„Spychaczowa wystawa” z 15 września 1974 roku była ekspozycją sztuki, którą widzowie radzieccy nazywali awangardową, władze radzieckie – nieprawomyślną, ale wg ówczesnych kryteriów zachodnich było to zaledwie echo modernizmu. Nie sposób nie westchnąć: cóż za regres w porównaniu z latami dwudziestymi XX wieku, gdy rosyjska awangarda artystyczna na wszystkich polach odsadzała Zachód o dziesięciolecia.
Socrealistycznych spustoszeń nie można jednak było odrobić szybciej, bo dewastacja przebiega szybciej niż kreacja. Zwłaszcza że realizm socjalistyczny przetrwał w ZSRR jako oficjalna doktryna artystyczna do lat 80-tych XX wieku.
Dmitrij Nałbandian (1906-1993) – Kreatywność w imię pokoju. XXVI zjazd partii [Komunistycznej Partii ZSRR].
(1981; Созидание во имя мира. XXVI съезд партии; olej na płótnie).
W centrum obrazu: Fidel Castro i Leonid Breżniew, z prawej ich powitaniu przyklaskuje Walter Ulbricht (gensek NRD);
Nałbandian, wśród licznych odznaczeń radzieckich otrzymał też tytuł Bohatera Pracy Socjalistycznej (1976), Order Lenina (1976) i Nagrodę Leninowską (1982, za cykl obrazów poświęconych Leninowi).
Tak więc spychacze zaorały wystawę na ulicy Ostrowitianowa. Co było dalej?
Oto relacja z tamtych dni autorstwa Stanisława Raczyńskiego – akademickiego profesora matematyki i muzyka jazzowego, który w latach 1970-tych pracował (na etacie Polskiej Akademii Nauk) w Międzynarodowym Kolektywie Uczonych przy RWPG w Moskwie, a dziś gra i tworzy swoje równania w Meksyku.
Książka Stanisława Raczyńskiego „Kraków, Moskwa, Meksyk” zawiera mnóstwo opowieści równie ciekawych jak poniższa
Entuzjazm i pęd do nowości i swobody w sztuce był [w ZSRR] obecny we wszystkich jej gałęziach.
Kiedyś, słuchając wieczorem „Głosu Ameryki” (nie zagłuszano tam tej stacji) oniemiałem: powiedziano, że na ulicy Ostrowitianowa, gdzie mieszkaliśmy, były rozruchy, demonstracje i interweniowała milicja. Nigdy sobie nie daruję, że tego nie widziałem. Córka sąsiadki przybiegła wieczorem zlana wodą z „polewaczki” milicyjnej, szczęśliwa i podekscytowana.
15 września 1974, Moskwa: wystawa spychaczowa – obrazek z wystawy
fot. Władimir Sichow
Wróciłem wtedy późno do domu, a wydarzenia miały miejsce nie na ulicy, tylko na łące, która sąsiadowała z ulicą Ostrowitianowa. To był teren rekreacyjny, gdzie mieszkańcy Nowych Czeremuszek chodzili w soboty i niedziele z dziećmi na spacer, grali w piłkę, albo popijali.
Moskwa: skrzyżowanie ulic Profsojuznej i Ostrowitianowa
Grupa moskiewskich abstrakcjonistów postanowiła wystawić swoje prace. Oczywiście nie mogli tego zrobić w żadnym muzeum, ponieważ nie należeli do Związku Plastyków, a do związku nie mogli ich przyjąć, ponieważ nie uprawiali socrealizmu. Ktoś, kto nie potrafił namalować robotnika przekraczającego właśnie plan przy jego maszynie na tle portretu Lenina, nie mógł być akceptowany jako artysta. Tak więc grupa postanowiła wystawić obrazy na świeżym powietrzu.
Wybrano łąkę przy Ostrowitianowa i napisano podanie do miejscowych władz o zezwolenie.
Władze nie odpowiedziały. Potraktowano to (naiwnie) jako zgodę. Takiej wystawy oczywiście nie można było ogłosić oficjalnie. Nie przeszkodziło to jednak, aby wszyscy o niej wiedzieli. Takie wiadomości przekazywano telefonicznie, lub przez znajomych. Dowiedzieli się też o tym dziennikarze zagraniczni rezydujący w hotelu „Internacjonał” na Gorkiego, którzy czyhali na podobne okazje. Na miejsce wystawy przyszły setki zwiedzających, dziennikarze zachodni, dyplomaci i przypadkowi spacerowicze.
