Zbigniew Studziński: Muszka

Wiało. Jak to w październiku. Jacht „Generał Zaruski” stał w porcie w Jastarni. Brzęczał takielunkiem szarpanym porywistym wiatrem. Z noków bomów smutno ciurkały strumyczki deszczówki. Odbijacze popiskiwały przy każdym podmuchu wiatru, każdym szarpnięciu kadłuba.

Kazimierz Robak: „Co za kot!”, Pruszków i dzieci.

W naszej bibliotece odbyły się wyjątkowe warsztaty prowadzone przez Panią Izabellę Kłossowską: zajęcia z elementami arteterapii, inspirowane książką „Co za kot!”. To było niezwykłe spotkanie z literaturą, emocjami i sztuką! Dzieci wspólnie zanurzyły się w opowieść o nietypowym kocie – pełnym uczuć, marzeń i pytań. Za pomocą słowa i malowania mogły wyrazić siebie, swoje myśli i […]

Kapitan Ziemowit opowiada: Dawne egzaminy.

W bardzo dawnych czasach pojawiły się komputery, a jednym z pierwszych w Polsce był komputerek „Spectrum”, na którym przy pomocy języka Basic można było przygotowywać materiały szkoleniowe. Jakiś diabeł mnie podkusił, aby wykorzystać to przy egzaminach na stopnie żeglarskie. Jak to zrobiłem i jakie to miało skutki, pozwolę sobie poniżej opisać.

Kazimierz Robak: Buldożer zaorał jesień.
Cz. 2 –
U pszczelarzy.

„Spychaczowa wystawa” z 15 września 1974 roku była ekspozycją sztuki, którą widzowie radzieccy nazywali awangardową, władze radzieckie – nieprawomyślną, ale wg ówczesnych kryteriów zachodnich było to zaledwie echo modernizmu. Nie sposób nie westchnąć: cóż za regres w porównaniu z latami dwudziestymi XX wieku, gdy rosyjska awangarda artystyczna na wszystkich polach odsadzała Zachód o dziesięciolecia.