Pisałem już o uwagach wczasowiczów spacerujących po kei, które podchwytywała załoga s/y Roztocze i zapisywała w Dzienniku Prawdziwym.
Ciekawe odzywki miały też miejsce na pokładzie Roztocza. Niektóre zostały uwiecznione przez załogę w Dzienniku Prawdziwym.
Wszyscy, którzy żeglowali w tamtych czasach, pamiętają, że zarówno jakość jak i możliwości zakupu piwa były dość marne. Na jednym z rejsów Roztocza, II oficer zakupił piwo „Full light – sąsiedzkie”. Jakość tego napoju opisano dla potomności w Dzienniku Prawdziwym:
Bo nie zna życia kto nie pływał na „Roztoczu” / I nie próbował z wieloryba moczu
arch. Ziemowit Barański
Czasem miały miejsce ciekawe wymiany zdań pomiędzy członkami załogi.
Na Roztoczu obok koła sterowego znajdował się wskaźnik kierunku i szybkości wiatru, którego wyłącznik umieszczono w kabinie nawigacyjnej. Słowa, którymi jeden ze sterników zwrócił się do koleżanki z wachty z prośbą o włączenie wskaźnika, natychmiast zapisane zostały w Dzienniku Prawdziwym:
„Agnieszko włącz wskaźnik, bo mi stanął”
arch. Ziemowit Barański
Uwaga kucharza, który zapomniał osolić ziemniaki, też została utrwalona w piśmie:
Ziemniaczków nie soliłem, bo lepiej żeby każdy sobie przyprawił do smaku (kok do załogi podając obiad)
arch. Ziemowit Barański
W jednym z rejsów Roztocze weszło do portu Mariehamn na Wyspach Alandzkich późnym wieczorem. Biuro Portowe było zamknięte. Łazienki i WC były zamknięte również – można je było co prawda otworzyć przy pomocy zamka szyfrowego, ale kod otrzymywało się tylko z Biura Portowego. Zrozpaczony członek załogi Roztocza usiłował jednak – bezskutecznie – otworzyć drzwi do łazienki przy pomocy noża. Oczywiście załoga to podchwyciła i odnotowała w Dzienniku Prawdziwym.
Mariehamn by night: „Niech mnie nawet aresztują, ale ja się muszę dziś wykąpać”
arch. Ziemowit Barański
W 1987 roku Roztocze uczestniczyło w Tall Ships’ Races. Jednym z portów było Dalarö w Archipelagu Sztokholmskim – miasteczko niewielkie, którego zabudową były domki jednorodzinne.
Był to pierwszy port w tym rejsie. Po wejściu załoga Roztocza zakupiła zaraz widokówki, aby je wysłać do kraju. Wypisane kartki wręczono jednemu z członków załogi z prośbą, by znalazł skrzynkę pocztową i do niej je wrzucił. Ten, po krótkiej chwili wrócił na pokład informując, że zadanie wykonał i kartki zostały wrzucone.
Tymczasem ktoś z załogi napisał jeszcze jedną pocztówkę i – chcąc ją wysłać – zapytał, gdzie jest skrzynka. Zapytany pokazał domek po drugiej stronie ulicy ze skrzynką na furtce. Wtedy wyszło, że wrzucił on kartki do czyjejś prywatnej skrzynki na listy, w której listonosz zostawia korespondencję dla domowników. Na szczęście mieszkańcy domku byli obecni – kartki udało się odzyskać i nadać prawidłowo. Załoga uwieczniła to w Dzienniku Prawdziwym.
Listy? Tak, wrzuciłem
arch. Ziemowit Barański
Tak więc nie tylko życie portowe, ale i pokładowe dostarczało wielu historyjek wartych uwiecznienia w Dzienniku Prawdziwym
.
Ziemowit Barański
22 czerwca 2023
Cdn.
O tym, jak kpt. Ziemowit pływał na Roztoczu i o wielu jego przygodach na innych jachtach przeczytacie w antologii Jak się raz zacznie…,
bo jest tam 80 opowiadań z żeglarskiego życiorysu Kapitana.
► Sięgnijcie po książkę (bo to już ostatnie egzemplarze!)