Drugie całopalenie gitary…
…odbyło się w Monterey, 18 czerwca 1967. Obrzęd dokonany przez Hendrixa na scenie został od początku do końca sfilmowany przez ekipę J. D. Pennebakera dokumentującą festiwal. Obszerne tego fragmenty zobaczył cały świat w filmie „Monterey Pop”, którego premiera odbyła się 26 grudnia 1968.
Osobny film z występu Hendrixa opublikowano w 1987 r. jako The Jimi Hendrix Experience. Jimi Plays Monterey, a rozszerzoną wersję – The Jimi Hendrix Experience: Live at Monterey – pokazano w roku 2008.
Wykonanie ostatniego utworu możecie zobaczyć tu:
W zapisie filmowym widać wyraźnie, że w pierwszych ośmiu utworach Hendrix używał czarnego Stratocastera Salt and Pepper. Przed ostatnim utworem, „Wild Thing”, zamienił go na Stratocastera Fiesta Red (w kolorze czerwonym, rzecz jasna), który sam domalował dodając białe tło farbą w sprayu i wzory kwietne lakierami do paznokci.
Ten właśnie instrument podpalił.
Jimi Hendrix (zapowiadając „Wild Thing” w Monterey):
Mam zamiar złożyć w ofierze coś, co naprawdę kocham. Nie, nie myślcie, że jestem wariat, bo nie jestem i nie sądzę, żebym wariował. To jest za wszystkich tutaj… Chcę też, żeby przyłączyli się do tego wszyscy. Nic więcej nie mogę zrobić. Jesteście piękni…
Jimi Hendrix (w jednym z późniejszych wywiadów):
Kiedy byłem w Wielkiej Brytanii, codziennie myślałem o Ameryce. Jestem Amerykaninem. Chciałem, żeby mnie zobaczyli ludzie tutaj. Chciałem też zobaczyć, czy uda się nam powrót. I udał się! Bo pokazaliśmy coś naszego, co jest naprawdę nasze własne i nikogo innego. I nasz piękny rockowo-bluesowo-country-funky-zakręcony dźwięk naprawdę ludzi kręcił. Czułem, że obracamy cały świat w stronę czegoś nowego, najlepszego, czegoś nowego, co się kocha. Postanowiłem więc zniszczyć pod koniec utworu gitarę – w ofierze. Ofiary dokonujesz z czegoś, co kochasz. Ja kocham moją gitarę.
Szczątki tej gitary ocalały. Są eksponatem w The Museum of Pop Culture w Seattle, WA.
Po raz trzeci…
Tu zaczynają się wątpliwości, czy trzecie użycie przez Hendrixa ognia na scenie w ogóle miało miejsce.
W powszechnej opinii Hendrix po raz trzeci podpalił gitarę na scenie podczas festiwalu Miami Pop, 18 maja 1968 roku. Jednak wszystkie relacje i dowody (a raczej ich brak) wskazują, że jest to nieprawda (przeczytacie o tym w kolejnym odcinku za tydzień).
Hendrix jednak – w kontekście spaleń – powiedział kiedyś: „zniszczyłem też jedną gitarę w Waszyngtonie DC”. Nie sprecyzował, co znaczyło „zniszczyć”, ale ponieważ rozbijał gitary regularnie, tę z Waszyngtonu musiał wymienić z przyczyn szczególnych.
Potwierdza to reportaż Davida Montgomery’ego i Jeffa Krulika, wydrukowany w The Washington Post, opisujący m. in. spalenie instrumentu podczas koncertu Hendrixa kończącego serię pięciu występów w stołecznym Ambassador Theater, w niedzielę 13 sierpnia 1967.
Środa [9 sierpnia 1967]
Johnny Castle miał wtedy 17 lat i był „początkującym hipisem”, który grał na basie. Dostał się właśnie na uniwersytet w Oklahomie i we czwartek miał jechać na rozpoczęcie roku akademickiego. We środę wieczorem kumple zabrali go do Ambassadora. Szli zobaczyć popularny lokalny zespół Natty Bumpo, który do końca tygodnia miał grać przed występami jakiegoś innego zespołu. „Nie mieliśmy pojęcia, kto występuje w roli głównej” – wspomina Castle.
Bilety były po półtora dolara. Z tego, co pamięta Castle, na sali było niecałe 50 osób (inni oceniają frekwencję na mniej więcej 200 osób).
