Kategoria: Opowiadania

Karina Wilhelmi: Pożegnanie

Tego dnia niebo płakało łzami deszczu, a wszystko wokół stało się szare i pełne smutku. Drzewo zdało sobie sprawę, że coś je opuszcza i że nie może nic zrobić, aby to powstrzymać. Bezlitosny wiatr zabierał jego liście. Zrezygnowane i przekonane, że ich czas się skończył, liście nie próbowały się już nawet bronić.

Karina Wilhelmi: Anioł

Był sobie Anioł. Co prawda „był” sugeruje czas ziemski, a to zgadza się z naszym czasem, tym płynącym wąziutko, jak woda z kranu. Ale nie ma nic wspólnego ze związkiem tej cudownej istotki ze sferami niebiańskimi – tam czas jest szeroki i tęczowy jak wodospad. Aniołek bardzo chciał wszystkim pomagać. Miał w sobie niewyczerpane pokłady uczucia […]

Karina Wilhelmi: Szukam cię…

Miała zawsze rozmarzone oczy, duże i błyszczące, spowite aurą tajemniczości i pożądania. Jej źrenice były jak magnes – przyciągały wszystkie zaczarowane przez nią cienie rzeczywistości, którą sama stworzyła.

Karina Wilhelmi: Mam na imię Karina

Witam, mam na imię Karina.   Może się nie znamy, albo los sprawił, że spotkaliśmy się gdzieś w innym miejscu na świecie. Może to ja byłam tą nieznajomą, która przeszła przed Tobą w tłumie i która się do Ciebie uśmiechnęła; tak, tak, myślę, że to byłam ja, bo lubię się uśmiechać do ludzi. 

Powrót Ffy (i jego kompanii).
Zbigniew Studziński: Wspinaczka

Ffy wyszedł z szafy. Bulgotanie spuszczonej wody towarzyszyło mu, cichło w oddali w miarę, jak oddalał się, maszerując niespiesznie ku szerokiemu krajobrazowi. Wygładził potargane piórka, obciągnął pancerzyk. Cieszył się dniem. Podskoczył zawadiacko, aż iskry strzeliły spod kamieni. Przejrzał się w fioletowym strumieniu leniwie toczącym swe wody. Spodobał się sobie. Ruszył więc wzdłuż strumienia, zerkając raz […]