Minęło czterdzieści lat i życie dopisało do pogoriowej szopki sylwestrowej swój scenariusz. Wśród pozytywów jest to, że Kapitan znów pływa na Polonezie, że żagle po nocy śnią się mnie (i dobrze mi tak, skoro sam sobie to wywróżyłem) – bo skoro można śnić, to można i zrobić.
Kategoria: Opowiadania
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Kazimierz Robak: Szopka sylwestrowa na Pogorii
Zbliżał się wieczór sylwestrowy i Nowy Rok 1981. Tym razem wymyśliliśmy sobie, że uczcimy to prawdziwą kukiełkową szopką. Wojtek i Andrzej zabrali się za produkcję lalek i pacynek, ja podjąłem się skompletowania tekstów – wydobyłem je od współlokatorów naszej ośmioosobowej kabiny zwanej „ósemką”, od Sławka, który włączył się do zabawy, a część napisałem sam.
Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień…
Kazimierz Robak: Pierwsza Gwiazdka na Pogorii
Powrót Ffy (i jego kompanii).
Zbigniew Studziński: Piękno (czyli ból myślenia)
Powrót Ffy (i jego kompanii).
Zbigniew Studziński: Chandra
Kapitan Ziemowit Barański opowiada: Najważniejszy dokument (bonus!)
W 1960 roku miałem za sobą 5 rejsów oficerskich i staż w rejsach pełnomorskich 5548 Mm. W tamtych czasach, o ile dobrze pamiętam, wymagany staż oficerski przed egzaminem na stopień kapitana wynosił 3000 Mm (wtedy staż liczono w przebytych milach, a nie w godzinach żeglugi, jak to ma miejsce obecnie), uznałem więc, że mogę przystąpić do egzaminu.
Zbigniew Studziński: Życie to żart
„Przodem szedł dyrektor więzienia. Właściwie należałoby powiedzieć, kroczył. Powoli stawiał sztywno wyprostowane nogi. Jak na defiladzie. Włożył też, zamiast codziennego, wyświeconego na łokciach i wypchanego na kolanach, odświętny, granatowy garnitur i ładny, szafirowy krawat. Pół kroku za nim…” Tak zaczyna się opowiadanie Zbigniewa Studzińskiego „Życie to żart” – i dalej dzieje się coraz więcej, bo […]