„Natty Bumpo wyszedł i grał, i to było fajne” – mówi Castle. – „Później krótka przerwa, a potem – oto The Jimi Hendrix Experience. Nie wiedzieliśmy, kto był kim. Wszyscy mieli psychodeliczne ubrania, kręcone i nastroszone włosy. Zaczęli grać natychmiast. Oczy mi wyszły z orbit. Nigdy w życiu nie widziałem ani nie słyszałem czegoś takiego”.
Hendrix „grał za głową, między nogami, grał zębami. Po prostu przerzucał gitarę bez wysiłku. Pamiętam, że w ‘The Wind Cries Mary’ zagrał solo zębami. Wydzierał z gitary żywe mięso. Wypatroszył mnie mentalnie. Nigdy wcześniej ani później tak nie odleciałem”.
Rano, następnego dnia po koncercie Hendrixa w Ambassadorze, Castle obudził się z przeświadczeniem, że dla jego pokolenia granicą jest niebo i że wszystko jest możliwe.
„To uczucie już wisiało w powietrzu”, mówi, „a Jimi Hendrix tylko to potwierdził”.
W rezultacie Castle z powodu muzyki odłożył studia. Jego zespół Crank zagrał nawet jako suport Hendrixa trzy lata później w Baltimore Civic Center. Teraz gra z Nighthawks i Thrillbillys.
[…]
1967, sierpień, Ambassador Theater, Washington DC: The Jimi Hendrix Experience w oczekiwaniu na występ
Fot.: Shep Tullier /The Washington Post
Niedziela [13 sierpnia 1967]
„W miarę jak rozchodziła się wieść o magii scenicznej Hendrixa, frekwencja rosła z wieczoru na wieczór, aż wreszcie na niedzielnym finale pojawiło się około 800 osób” – mówi Mike Schreibman, który w Ambassadorze zajmował się reklamą. […]
Plakat zapowiadający występy The Jimi Hendrix Experience w Ambassador Theater (Washington DC) 9-13 sierpnia 1967:
Jimi Hendricks Experience! Free Spirits, Ambassador Theatre, 18th & Columbia Rd. NW, Aug. 9 – Aug. 13 Wed – Sun.
Fot. Jeff Krulik / The Washington Post
W szatni Hendrix kiwnął na Schreibmana.
„Szepnął: Możesz mi załatwić trochę benzyny do zapalniczek?” – wspomina Schreibman, który później został członkiem-założycielem Washington Area Music Association. – „Na to ja powiedziałem za głośno: O, chcesz podpalić gitarę?, a on się zdenerwował, że zdradziłem sekret.”
Według osób zajmujących się chronologią życia Hendrixa, numer pirotechniczny wykonał on tylko dwukrotnie, oba razy wcześniej: w marcu [1967] w Londynie, a następnie w Monterey w czerwcu [1967]. Przed filmem o Monterey, który to upublicznił, takie podpalenie byłoby zaskoczeniem dla większości fanów.
Schreibman kupił benzynę w People’s Drug, po drugiej stronie ulicy.
Phil Wood, 16-letni gitarzysta, najpierw tego dnia zobaczył, jak w Constitution Hall Pete Townshend z The Who rozbija – ale nie pali! – gitarę. Później, razem z kumplem, pobiegł do Ambassadora. Wood już był na czwartkowym koncercie Hendrixa, więc wiedział, że powinien usiąść na podłodze tuż przed sceną, na której stał Hendrix.
Poczuł, że ktoś zajął miejsce po jego lewej stronie, w tłumie był tak blisko, że ich nogi się dotknęły. To był Townshend. Pod ścianą stał basista The Who, John Entwistle.
„Wyszedł Hendrix ze Stratocasterem” – wspomina Wood, który dziś jest radiowcem. – „Spojrzał na Townshenda. Podłączył swojego Strata i bez dostrajania zaczął ‘I Can’t Explain’, hit The Who. Noel Redding, który nie widział Pete’a i Johna, nie załapał. Zaczął szukać tonacji. Pete się śmieje, Entwistle się śmieje. Hendrix przerwał i zaczął swój program. Nigdy nie widzieliśmy, żeby ktokolwiek uprawiał seks ze Stratocasterem, a on to właśnie robił.” […]
Po niesamowitym zestawie utworów niektórzy fani zauważyli, że Hendrix, wśród dudniących akordów, zamienił gitarę przed ostatnią piosenką „Wild Thing”. Uklęknął, złożył swoją całopalną ofiarę, a następnie roztrzaskał instrument o scenę.
Ta agresja podekscytowała, ale i zszokowała obecnych.