Zaproszenie na wystawę, która później zyskała miano „spychaczowej”
Władze dzielnicowe zadziałały w starym stylu. Tak się dziwnie złożyło, że na to samo miejsce, o tej samej godzinie wezwano kołchoźników z jednego z podmoskiewskich kołchozów, aby w ramach pracy społecznej porządkowali teren. Gdy artyści rozłożyli swe prace, ruszyły spychacze i wgniotły im obrazy w mokre, gliniaste podłoże. Doszło do kłótni, przepychanki, ktoś komuś dał po gębie. Na to zza krzaków wyskoczyli „smutni panowie”, przyjechała milicja, „spałowano” i zlano wodą uczestników wystawy.
Siergiej Iwanowicz Lemiechow (1949-2016) – Wystawa spychaczowa z 1974 r., karykatura
Dziennikarzom zabrano aparaty fotograficzne, które rozbito na miejscu. Któryś ze spychaczy przejechał się niechcący po jednym z samochodów korpusu dyplomatycznego, niektórym dyplomatom też się dostało.
15 września 1974, Moskwa: wystawa spychaczowa – obrazek z wystawy
Artystów zamknięto.
15 września 1974, Moskwa: wystawa spychaczowa – obrazek z wystawy
Łatwo sobie wyobrazić, co się potem działo. „Głos Ameryki” podał obszerne sprawozdanie w godzinę później, kilka ambasad interweniowało w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, cały świat dowiedział się, co wydarzyło się na Ostrowitianowa, a zamknięci artyści nie mogli sobie wymarzyć lepszej reklamy i rozgłosu.
„Rosjanie buldożerami przerywają wystawę sztuki modernistycznej. Nieoficjalna plenerowa wystawa rozpędzona – widzowie pobici, obrazy skonfiskowane”
New York Times, poniedziałek 16 września 1974; fot. United Press International
„Góra” zwaliła całą winę na władze dzielnicowe.
15 września 1974, Moskwa: wystawa spychaczowa – obrazek z wystawy
Ktoś poleciał ze stanowiska, artystów kilka dni później wypuszczono i przeproszono za drobne nieporozumienie. Do Związku Plastyków ich nie przyjęto, zezwolono im jednak na wystawianie prac na trawie. Wystawa odbyła się w Parku Izmajłowskim. Relacje w prasie zagranicznej były bardzo dobre i optymistyczne. Dużo prac, porządek, uśmiechnięci milicjanci.
29 września 1974: wystawa izmajłowska; w centrum: Oskar Rabin
źródło: Kommersant.ru
Nie byłem na tej wystawie.
Poszedłem na następną, już w zimie [9-26 lutego 1975], na terenach WDNH – Wystawki dostiżenij narodnowo chaziajstwa (Wystawa Osiągnięć Gospodarki Narodowej). Wystawę zorganizowano w pawilonie „Pszczelarstwo”. W miarę zbliżania się do tego miejsca robiło się coraz gęściej. Setki, potem tysiące ludzi schodziły się z różnych stron. Daleko przed pawilonem ustawiono przenośne opłotki dla kontrolowania tłumu. Kolejka miała długość około kilometra, ale szła szybko. Co kilkadziesiąt metrów stał milicjant, jeden radiowóz jeździł tam i z powrotem. Staliśmy około godziny ze znajomym Rosjaninem, studentem malarstwa. On potem przypłacił to czekanie zapaleniem płuc.
Wreszcie dotarliśmy do pawilonu. To jest mały budyneczek, kilka sal.
Wystawa w pawilonie „Pszczelarstwo” (9-26 lutego 1975)
fot. Igor Palmin; źródło: Artinvestment.ru
Wystawa miała ograniczenie: wiek autorów powyżej 40 lat. Nie mogli wystawiać młodzi. Mimo to liczba płócien imponująca, jakość też niezła. Nie znam się zresztą na sztuce abstrakcyjnej na tyle, aby osądzać ich poziom.
