Hendrix używał ognia na scenie tylko trzy razy. Podobno.
Po raz pierwszy było to 31 marca 1967 w londyńskiej sali widowiskowej Finsbury Park Astoria (późniejszy Rainbow Theatre). Ten fakt, opisany wielokrotnie przez uczestników wydarzenia i kilku reporterów, jest bezsporny.
Plakat tournée The Walker Brothers zapowiadający koncert w Astorii
Przed koncertem Chas Chandler i Hendrix zastanawiali sie, jak mogliby przebić demolki, które stały się znakiem firmowym The Who. Obecny przy tym Keith Altham, dziennikarz New Musical Express, zasugerował półżartem podpalenie gitary.
31 marca 1967, Londyn: Jimi Hendrix przed koncertem w Astorii.
Kupienie benzyny do zapalniczek było już kwestią chwili, gitara zapłonęła, gdy Hendrix kończył ostatni utwór programu „Fire”. Na scenę wbiegł strażak z gaśnicą, ugasił ogień i cały incydent nie trwał dłużej niż pół minuty, ale nic nie zdołało uśmierzyć wściekłości obsługi sceny teatru. Hendrix najpierw dostał kilkuminutową reprymendę od strażaka za śmiertelne niebezpieczeństwo igrania z ogniem, później wziął go w obroty policjant i co główniejsi z personelu. Reszta ekipy biegała jak w amoku zabezpieczając ślady i dowody rzeczowe, z których najważniejsza był gitara, a wszyscy grozili sądem. Tymczasem gitara zniknęła, a zespół zaczął oficjalnie głosić, że był to wypadek, co odpowiednio roztrąbiła prasa.
Przy próbie odtworzenia późniejszych losów gitary niewiadome zaczynają się mnożyć. Było to żywo dyskutowane w 2008 roku, gdy jeden z londyńskich domów aukcyjnych zapowiedział wystawienie na sprzedaż podpalanego (nomen omen; po angielsku ten kolor nazywa się sunburst) Stratocastera z wyraźnymi śladami zostawionymi przez płomienie, który miał być pierwszym z płonących instrumentów Hendrixa.
4 września 2008, Londyn: gitara zaprezentowana podczas aukcji Fame Bureau w Idea Generation Gallery,
jako pierwsza (31 marca 1967, Astoria) z podpalonych na scenie przez Hendrixa
Historia Fendera z Astorii występuje w trzech zasadniczych wersjach.
Wersja pierwsza: rozsierdzony personel teatru nie dawał wiary, że płomienie buchnęły przypadkiem, chciał zanieść instrument jako dowód rzeczowy na policję i wytoczyć ekipie Hendrixa proces, więc gitara zniknęła. Zniknęła i już. Po czterdziestu latach cudownym zrządzeniem losu została odnaleziona i natychmiast wystawiona na aukcję.
1967: The Jimi Hendrix Experience (od lewej: Mitch Mitchell, J.H., Noel Redding) i Chas Chandler.
Wersja druga: gitara została przejęta przez organizatorów koncertu, ale jakimś cudem udało się uniknąć procesu.
Chas Chandler:
Pamiętam, jak Tito Burns wygrażał mi pięścią i krzyczał: „Nie wywiniesz się z tego, Chas! To nie był wypadek! Postawię cię przed sądem!” I zabrał ze sobą spaloną gitarę jako dowód.
Program tournée The Walker Brothers po Wielkiej Brytanii: strony poświęcone The Jimi Hendrix Experience.
Akcje personelu teatralnego i głównego impresaria Tito Burnsa opisuje też Hendrix, który tym samym przedstawia wersję trzecią: instrument zniknął w teatrze, ale za kilka dni się „odnalazł” i wrócił do właściciela.
Jimi Hendrix:
Numer z płonącą gitarą, był ustawiony. Po prostu polaliśmy benzyną to cholerstwo i podpaliliśmy. Ochroniarze oszaleli, ale znaleźliśmy sie we wszystkich gazetach! Pamiętam impresaria, który zrobił taki trik: darł się na mnie i wytrząsał pięścią, krzycząc: „Nie możesz robić takich rzeczy, Hendrix! Wywalam cię z tej trasy!”, a w międzyczasie chował pod płaszczem dowód rzeczowy – moją spaloną gitarę, której szukała cała policja i straż.
1960(?): Tito Burns z Cliffem Richardem, któremu też organizował trasy
Tę samą historię powtórzył Keith Altham. Jest ona bardzo prawdopodobna: impresario Tony Burns z jednej strony musiał nie posiadać się z radości, wiedząc jaką darmową reklamę w prasie zapewnił właśnie jego imprezie Hendrix, z drugiej – musiał zachować twarz przed właścicielami teatru i jego służbami porządkowymi.