„On nie tylko grał, ale również przywoływał ciemne moce” – powiedział Charles Smith, współzałożyciel zespołu Natty Bumpo, który teraz gra z grupą Soundwater.
„Ludzie na widowni oszaleli, a ja myślałem, że to było trochę naciągane” – powiedział Johnson, były działacz społeczny. – „Te wszystkie sztuczki teatralne przyćmiły fakt, że ten facet naprawdę potrafił grać”. […]
Wielu fanów uważa, że podczas niedzielnego występu w Ambassadorze Hendrix po raz ostatni spalił gitarę na scenie. Ofiarny instrument rozpadł się na kawałki. Ktoś z tłumu złapał gryf, a korpus czarnego Strata pojawił się w holu.
Hendrix wypisał na nim białym kolorem certyfikat: „Powodzenia, bądź spokojny, Jimi Hendrix, 8/13/67” – tak twierdzi Mike Paper.
Po zamknięciu teatru Paper wziął ten korpus gitary pod swoją pieczę i pokazywał go wszędzie tam, gdzie akurat mieszkał. Ale – jak mówi – skradli mu go z domu w Kensington, około 1980 roku.
Tej ostatniej nocy w Ambasadorze, podczas palenia i niszczenia instrumentu wypadła z niego struna. Wood ją podniósł. Ma ją do dziś, zwiniętą w przezroczystym plastikowym pudełku na gitarowe struny, na półce w swoim biurze.
„Dla wielu moich znajomych, którzy grają, to jest relikwia” – mówi Wood. – „Wierzą, że jeśli potrzymają nad tym pudełkiem dłonie, wydarzy się coś mistycznego.”
Jest to wiolinowa struna E, najcieńsza, do grania najwyższych dźwięków. Ma na sobie ślady spalenizny.
Ambassador Theater we wrześniu 1969 r. Budynek został zburzony 29 września 1969.
Fot.: Tom Kelley/The Washington Post
Gitara była – ale znikła. Na strunie jest ślad spalenizny. Przypomina mi się dialog z Człowieka z marmuru między młodym Burskim a sekretarzem Jodłą na nowohuckiej budowie:
– I co, we trzech kładą dziesięć tysięcy cegieł?
– Może kładą, a może i nie. Ja tam nie widziałem. Ale w gazecie stało, że kładą.
Ano właśnie. Nie mam wątpliwości co do rzetelności dziennikarskiej piszących. Oba nazwiska są markowe: David Montgomery to jeden z filarów The Washington Post Magazine, a Jeff Krulik to weteran niezależnego dokumentu filmowego. Czterdzieści siedem Pulitzerów dla gazety też ma swoją wymowę.
Ale czy liczba kości świętego męczennika, sprzedawanych jako relikwie, nie idzie z czasem w setki tysięcy? Czy wielkość ryby nie rośnie wprost proporcjonalnie do czasu, który upłynął od jej złowienia?
Czy więc nie mogło być tak, że osobom, opowiadającym o koncercie Hendrixa sprzed 46 lat, na to, co WIDZIAŁY, nałożyła się projekcja tego, czego się DOWIEDZIAŁY?
Trudne to sprawy.
Struna z gitary Jimi Hendrixa podniesiona i przechowana przez Phila Wooda po koncercie w Ambassador Theater (Washington DC) 13 sierpnia 1967
Fot.: Toni L. Sandys/The Washington Post
Kazimierz Robak
26 czerwca 2019
Cdn.
Rok 1967 i wcześniej: Jimi Hendrix w Monterey.
►► 1. „Wild Thing” (27 czerwca 2019)
►► 2. Jimi w Londynie (4 lipca 2019)
►► 3. Instrument w drzazgi (11 lipca 2019)
►► 4. Płonąca gitara (18 lipca 2019)
►► 5. Powiększenie (25 lipca 2019)
►► 6. The Troggs (1 sierpnia 2019)
Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix po Monterey.
►► 7. Z górki, ale pod górę (8 sierpnia 2019)
►► 8. The Monkees (15 sierpnia 2019)
►► 9. 50 lat temu (18 sierpnia 2019)
►► 10. Zenon Szostak: Hendrix a sprawa polska (22 sierpnia 2019)
Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix – igranie z ogniem.
►► 11. Ta pierwsza (29 sierpnia 2019)
►► 12. Druga i trzecia (5 września 2019)
►► 13. Czwarta, której nie było (12 września 2019)
Rok 1970, 18 września: Jimi Hendrix.
►► 14. Coda: Był z innej planety… (18 września 2019)