W grudniu 1962 r. Chruszczowowi został jeszcze jeden rok i 10 miesięcy władzy. Na Zachodzie przestano go już fetować, a po prostu zaczęto się go bać.
Wystawa w Maneżu odbyła się dwa i pół roku po zestrzeleniu amerykańskiego U-2 nad Swierdłowskiem, zerwaniu paryskich obrad pokojowych i nagłym ochłodzeniu stosunków z USA, dwa lata po wizycie w nowojorskiej siedzibie ONZ, kiedy gensek mianował się przewodniczącym delegacji radzieckiej i uzyskana w ten sposób wiza nie zezwalała mu na opuszczenie Manhattanu, nieco ponad rok po rozpoczęciu budowy Muru Berlińskiego, pięć miesięcy po masakrze protestujących robotników w Nowoczerkasku i zaledwie miesiąc po kryzysie kubańskim, który groził światu III wojną.[1]
W latach 1963-1964 nie było lepiej. Próby poprawy relacji ze Stanami Zjednoczonymi zastopowało zamordowanie prezydenta Kennedy’ego. W polityce wewnętrznej, chruszczowowski projekt ograniczenia przywilejów nomenklatury partyjnej skończyły się spektakularnym fiaskiem na wszystkich partyjnych poziomach. Kukurydza za nic nie chciała rosnąć na Syberii, a i w innych regionach – bez nawozów sztucznych i środków owado- i chwastobójczych – rosła niechętnie. Kierowcy traktorów i kombajnów rzucali robotę i masowo przenosili się z kołchozów do miast. Studenci i kadra wyższych szkół rolniczych za nic nie chcieli przenosin ich uczelni z miast na wieś. Na dodatek w roku 1963 przyszła susza i rząd – by uniknąć rozruchów – musiał kupować olbrzymie ilości zbóż i żywności na Zachodzie.
Zamach na nomenklaturę się nie powiódł, ale jego próba uświadomiła radzieckim towarzyszom partyjnym konieczność wyszukania nowego lidera, który wreszcie wprowadziłby błogą stagnację. Genseka zaczęto, przede wszystkim w propagandzie szeptanej, oskarżać o złe rozegranie kryzysu kubańskiego i winić za hańbiącą porażkę ze Stanami Zjednoczonymi. Przypięto mu łatkę człowieka słabego, co było kolejnym chichotem historii: Chruszczow bowiem wycofał sowieckie rakiety z Kuby (o czym było głośno), ale w zamian doprowadził do tego, że Kennedy wycofał amerykańskie rakiety z Włoch i Turcji (o czym zgodnie z umową było cicho).
Tuż po usunięciu ze stanowiska pierwszego sekretarza Nikita Siergiejewicz miał powiedzieć:
Czy komuś z nas się śniło, by powiedzieć Stalinowi, że już nam nie pasuje i powinien iść na emeryturę? Mokra plama by z takiego nie została. A teraz wszystko jest inaczej. Zniknął strach i możemy rozmawiać jak równy z równym. I to jest moja zasługa.
Zapisał to później, na emeryturze, w swoich pamiętnikach,
♦♦♦
Chruszczow zdawał sobie sprawę z tego, że jest cholerykiem, że szybko wpada w gniew, wymyśla, ruga. Umiał jednak tę wadę zniwelować. W ONZ na przykład potrafił nawymyślać z trybuny swoim oponentom waląc pięściami i (podobno) butem. A kilkanaście minut później, gdy ochłonął, przepraszał z rozbrajającym uśmiechem za to, że się uniósł i starał się rozładować atmosferę: „Wybaczcie, ale to wszystko przez brak doświadczenia: wy jesteście doświadczonymi parlamentarzystami, a ja dopiero zaczynam”.
1960, 20 września: rozbrajający uśmiech i uścisk Chruszczowa
dla Kuby był to uścisk śmiertelny
fot. Marty Lederhandler / AP
Podczas podróży po świecie Chruszczow zwiedził mnóstwo muzeów, wystaw i galerii, w których widział rzeczy tak wynaturzone, że przebijały wielokrotnie swą dziwnością to, co obejrzał w Maneżu. Ale to było na Zachodzie – wiadomo: rozpadającym się, skorodowanym i gnijącym. Dlatego mogło go nawet to cieszyć, bo było jawnym znakiem, że system pozwalający na takie ekscesy musi zginąć, otwierając drogę do najlepszego z ustrojów
Podczas moskiewskiej wystawy zobaczył jednak coś, co zrobili Rosjanie – jego współplemieńcy, którym Partia dała wszystko potrzebne do tego, co się szczęściem zwie. Czego oni, widać, nie zrozumieli albo – co gorsza – byli przeciw. A skoro nikt normalny nie odrzuca tego, co lepsze, więc odrzucając – musi być nienormalny. Ot, taka drapetomania w wydaniu socjalistycznym[2].