To dlatego Chris Welch, w wywiadzie dla Melody Makera z 15 kwietnia 1967, opisał Hendrixa…
… z uśmiechem przebierającego palcami po wypalonym wraku gitary, która stanęła w płomieniach podczas premierowego koncertu jego tournée z The Walker Brothers.
Hendrix zaś reporterowi Disc and Music Echo rzucił:
[…] gitara jest kompletnie zniszczona, chyba powieszę ją sobie w sypialni na ścianie jako memento.
Co prawda opowiadał też, jak to klęczał nad gitarą, a ona delikatnie raziła go prądem, ale ta część opowieści zawiera wyraźny przekaz „to był wypadek!”, bo przecież obsługa sceny i właściciele teatru wciąż mogli trwać w zamiarze wytoczenia procesu.
Gdy w 2008 roku ogłoszona została aukcja, fani Hendrixa i znawcy przedmiotu natychmiast zaczęli przeprowadzać drobiazgowe analizy i wyszło im, że wystawiony na sprzedaż instrument nie jest tym, na którym Hendrix grał w Astorii. Zachowało się kilka jego zdjęć sprzed koncertu…
31 marca 1967, Londyn: J.H. i Cat Stevens przed koncertem w Astorii i detal gitary
…i na tej podstawie przytoczyli wiele argumentów: porównywali detale, zarysowania, pęknięcia na obu instrumentach i tym podobne szczegóły.
Nie wzięli pod uwagę jednego: że Hendrix mógł w ostatnim momencie podmienić gitarę, tak jak to zrobił trzy miesiące później w Monterey.
Dom aukcyjny The Fame Bureau przyjął wersję, że gitarę wyniósł z teatru Tony Garland, rzecznik prasowy The Experience, następnie schował ją w garażu swoich rodziców w Hove we Wschodnim Sussex. Tam instrument znalazł w 2007 roku jego siostrzeniec i wystawił na licytację. Tuż przed aukcją Garland udzielił wywiadu, w którym dokładnie wszystko opisał, nawet to, jak 31 marca 1967 roku, na polecenie Chandlera pobiegł z Astorii do sklepu po benzynę do zapalniczek.
17 marca 1967, Hamburg: J.H. i jego szef trasy – Gerry Stickells
Jeśli pamiętać, że według pomysłodawcy akcji, Keitha Althama, po benzynę pobiegł Gerry Stickells, na co dzień zajmujący się sprzętem, wyjdzie na to, iż jedyną osobą, która wymienia w tej akcji Tony’ego Garlanda jest Tony Garland. Ale on wiedział, co i po co mówi: Sunburst Fender Stratocaster z widocznymi śladami pozostawionymi przez ogień został sprzedany na londyńskiej aukcji 4 września 2008 roku za 280 tysięcy funtów (575 tysięcy dolarów) jako instrument Hendrixa podpalony w Astorii.
Nabywca – amerykański kolekcjoner Daniel Boucher – po aukcji powiedział skromnie: „Myślałem, że będę musiał zapłacić więcej” i nieskromnie: „Będę na niej grał i mam nadzieję, że trochę z niej przejdzie na mnie”.
Zapisujący to reporter miesięcznika Guitarist skomentował słowa Bouchera pytaniem: „Czyżby miał na myśli ślady spalenizny?”
Kazimierz Robak
26 czerwca 2019
Cdn.
Rok 1967 i wcześniej: Jimi Hendrix w Monterey.
►► 1. „Wild Thing” (27 czerwca 2019)
►► 2. Jimi w Londynie (4 lipca 2019)
►► 3. Instrument w drzazgi (11 lipca 2019)
►► 4. Płonąca gitara (18 lipca 2019)
►► 5. Powiększenie (25 lipca 2019)
►► 6. The Troggs (1 sierpnia 2019)
Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix po Monterey.
►► 7. Z górki, ale pod górę (8 sierpnia 2019)
►► 8. The Monkees (15 sierpnia 2019)
►► 9. 50 lat temu (18 sierpnia 2019)
►► 10. Zenon Szostak: Hendrix a sprawa polska (22 sierpnia 2019)
Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix – igranie z ogniem.
►► 11. Ta pierwsza (29 sierpnia 2019)
►► 12. Druga i trzecia (5 września 2019)
►► 13. Czwarta, której nie było (12 września 2019)
Rok 1970, 18 września: Jimi Hendrix.
►► 14. Coda: Był z innej planety… (18 września 2019)