Kazimierz Robak: Rok 1967: Jimi Hendrix w Monterey. 1. „Wild Thing”

Dzień 18 czerwca 1967 oddzielił w muzyce rockowej to, co było PRZED od tego, co było PO. Te epoki rozgraniczał występ Jimiego Hendrixa na The Monterey International Pop Music Festival.

Hendrix zagrał w Monterey dziewięć utworów.

„Wild Thing” zamykało zestaw i było najważniejszym elementem programu.

 

►► Jimi Hendrix: „Wild Thing”

 

Link odsyła do fragmentu filmu Monterey Pop (1968, reż. D. A. Pennebaker).

W siódmej minucie trzy­dziestej siódmej sekundzie tego klipu na scenie zaczyna się dziać coś niezwykłego. Czy bardziej niezwykłego od grania na gitarze zębami, trzymania jej za plecami, wywracania z nią koziołków – bez najmniejszej przerwy w grze? Od przesterowań, symulowanej kopulacji z kolumną głośnikową Marshalla, wreszcie zdemolowania gitary i estrady na tle ogłusza­jącej ściany dźwięku? Tak.

 

Hendrix w pewnym momencie (07:37) przerywa ekstatyczny akt z leżącą na scenie gitarą, Muzyka trwa, a on spokojnym krokiem idzie do szafek zaplecza, wyjmuje stamtąd małą płaską butelkę z żół­te­go plastiku, wraca do gitary i – ze słowami „To jest dla wszystkich” – oblewa ją zawar­tym w bu­telce płynem.

Orgia znów nabiera ognia, tym razem do­słow­nie: muzyk klęka, całuje instru­ment i rzuca na struny zapaloną zapałkę. Płomień pojawia się natych­miast: w bute­leczce była benzyna do zapalniczek sprzedawana przez firmę Ronson w po­jem­niku, który nie zmienił się do dziś.

Ten moment przerwy na pójście po benzynę obala zarzuty wszystkich tych (a było ich niemało), którzy widzieli w występie jedynie niekontrolowane konwulsje naćpanego hipa. Pokaz dany przez The Jimi Hendrix Experience był do najdrobniejszego szczegółu przemyślany, zaplanowany i opracowany. Hendrix panuje nad sytuacją w każdym momencie. Jest twórcą świado­mym wagi kreowanego właśnie artystycznego happeningu. Wie – jak wytrawny aktor – kiedy, gdzie i jakich rekwizytów ma użyć, a jeśli nie ma ich pod ręką, umie przerwać ekstazę, przynieść potrzebny przedmiot zza kulisy i kontynuować spektakl.

 

A w spektaklu orgia – na tle ściany dźwięków – zamienia się w misterium: Hendrix, wciąż klęcząc, zaklina ogień, otacza płomienie dłońmi i podnosi je coraz wyżej.

 

 

Muzyka trwa, a misterium przeradza się w kataklizm: służby porządkowe ratują co prawda mikrofony, ale gitara rozbita została na strzępy.

 

 

Występ miał szokować – i szokował, co widać w końcówce klipu po twarzach dwóch panienek z widowni.

 

Artysta dopełnił obrzędu roztrzaskując płonącą gitarę w drzazgi i rzucając jej szczątki widowni.

Muzyka odpłynęła.

 

Tak miało być i tak się stało

Rock wkroczył w nową epokę.

Kazimierz Robak
26 czerwca 2019

Cdn.

 


 

Rok 1967 i wcześniej: Jimi Hendrix w Monterey.

►► 1. „Wild Thing” (27 czerwca 2019)

►► 2. Jimi w Londynie (4 lipca 2019)

►► 3. Instrument w drzazgi (11 lipca 2019)

►► 4. Płonąca gitara (18 lipca 2019)

►► 5. Powiększenie (25 lipca 2019)

►► 6. The Troggs (1 sierpnia 2019)

Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix po Monterey.

►► 7. Z górki, ale pod górę (8 sierpnia 2019)

►► 8. The Monkees (15 sierpnia 2019)

►► 9. 50 lat temu (18 sierpnia 2019)

►► 10. Zenon Szostak: Hendrix a sprawa polska (22 sierpnia 2019)

Rok 1967 i dalej: Jimi Hendrix – igranie z ogniem.

►► 11. Ta pierwsza (29 sierpnia 2019)

►► 12. Druga i trzecia (5 września 2019)

►► 13. Czwarta, której nie było (12 września 2019)

Rok 1970, 18 września: Jimi Hendrix.

►► 14. Coda: Był z innej planety… (18 września 2019)

 


► Periplus – powrót na Stronę Główną