Do tego został nakręcony przez twardogłowych aparatczyków i artystów dworskich z dawnej epoki, którzy wciąż ciągnęli apanaże i nie chcieli ich stracić. Podeszli Chruszczowa z dwóch stron: ideologicznej i ekonomicznej. „Popatrzcie tylko, Nikito Siergiejewiczu, co ci inteligenci wyprawiają! To samo się działo w Polsce, na Węgrzech. Pozwolono im na to i przypomnijcie sobie, czym to się skończyło. Kontrrewolucją!”. „I pomyślcie tylko, Nikito Siergiejewiczu, ile to kosztuje, bo przecież muzea kupują te bohomazy za ogromne pieniądze. A kto za to płaci? Wy płacicie, my płacimy – społeczeństwo!”. Nie mogło nie zadziałać.
♦♦♦
W kwestiach sztuki Chruszczow miał gust najprostszy, zresztą trudno było od niego wymagać czegoś innego. Przez lata utwierdził się w tym, że jeżeli czegoś, na co patrzył, nie rozumiał, znaczyło, że widzi działalność antysowiecką – jeśli on był przedstawicielem państwa Sowietów i najwyższej nieomylnej Partii, to ludzie, którzy chcieli przed nim ukryć swoje myśli i odczucia, byli wywrotowcami. Stąd te wszystkie „wyrzucić”, „usunąć”, „zakazać”, „wysłać do wyrębu lasu”. Czy obchodziło go, jakie komplikacje niosą te jego wyzwiska dla osób, do których były skierowane? Być może, ale nawet jeśli tak, to przecież czym były uciążliwości administracyjne w porównaniu z tym, co działo się w epoce poprzedniej, w której za jeden wiersz trafiało się w letnim ubraniu do syberyjskiego łagru. W epoce, której kres położył właśnie on.
A że mówił, co mówił? Że w jego wrzaskach powtarzały się słowa «дерьмо» (łajno, gnój), «говно» (gówno), «мазня» (mazanina, bohomaz), «безобразие» (brzydactwo, ohydztwo), «уроды» (pokraki, dziwolągi, obrzydliwości), «юродство» (wynaturzenie)? Niczego nowego nie wymyślił i powtarzał to, co mówili w takich sytuacjach wszyscy przed nim i po nim. Wystarczy poczytać głosy współczesne i dawne – zgadzają się toczka w toczkę, by użyć rosyjskiej frazy, z „mój wnuk namalowałby lepiej” i „załóżcie okulary” na czele.
♦♦♦
Został też Chruszczowowi do końca życia nawyk „nawymyślać i przeprosić”. Do tego chyba coraz jaśniej rozumiał, że w Maneżu został zmanipulowany.
Na przywitanie nowego, 1964, roku zaprosił na Kreml Bielutina. O północy uścisnął mu dłoń, życząc jemu i jego kolegom sukcesów w pracy i bardziej zrozumiałych obrazów.
Gdy był na emeryturze odwiedził Maneż w roku 1968, gdy znów wystawiali tam swoje prace abstrakcjoniści. Był przy tym obecny Paweł Nikonow, którego „Geologów” Nikita Siergiejewicz tak zaorał w roku 1962:
Chruszczow ponownie spotkał się z tymi, których wtedy [w 1962] krytykował. Powiedział: „Chłopcy, już nie miejcie mi tego za złe, ja wtedy nie bardzo się w tym mogłem połapać”. Rozmowa była bardzo ciekawa i nawet wzruszająca. Swoją drogą, to był bystry chłop.[3]
Rok 1970: Nikita Siergiejewicz Chruszczow na emeryturze
na szyi ma zawieszone radio tranzystorowe, pewnie to samo, w którym jazz przeszkadzał mu w słuchaniu muzyki
Na urodziny w roku 1971 (były to jego urodziny ostatnie) Chruszczow zaprosił do siebie Żutowskiego i go przeprosił.