Pawilon „Pszczelarstwo”: obrazy Otariego Kandaurowa przed wystawą (9-26 lutego 1975)
fot. Igor Palmin; źródło: Dipart.livejournal.com
Poza tym kilku panów z megafonami przeganiało publiczność grzecznie, ale stanowczo:
– Posuwać się! Przechodzić! Inni też chcą wejść!
Widziałem więc te obrazy z odległości 40 centymetrów, prawie przyciśnięty do płócien przez ciekawy tłum. Na następną wystawę już nie poszedłem. Słyszałem tylko, że nie miała ograniczenia wieku i była gigantyczna: wystawiało kilkuset autorów.[1]
Wystawa w pawilonie „Pszczelarstwo” (9-26 lutego 1975)
fot. Igor Palmin; źródło: Dipart.livejournal.com
Co było dalej?
Gensek Leonid całował się na znak wieczystej przyjaźni z przywódcami bratnich krajów socjalistycznych.
Leonid Breżniew i Erich Honecker (przywódca NRD) w kolejnych fazach braterskiego pocałunku (4 października 1979)
fot. Helmuth Lohmann / akg-images / AP
Przywódcy bratnich krajów odwzajemniali się i wieszali na hegemonie krzyże, gwiazdy i ordery.
Leonid Breżniew w roku 1978
źródło: RussiaInPhoto.ru
Nadworni artyści kremlowscy mnożyli portrety wodza w tempie przyspieszonym.
Iwan Aleksiejewicz Penzow (1928-2000), zasłużony artysta ZSRR, na tle dwóch swoich dzieł
fot. Nikołaj Konczew; źródło: RussiaInPhoto.ru
W 1975 roku Breżniew podpisał akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, nie bacząc, że jedna z jego zasad zobowiązuje strony do poszanowanie podstawowych praw i wolności człowieka, w tym wolności myśli, sumienia, religii i przekonań. Przedstawiciele ZSRR zawsze bowiem podpisywali różne akty i traktaty dlatego, że w danej chwili opłacało się je podpisać, a nie dlatego, by ich przestrzegać.
1 sierpnia 1975, Helsinki: Leonid Breżniew (z prawej) podpisuje akt końcowy KBWE
przygląda mu się Suleyman Demirel, premier Turcji
źródło: OSCE (Organization for Security and Co-operation in Europe)
Belgijski karykaturzysta Sam nie miał złudzeń i ta skomentował podejście Breżniewa do zasad rozbrojenia KBWE:
24 grudnia 1979 roku Breżniew wysłał armię sowiecką do Afganistanu, choć trudno powiedzieć, czy podpisując rozkaz zdawał sobie sprawę z tego, co robi, bo ostatnie lata życia zawdzięczał środkom farmakologicznym.
„Breżniew – gołąbek pokoju”
włoski plakat propagandowy (fragment) z początku lat 1970.
fot. Jerzy Dutlinger
W każdym razie grupa rządząca wówczas Związkiem Radzieckim była przekonana o indolencji i pasywności Zachodu. Ten jednak, o ile godził się na porządek jałtański, o tyle na sowiecki Afganistan pozwolić nie mógł. Reakcja, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, była tak zdecydowana, że wojna afgańska stała się pierwszym gwoździem do trumny sowieckiego imperium.
Breżniew tego już jednak nie kojarzył. Zmarł 10 listopada 1982 r., podobno na zawał serca.
Kazimierz Robak
20 kwietnia 2025
Kazimierz Robak – Buldożer zaorał jesień
► Cz. 1 – Lońka (8 maja 2025) ◄
► Cz. 2 – U pszczelarzy (15 maja 2025) ◄
Wcześniej z tego samego cyklu:
► Kazimierz Robak – Miłośnicy „Prawdziwej Sztuki” (2 grudnia 2024)
Kazimierz Robak – Pięść sprawiedliwości ludowej
► Cz. 1 – Odwilż (21 grudnia 2024)
► Cz. 2 – Chłód (28 grudnia 2024)
► Cz. 3 – Maneż (4 stycznia 2025)
► Cz. 4 – Nagrobek (11 stycznia 2025)
► Kazimierz Robak – But genseka (1 maja 2025)
[1] Raczyński, Stanisław. Kraków, Moskwa i Meksyk. Kraków : Stanisław Raczyński, 2011. ISBN 978‐83‐272‐3178‐9.