Anonimowy periplus Morza Czarnego.
Wrocław : Wyd. Quaestio, 2013.
Nie ma co streszczać, o czym jest ta praca – niżej znajdziecie odnośniki do fragmentów tekstu.
A jest on niezwykle ciekawy: sam tylko krótki przegląd podobnych prac, które dotrwały do naszych czasów często ułamkowo lub we wzmiankach, daje panoramiczny obraz zasięgu wiedzy i podróży antycznych żeglarzy Śródziemnomorza.
Ciekawostka: szperając ostatnio w Sieci, odnotowałem szczególną dyskusję: grono ludzi o wykształceniu wysoko ponad średnią i – jak sądzę – z cenzusami naukowymi, natrząsało się z książki, o której tu mowa. Powodem było… użycie przez autorkę słowa „periplus”, co – zdaniem dyskutantów – zanieczyściło polszczyznę, gdyż powinno się użyć pięknego przecież słowa „opłynięcie”.
Z puryzmem językowym i gramatyką nakazową nigdy nie było mi po drodze. Co w takim razie językowi ortodoksi, kompleksami podszyci, nakazaliby zrobić z „triremą”, „epejsodionem”, „kogą” czy „bukszprytem” – też tłumaczyć dosłownie?
Zaskoczyło mnie jednak co innego: otóż żaden z ognistych dyskutantów nie użył słowa „locja”. Ci ludzie o czymś takim jak „locja” nie słyszeli w życiu!
Wróciłem więc do lektury książki (prawdziwą przyjemność daje jej czytanie połączone ze śledzeniem map – dawnych i współczesnych) i zdumiałem się po raz drugi: Joanna Porucznik też ani razu słowa „locja” nie użyła. To oczywiście nie umniejsza wartości jej pracy, choć świadczy (razem z innymi drobiazgami), że z praktyką żeglarską wiele wspólnego do tej pory nie miała. Istnieją jednak wartości nie tylko ponadczasowe ale i ponaddyscyplinarne.
Anonimowy periplus Morza Czarnego powinni przeczytać nie tylko badacze Antyku, ale i żeglarze, zwłaszcza ci, którzy mogą mieć okazję żeglowania – proszę wybaczyć bombastyczność – „szlakiem Argonautów”.
Dla przykładu pozwalam sobie zamieścić fragmenty czterech rozdziałów tej książki.
Nie są to cytaty in extenso.
▪ Dla ułatwienia lektury usunąłem z nich przypisy bibliograficzne przydatne wyłącznie specjalistom, którzy i tak – w razie potrzeby – sięgną do oryginału.
▪ Dokonałem nieznacznych skrótów, co zaznaczałem wielokropkiem w nawiasie kwadratowym.
▪ Dodałem przypis dotyczący Pyteasza z Massalii uznając, że temu niezwykłemu podróżnikowi i odkrywcy, jednemu z najwybitniejszych geografów starożytności i dziejów, należy się – na naszym portalu przynajmniej – więcej niż skromne trzy zdania w tekście cytowanej pracy.
▪ Kilka razy dokonałem wtrąceń – zawsze w nawiasach kwadratowych.
▪ Wybrałem i dołączyłem do tekstu ilustracje wraz z podpisami – na moją tylko odpowiedzialność. Dwie czarno-białe mapki (ryc. 1 i ryc. 2), do których odwołuje się Autorka w tekście, zostały przeze mnie zastąpione mapami kolorowymi. Źródeł ilustracji (tym razem) nie podaję – łatwo je znaleźć w Internecie.
▪ Dokonałem także niezbędnej korekty i poprawek redakcyjnych, próbując w ten sposób zniwelować najsłabszy element omawianej pracy – adiustację, za który jednak nie sposób winić Autorki, oddającej tekst w ręce – wydawałoby się – profesjonalistów. Zmian tych nie zaznaczałem w żaden sposób.
P.T. Autorce dziękuję za aprobatę i miłe słowa.
Kazimierz Robak
Opublikowane 11/23 lipca 2016
w portalu Żeglujmy Razem
PS. Serdecznie w tym miejscu dziękuję dr. Arturowi Rodziewiczowi za zwrócenie mojej uwagi na książkę dr Porucznik, za cenne informacje i komentarze, a także za nasze e-mailowe dyskusje, które zadają kłam twierdzeniom pesymistów o upadku sztuki epistolarnej i erystycznej.