Nie złość się na mnie, urazy nie chowaj. Tego, jak trafiłem do Maneżu, nie pamiętam. Ktoś mnie tam zawiózł. Nie powinienem był tam jechać, przecież byłem głową partii. Ale ktoś mnie zawiózł. I chodzimy po parterze, i nagle któryś z tych wielkich malarzy powiedział do mnie: „Stalina na nich nie ma”. Ja na niego się tak wściekłem! A zacząłem krzyczeć na was! A potem ludzie to wykorzystali.
1971, 15 kwietnia: Borys Żutowskij i Nikita Chruszczow
Fotografia z Państwowego Muzeum Pamięci Bułata Okudżawy
♦♦♦
Żutowskij nie był pamiętliwy. Za parę lat, razem z rzeźbiarzem Ernstem Nieizwiestnym, będzie pracował nad nagrobkiem Nikity Siergiejewicza. Pomnik został zamówiony przez rodzinę zmarłego.
1973, pracownia Ernsta Nieizwiestnego: (od lewej) Ernst Nieizwiestnyj, Borys Żutowskij i Siergiej Chruszczow
Nagrobek Nikity Chruszczowa na cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie
[marmur i brąz; rzeźba głowy: Ernst Nieizwiestnyj; projekt cokołu i liternictwo – Borys Żutowskij; odlewy: Zakład Odlewów Artystycznych (1938-2002), Mytiszczi]
♦♦♦
14 października 1964 roku gensekiem został Leonid Breżniew. Nomenklatura partyjna zaznała wreszcie sytego spokoju, ale wszystkim nieprawomyślnym w ZSRR, z artystami włącznie, zaczęło być dużo, dużo gorzej.
O niewielkim fragmencie breżniewowskiej rzeczywistości będzie kolejnym odcinku.
Kazimierz Robak
18 grudnia 2024
Kazimierz Robak – Pięść sprawiedliwości ludowej.
► Cz. 1 – Odwilż (21 grudnia 2024) ◄
► Cz. 2 – Chłód (28 grudnia 2024) ◄
► Cz. 3 – Maneż (4 stycznia 2025) ◄
Cz. 4 – Nagrobek (11 stycznia 2025)
[1] Zestrzelenie nad Swierdłowskiem amerykańskiego samolotu szpiegowskiego Lockheed U-2 (pilotem był Gary Powers) – 1 maja 1960.
Zerwanie paryskich obrad pokojowych – Nikita Chruszczow przyjechał do Paryża na tzw. Szczyt Czterech 16 maja 1960 r. Nawiązując do szpiegowskiego lotu U-2 nad terytorium ZSRR zażądał przeprosin od prezydenta USA Eisenhowera; ten oświadczył, że loty takie nie będą więcej organizowane, ale Chruszczow uznał to za niewystarczające i wyjechał 19 maja 1960.
Wizyta w nowojorskiej siedzibie ONZ – od 19 września do 13 października 1960; Chruszczow przybył do Nowego Jorku pasażerskim statkiem Baltika, który wypłynął z Bałtijska 9 września 1960. Wrócił do Moskwy samolotem.
Mur Berliński – budowę rozpoczęto 13 sierpnia 1961; burzenie rozpoczęto 9 listopada 1989.
Masakra robotników w Nowoczerkasku – 1-2 czerwca 1962.
Kryzys kubański – oficjalnie trwał w dniach 16-28 października 1962.
John Fitzgerald Kennedy (1917-1963), 35. prezydent Stanów Zjednoczonych, został zamordowany 22 listopada 1963 r.
[2] W ZSRR to twierdzenie wykorzystywano od początku istnienia państwa, ale od roku 1961, więc już za Breżniewa, stanie się ono prawem: dysydentów zaczęto osadzać nie w więzieniach, a w szpitalach psychiatrycznych z rozpoznaniem „schizofrenii pełzającej” (czyli praktycznie bezobjawowej) – któż zdrowy na umyśle protestowałby przeciwko najlepszemu z ustrojów? A przy okazji państwo sowieckie pozbyło się kategorii „więzień polityczny”, która psuła sielankowy obraz ZSRR na Zachodzie i mocno przeszkadzała w dostawaniu kolejnych kredytów i nowoczesnych technologii.
[3] Uwarow, Siergiej. „‘Konflikty Chruszczowa z awangardystami są troszeczkę wymyślone’ – rozmowa z Pawłem Nikonowem”. Izwiestia. 2020-05-30.